Zaloguj się do konta

Słoneczny spinning w rejonie Trzykolne Młyny

Słoneczny spinning w rejonie Trzykolne Młyny
W niedzielę ruszamy zgodnie z decyzją Ryszarda na spinning w rejon "Święconka"
i " Trzykolne Młyny", znajdujące się w obwodzie Rybackim rzeki Warty Nr 6.
W związku z tym, że jest to rejon objęty pewnymi ograniczeniami, wyprawę poprzedzamy dokładną analizą opisów obrębów na stronie Zarządu Okręgu PZW
w Poznaniu oraz sprawdzeniem map.


Pokaż Podział Warty na OBWODY RYBACKIE w ramach PZW Poznań na większej mapie

https://maps.google.pl/maps/ms?msid=210697785279389000497.0004cd5ea2d56ce1103c6&msa=0&ll=52.212603,16.989155&spn=0.035131,0.104628

Wiele lat wstecz jeździliśmy często z Kolegami to swoiste "wędkarskie uroczysko" na nadwarciańskie starorzecza, które zawsze urzekały pięknem krajobrazu, a także swoją nieprzewidywalnością z uwagi na rozmaitość ryby. Tym bardziej wyprawa po tylu latach i tym razem wzbudzała wiele pozytywnych emocji.
Na pierwszym miejscu w Święconce po zaparkowaniu w rejonie przystani rzecznej zatrzęsienie wędkarzy. Łyknąwszy więc trochę rześkiego powietrza, postanawiamy przemieścić się bliżej Trzykolnych Młynów. Zaraz po zjeździe z asfaltu natrafiamy na informację o zawodach, ależ pech. Jednak po dojechaniu w pobliże koryta rzeki, okazuje się, że Warta poza kilkoma wędkarzami jest nieobstawiona.
Krótko po rozłożeniu sprzętu i wykonaniu kilku rzutów ripperem, zza wysokich dębów dochodzi mnie szum potężnych skrzydeł prujących powietrze. Po chwili nisko nad głowami w kierunku wschodnim przelatuje klucz młodych łabędzi w towarzystwie dorosłego osobnika. Wykonują krąg na łąkami, zanikają za zakrętem rzeki za nadwarciańskimi łęgami, aby po chwili ponownie przećwiczyć podejście. Tak młode ptaki szykują się do odlotów, intensywnie trenując manewry w promieniach wschodzącego słońca.

Powietrze jest rewelacyjnie rześkie, a wysokie nadwarciańskie trawy pokrywa gęsta rosa, skrząca się w promieniach wschodzącego słońca. Dokładnie i w dużym skupieniu obławiamy klatkę na dużym zakolu rzeki. Poziom wody jest wysoki, a i prąd silny, powodujący głębokie wiry i wymulenia. Nasze rippery na główka nr 12, 15g znoszone są z prądem jak piórka. Po pewnym czasie docieramy w rejon szerokiej i głębokiej klatki, przy której na stromym brzegu dominują stare dęby. Miejsce to wydaje się być dość atrakcyjne, tym bardziej, że na głębokim wstecznym prądzie pod stromym brzegiem zatopione są liczne konary, mogące stanowić schronienia dla drapieżnika.
Miejsce piękne wręcz książkowe ale p dwóch godzinach wędkowania wynika, że drapieżniki wykorzystując słoneczną pogodę zorganizowały sobie sjestę i są niewrażliwe na nasze przynęty. Postanawiam więc odłożyć rippery i zaglądam do pudełka z woblerami. Zakładam uklejopodobnego, 12 cm smukłego, pływającego srebrniaka Jaxona z myślą, jak nie szczupaki, to może coś innego. Na kolejnej klatce zajmuję stanowisko na stromej skarpie z zamiarem obłowienia ciekawie wyglądającego napływu. Rzeka w tym miejscu po minięciu ostrego zakrętu, przed wyjściem na prostą, dosłownie prostopadle wbija swoje wody z potężnym impetem w kamienistą główkę. Wykonuję dalekie wyrzuty w skos w kierunku głównego nurtu, starając się naprowadzić woblerka na szczyt główki, a następnie prowadzę go na cofce w niewielkiej odległości od brzegu. Za kolejnym rzutem wobler zdążył minąć szczyt główki, jak nastąpiło potężne uderzenie i ryba przymurowała. Jedna myśl mi przebiegła przez głowę "boleń". Po chwili znowu odjazd, tym razem w kierunku napływu i po chwili z prądem w zakole i do brzegu pod wysokie trawy. Po wyprowadzeniu ryby na spokojniejszą wodę szybko okazało się jasne, że mamy do czynienia z narowistym szczupaczkiem. Szczupak zapiął się ciekawie, gdyż brzuszną kotwiczką był zahaczony w rejonie nożyczek, dodatkowo tylną kotwiczką za płetwę. Chwilę później Ryszard zapina także potwora niespełna 20cm, więc rywalizację kończymy sprawiedliwym remisem. 

Zbliżało się południe i słońce rozkręciło się na dobre po chłodnym poranku, ukazując całe piękno nadwarciańskich łęgów i łąk. Trochę umęczeni ale spełnieni wędkarsko i porządnie zrelaksowani wyruszamy w drogę powrotną snując plany na kolejne wyprawy.

Opinie (4)

maryska

Piękny Szczupaczek gratuluję [2014-10-08 20:03]

Pawelski13

To w wędkarstwie jest piękne, jak nie wiesz co tam na końcu się uczepiło:) [2014-10-19 17:55]

barrakuda81

Wędkowanie w pięknych okolicznościach przyrody to zawsze wielki bonus od życia.Nie zawsze to ryby są najważniejsze choć gdyby się coś dużego trafiło z pewnoscią byłoby miło.No cóż,żyjemy w Polsce - jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.Bardzo przyjemny opis wyprawy.*****.Pozdrawiam. [2014-10-20 09:05]

wasyl 007

Byłem tam tydzień pòźniej. Niestety nie miałem tyle szczęścia, ale wędkarstwo to nie tylko ryby. Miałem możliwość obserwowania pary dorosłych łabędzi szykujących się do odlotu. Programy przyrodnicze wysiadają :) Bardzo fajny reportaż. Pozdrawiam. [2014-11-01 14:18]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…