Śmierć wędkarza od pioruna... a nam się upiekło.
Jerzy Suchodolski (jurek)
2009-07-08
Dnia 8 lipca wybrałem się z kolegą na mały wypad nad jezioro Ciechomickie i to o porze nietypowej , bo nad jeziorem byliśmy już przed 03 godziną wczesnym rankiem . a dlaczego właśnie jezioro , bo na rzece Wiśle płynie tak brudna i wzburzona woda , że nijak nie idzie połowić, współczuję kolegom z południa kraju ( no może w zatokach porcie jachtowym lub stoczni rzecznej , lecz dostaliśmy cynk od kolegi , że na jeziorze tym trafiają się piękne złote leszcze---pewnie ponad 2-3 kg ) .Gdy rozłożyliśmy wędki na znanej miejscówce ( wędki oczywiście są z włókna węglowego , zamierzaliśmy łowić po jednej wędce na spławiki przelotowe od kolegi z portalu ..sandokan45... , przesympatycznego Henia Ratyńskiego---który to zrobił sam te spławiki osobiście dla mnie ----- za co Mu jeszcze raz serdecznie dziękuję ........2 wędka miała być na koszyk-sprężynę ) , gdy w świetle diod ledowych rozłożyliśmy wędziska , to nagle zaczął wiać potężny wiatr ( niewiadomo skąd wziął się tak szybko ) , deszcz przemienił się w ulewę i tak mocno waliły pioruny , że wokół co chwilę robiło się strasznie jasno . Tak bardzo Nas zaskoczyła ta burza z tymi niebezpiecznymi wyładowaniami , że w pierwszej chwili wskoczyliśmy do samochodu ( jak stwierdził to znany fizyk ---, to bardzo bezpieczne miejsce , zwłaszcza że pioruny zaczęły walić wokół Nas ) . w jednej chwili wszystkie plany szlag trafił . Wiedzieliśmy , że burze spodziewane są głównie na Mazurach , ale pogoda i zjawiska atmosferyczne , są nie do przewidzenia --- wiem z doświadczenia i z mediów , że z odległości 20 km od danego miejsca , potrafi uderzyć piorun , a one waliły wokół nas . Pomyśleliśmy , że jak dłużej zostaniemy , to na pewno nie wyjedziemy po śliskiej trawie w górę do drogi utwardzonej . Więc szybko wyskoczyliśmy po wędki ---te na spławik rozłożone i jak najszybciej chcieliśmy z tego miejsca wiać!!! , przy dotyku rąk z włóknem węglowym , o mało nie narobiłem w gacie ze strachu ---, wędki przy dotyku wydawały taki jakiś nietypowy dźwięk , jakby wąż syczał albo takie coś przypominające trzeszczenie . Dzięki bogu zdążyliśmy w pośpiechu skryć sprzęt do samochodu , ale wciąż jeden na drugiego patrzył jak byśmy stali przed rozstrzelaniem ( w domu okazało się , że złamałem w pośpiechu szczytówkę wędki , ale była taka adrenalina , że hej!!!!!!!! ) . Trzykrotnie próbowałem podjechać pod lekką górkę , lecz dopiero za czwartym razem to się udało---, a cały czas byliśmy jakby w amoku , deszcz tak lał , że ledwo wycieraczki nadążały , żeby cokolwiek widzieć .Gdy wreszcie dotarliśmy do domów , to jeszcze ręce nam się trzęsły ze strachu. Pewnie jakiś anioł stróż był przy Nas , bo już byliśmy przygotowani na najgorsze . Wszystko co mieliśmy na sobie , nasiąkło tak wiele wody , że czułem jak ważę z 10 kg więcej . W domu oczywiście kąpiel i zmiana ciuchów wraz z gorącą herbatą .Już niepokój minął do czasu , kiedy włączyłem telewizor na program TVN 24.........i znowu obleciał mnie cykor straszliwy, gdy prowadzący dziennikarz powiadomił , że raniutko w tym samym czasie zginął od pioruna wędkarz z okolic Mazur ( nie wiem komu dziękować , że nie podzieliliśmy jego losu ---choć nie znam dokładnych przyczyn jego śmierci, może był na łódce.........ale żal pozostaje okrutny , przecież my również , a raczej o nas też by mówiono.....NAD JEZIOREM PODCZAS BURZY ZGINĘŁO DWÓCH WĘDKARZY , odtąd będę miał respekt do Matki Natury .
Gdy zacząłem pisać ten artykuł , to pięknie świeciło słońce , a teraz znów leje i się błyska .
Pozostaje tylko żal mam tego wędkarza ( przecież jesteśmy wszyscy z jednej rodziny wędkarskiej --- których połączyła wspólna pasja i nie jest ważne , że go nie znaliśmy , zabrakło jednego z Nas .
Apeluję do wszystkich z Braci Wędkarskiej –NIE IGNORUJCIE NATURY i PIORUNÓW!!!
Pozdrawiam wszystkich i te miłe duszki , co nad nami czuwały Jurek Suchodolski .
( zdjęcia piorunów zapożyczone z internetu )