Sobota grzyby -niedziela ryby - zdjęcia, foto - 5 zdjęć
Jest piątek i koniec dniówki tak zwanej ,atmosfera w robocie delikatnie mówiąc tragiczna ale za płotem Bercik z warsztatu obok a to osoba, z którą nie dość że można pogadać ale jest i facetem naprawdę na POZIOMIE !Poprostu swój chłop więc wpadłem na pomysł by zaliczyć las w sobotę po "szychcie" bo ów człek należy do grupy zmotoryzowanych :-) no i należy do tych sczegolnie mi bliskich co pobyt na łonie natury cenią ponad wszystko.
z lekkim półgodzinnym poślizgiem jedziemy i wybieram miejsce gdzie jest doprawdy zawsze wysyp z tym że nie grzybów a grzybiarzy i wszyscy prawie biegiem walą w głąb lasu depcząc nieraz niezłe okazy .My na spokojnie na skraju lasu i po godzinie zadowoleni z efektu grrzybobrania wracamy.
...Każdy ma z nas na tyle by zrobić sobie KONKRETNĄ "smarzonke" i jeszcze mamy zapas do np. świątecznego bigosu tak że plan w polowie wykonany ! Z tym że w połowie to dotyczy soboto niedzieli bo jak chodzi o sobotę to plan na 200% bo nie dość że grzyby.las to jeszcze miło spędzony czas z naprawdę wartościowym kolegą i w sumie to chyba było najwazniejsze
Ta polowa dotyczy tylko mnie bo prze demną niedziela a jak w tytule?>??
parafrazując słowa Sztywnego Pal azji "nad nami niebo ,pod nami pieklo - na ziemi raj "-jakos tak to było :-)a w moim przypadku :sobota grzyby,niedziela ryby i w sercu raj.
Jest niedziela i czekam na sygnał - mamy jechać na przemszę ale lipa - kumpel nie da rady,jakby dał znać dosłownie kilka minut wcześniej to zdąrzył bym na busa a tak po chwili "wkurzonego" namysłu padło kolejny raz na bryś .
Na miejscu jestem po szesnastej,wody już praktycznie nie ma ale po kiklku minutach obserwacji wyczaiłem dwa miejsca aktywności drapieżnika z tym ze pierwsze daleko i tragicznie płytko a drugie za przeszkodą w trzinowisku ,sytuacja arcy trudna-powoli ,zapalimy pomyślimy powiedziałem sam do siebie i myśle - najlepszy byłby woblerek pływający ale za daleko - po za zasięgiem,pozostaje obrotówka z maks uniesioną szczytówką i maksymalną prędkością ściągania lub w tej samej wersji prowadzone moje odchudzone wahadełko,wybralem to drugie -rzut i około dwa metry za blisko i zbyt daleko od zawady,powtórka i lepiej,zasięg ok. ale mogło by być bardziej równoleglej do trziny i ZACZEPU . No nic ,walczymy dalej by posłać blaszkę dokładnie po myśli ale niestety podmuchy zmuszają mnie do wzięcia tzwz(marginesu) i blaszka za każdym razem jak na mój gust zbytnio z boku no i po kolejnym rzucie ostry szlag zanim zdążylem ruszyć korbką, tak że widziałem atak i atakującego ,postanowiłem nie zacinać nawet, ze względu na wymiary owego ŻARŁACZA -ok30cm :-) nastepne podejście bardziej ryzykowne na sam skraj no i efekt taki że może blaszkę odzyskam jak zimą przymrozi i da się tam wleźć...
Czas na zmianę czyli na wiróweczkę ,ostatni wolfram zapięty i blaszka arcy agresywna ,pierwsza próba i wisi pasiaczek,ot taki około dwudziestki.
Przenioslem się na przeciwległy skraj trzciny ,tam też dało się wypatrzeć jakiś ruch w wodzie z tym że już się ściemnia no ale do busa mam z dwadzieścia minut - myślę - do trzech razy sztuka i czas się zwijać .Z trzech podań zrobiło się pięć i to ostatnie dało następnego pasiaczka...na busa biegiem ale zdążyłem .
Niewiem jak wy ale ja po miesiącu posuchy poczułem się jak w niebie (pierwsze grzybobranie tego roku i miesięczna rozłąka z kijami) a tu dwa w jednym :-) Jak dla mnie super weekend !
Autor tekstu: Ryszard Troncik
kaban | |
---|---|
Jak dla mnie albo grzybki albo rybki i tu w pierwszym przypadku z rodziną a w drugim w ja i rzeka... . (2016-10-25 16:03) | |
erykom | |
Najważniejsze to czas spędzony na łonie natury.Od dziecka prawie codziennie jestem w "terenie"-jak nie ryby to grzyby i tak w kółko.Nawet straszna pogoda mnie nie odstrasza.W tym roku lepsze zbiory grzybów niż połowy :) (2016-10-25 19:08) | |
pakul1206 | |
Ja ze dwa lata temu wracając po nockach piłem kawkę, koszyk i na grzyby, no bo co robić, zasnąć nie zaśniesz bo słońce świeci, po domu też się nie pokręcisz bo baba się obudzi, spojrzy na zegarek i się zacznie :) W tym roku ani grzybów ani ryb, były jakieś dobre okresy łowienia ale zerkając parę lat do tyłu do lipa. (2016-10-25 19:28) | |
kaban | |
Tu jeszcze dodam, że lubię i spacer po lesie i brzegiem rzeki, ale mając wybór zawsze woda wygra... . (2016-10-25 20:02) | |
rysiek38 | |
Dla mnie osobiście najlepszym jest wypad nad wodę który wiąże się ze spacerkiem przez las i łąki nieraz nawet godzinny, ,niestety teraz mam z tym problem i to boli najbardziej bo ciągnie jak holera a niestety się nie da,ale te parę set metrów ostatnio w lesie naprawdę mnie naładowało :-) (2016-10-25 22:05) | |
LeoAmator | |
A ja nad wodą jak tylko mogę a do lasu to tylko spacery bo cholera nigdy nie mogę zapamiętać które grzyby mogę spożywać po wielokroć a które tylko raz.Wpis dobrze się czyta ***** (2016-10-29 21:28) | |
troc | |
Wspominam mile pewne zawody wędkarskie sprzed lat parunastu- na 15 startujących totalne bezrybie, po zawodach pół godziny do lasu i powrót z siatą podgrzybków. W tym roku niestety bezgrzybie... (2016-10-29 21:52) | |
rysiek38 | |
Wb porównaniu z poprzednim rokiem to ten sezon jak chodzi o grzyby jest zdecydowanie lepszy od poprzedniego ,niestety co do ryb to porównanie zdecydowanie na minus - brak wody- tam gdzie nieraz lądowały moje zestawy to obecnie stawiam stołeczek - smutne ale prawdziwe (2016-11-05 20:53) | |
rysiek38 | |
P.S. jak tej zimy nie daj Boże na dłużej przymrozi to następne dwa stawy w mojej okolicy szlag trafi,najgłębsze miejsce to chyba z metr i to na obszarze może ze 20 procent powierzchni zbiornika.Lin i karas pewnie dają rade ale reszta gatunków nie ma szans (2016-11-05 21:01) | |