Sondowanie dna na łowisku
Dariusz Nijak (darek300)
2012-12-21
Witam wszystkich serdecznie. Zima to dla wielu wędkarzy czas wielkiego oczekiwania na wiosnę, nie każdy bowiem ma możliwość łowienia spod lodu, nie każdy to lubi. Wielu z nas się po prostu boi ,czy też nie lubi marznąć. Powodów jest wiele, jednak nie znaczy to że wędkarze którzy nie łowią zimą zapominają na ten czas o rybkach. W głowie kotłują się myśli na wiosenne strategie, wyprawy, nowe łowiska które będziemy chcieli odwiedzić z wędką. Osobiście nie ma dnia abym nie knuł pod nosem o wiosennych wyprawach na które to już nie mogę się już doczekać:)
Robiąc dzisiaj obiad przypomniał mi się pewien artykuł na który natknąłem się chyba z 2 lata temu w pewnej gazecie wędkarskiej. Pomyślałem że ta wiedza przyda się wielu wędkarzom, choć karpiarze na pewno będą wiedzieć o co chodzi. Wiedza ta przyda się zarówno tym którzy łowią na spławik jak i grunt. A będzie ona dotyczyła sondowania dna za pomocą markera i dodatkowej wędki.
W filmach wędkarskich wszystko wygląda pięknie i łatwo. Przychodzi facet nad nieznane jezioro wybiera na oko pierwsze lepsze miejsce, zarzuca kilka razy koszyczkiem z piękną zanętą i po chwili ciąga piękne łopaty. Czy to aż tak proste? Praktyka pokazuje że wybierając się nad nie znaną wodę i rzucając w ciemno kilka garści zanęty, gdy nie wiemy jaka jest głębokość ani rodzaj dna nie możemy liczyć na okazy. Zazwyczaj uwiesi się jakiś leszczyk jak dłoń czy płoteczka. Aby łowić duże leszcze czy jakiekolwiek inne duże ryby, musimy znać dno wiedzieć gdzie jest spadek, półka rynna. To miejsca gdzie ryby żerują naturalnie i gromadzą się.
Nie każdy ma łódź z echosondą, nie na każdej wodzie można też pływać. Jak więc zbadać dokładnie dno i głębokość do kilku cm, 50 metrów od brzegu? Da się trzeba mieć tylko dodatkową wędkę:
Sprzęt-kij ok 3-4m może być nawet stary teleskop tylko musi być mocny, kręcioł najlepiej duży na nim żyłka 0.30mm lub plecionka. Zestaw wygląda bardzo prosto na żyłkę główną nawlekamy najpierw duży ciężarek 50-100g a na samym jej końcu marker, bądź duży spławik żywcowy. Gdy nasz zestaw wpadnie do wody ciężarek opadnie na samo dno a spławik wypłynie na powierzchnie. Napinamy zestaw tak aby z wody wystawał tylko czubeczek spławika. I teraz ważna rzecz musimy wiedzieć ile nasz kołowrotek zwija żyłki za jednym obrotem korbką. Powiedzmy że to będzie 60cm. Zaczynamy teraz zwijać i liczymy obroty korbki do momentu aż poczujemy opór czyli spławik dojdzie do samego dna . Jeśli czujemy opór po np. 7 obrotach to 6x7=4m20cm. Proste prawda? Teraz możemy zwinąć zestaw powiedzmy o metr i operacje powtarzać aż do samego brzegu. Zapisując głębokości na kartce utworzy nam się mapa dna i będziemy wiedzieć że np. na 20 metrze dno ostro opada a na 30 przechodzi w blat. I to będzie idealne miejsce aby nęcić właśnie tam leszcze a nie 15 metrów dalej. Możemy zbadać w ten sposób dno stając na miejscówce porównując do tarczy zegara od godz 9 do godz 15. Raz wysondowane dno przeniesione na kartkę przyda się na lata. Warto również porzucać spinningiem wyczuć czy jest zielsko, jakie dno czy muliste, twarde? Zakładamy ciężką główkę i opuszczamy na samo dno. Zwijamy podbijamy przynętę. Gdy będzie zielsko na pewno się uczepi, w mule będzie szło po dnie z oporem i będzie grzęznąć. A gdy podbijemy i upadnie na dno twarde, kamyki będziemy to czuć na wędce jako delikatne puknięcie. Doskonale przeniesie to plecionka.
Tak wysondowane stanowisko będzie trzeba zacząć nęcić już z końcem marca aby zaprosić do stołu piękne leszcze, liny, karpie i na co tam każdy się jeszcze nastawi.
My wędkarze musimy dzielić się wiedzą, która mam nadzieje zaprocentuje na wędce.
Życzę wesołych świąt i dużo dużo zdrowia.