Zaloguj się do konta

Spiningowe wspomnienia z zalewu Neptun

Moje początki ze spiningiem rozpocząłem mając 16 lat, wtedy też złowiłem pierwsze „pasiaki” oraz rzeczne „klonki”, jednak prawdziwego bakcyla złapałem dwa lata później - latem 1998r. W granicach administracyjnych miasta Głogowa, przez które płynie piękna i coraz czystsza rzeka Odra, są cztery zalewy, więc naprawdę jest gdzie połowić, i właśnie nad takim zalewem, najmniejszym i niedocenianym przez wędkarzy rozpocząłem na dobre zabawę ze spinningiem. W czerwcowy poranek wraz z kuzynem i kolegą ze szkolnej ławki wyruszyliśmy po raz pierwszy nad ten zalew zwany Neptunem. Woda na pierwszy rzut oka nieciekawa, ot taka sobie większa kałuża, mocno zakrzaczona, w zasadzie drugi brzeg niedostępny bez woderów. Jak się później okazało bardzo płytka z najgłębszym dołkiem w granicach 2 m, za to mułu w niektórych miejscach na 30cm. Niewielu wędkarzy, czasami jakiś spinningista zajrzał z pobliskiej „prostki” odrzańskiej i wykonał kilka rzutów, ale spławikowca lub „gruntowca” nigdy nie zauważyłem. Jak już to siedzieli na cyplu, u wejścia zatoki, na granicy bystrej i spokojnej wody zalewu. A co było takiego niezwykłego w tym zalewie? Ano to, że były ryby, niezliczona liczba szczupaków, bo już pierwszego dnia jako niedoświadczony wędkarz spinningista złowiłem trzy szczupaki w tym jednego ok. 55cm miałem kilka pobić, podobne wyniki mieli moi kompani. Od tamtego dnia nad tą wodą byliśmy codziennie, a w trakcie przerwy wakacyjnej nierzadko rano i wieczorem. Łowiłem wtedy na teleskop i kręcioł bazarowy „okuma” rosyjskiej produkcji. No cóż na więcej nie było mnie stać, a po dwóch miesiącach trzeba było zainwestować w nowy młynek bo żyłka wytarła na rolce taki „rów” że nie było mowy o łowieniu. Całość ekwipunku dopełniały kalosze i pudełko z przynętami. Co do wabików łowiliśmy głównie na blachy obrotowe nr 3/4 long, firmy Wirek, DAM effzet, wahadłówki Polsping, model Gnom – rozmiar 0 i 1 , Alga w rozmiarze 1 i 2, oraz duże kopyta Ralax, rippery Mans’a i duże twistery . Preferowaliśmy duże przynęty, gdyż woda była płytka i trzeba było daleko rzucać. Generalnie brały na wszystko, grunt to odpowiednia pora. Nie zmienialiśmy za często miejsc, bo zauważyliśmy pewną regułę, a mianowicie przychodził odpowiedni czas, w rannej porze, była to godz. ok. 7:30 nagle zaczynały się brania, mimo że wcześniej w tym miejscu wykonało się kilkadziesiąt rzutów bez jakiegokolwiek kontaktu z rybą. Dwa, trzy brania i cisza, jak makiem zasiał, oczywiście zdarzały się brania w innych porach ale nie było ich tak dużo. Obławialiśmy również drugą stronę, brodząc w kaloszach i wychodząc poza pas wikliny, jednak nigdy w pojedynkę, gdyż dno było bardzo zdradzieckie. Nieraz utknąłem w mule i bez asekuracji kolegi pewnie bym nie wyszedł. W tym okresie złowiliśmy niesamowitą ilość szczupaków. Zdarzało się że wracałem z kompletem, w zasadzie nie pamiętam wyprawy aby ktoś z nas nie złapał wymiarowego esoxa, oprócz tego przyłowem były piękne garbusy pow. 30cm oraz bolki , które wpływały w wieczornych godzinach aby zajadać się drobnicą. Myślę że ta niesamowita ilość drobnicy, płytka woda i brak wędkarzy spowodowała tak dużą ilość szczupaków w tym akwenie. Było to takie nasze eldorado. Największe szczupaki jakie udało mi się złowić nie przekraczały 2,5 kg, nie wydaje mi się abym miał większego na kiju. Z kolei kolega miał w dwóch rzutach pod rząd ! (magiczna pora) naprawdę duże zębacze, w obu przypadkach zrobiły świecę i tyle było z zabawy. Tylko ich tajemnicą jest jak mimo tak częstego „młócenia” wody, w szczególności w tej miejscówce, nigdy więcej się nie skusiły na naszą przynętę. Poświęcając kilka miesięcy do późnej jesieni na obławianiu tego zalewu, doskonale rozpracowaliśmy te łowisko, ukształtowanie dna, karcze, miejsce zatopionych barek – ślady II wojny światowej. Swoją drogą wzdłuż burt czyhały piękne garbusy. Poranny spinning we mgle, brodzące czaple siwe, oraz liski wydłubujące coś z odkrytego przez wodę brzegu, tylko my i natura i to tak blisko cywilizacji, to było coś pięknego. Nad tą wodą mieliśmy mnóstwo przygód, nie sposób ich wszystkich opisać, ale opowiem o najbardziej nieprawdopodobnej. Kuzyn Paweł zahaczył „coś” w najgłębszym miejscu zbiornika, coś czego nie było wcześniej, przecież dokładnie wiedzieliśmy gdzie są wszystkie „niespodzianki”. W końcu udało mu się to coś ruszyć z dna i powoli, mozolnie, zaczął to coś przyciągać do brzegu. Oczywiście ciężar był statyczny więc o rybie na końcu zestawu nie było mowy. Jakie było nasze zdziwienie jak pod brzegiem wynurzył się metrowy szczupak! Nie pamiętam dokładnie ale chyba była zahaczony za pokrywę skrzelową, miał ok. 110cm i myślę że grubo ponad 10kg. Prawdopodobnie zdechł ze starości bo nie zauważyliśmy na nim śladów które by mogły wskazywać na czynniki zewnętrzne. Staruszka bo zapewne była to samica nie oddawała odoru padliny, nie straciła kolorów co by świadczyło że stosunkowo niedawno dokonała żywota. Przebiliśmy pręta przez jej szczękę i zrobiliśmy zdjęcie na pamiątkę tego wydarzenia. Szczupak został „pochowany” w gęstych zaroślach nieopodal wody. Nad zalewem tym łowiłem tylko dwa sezony, przeniosłem się do innego miasta na studia, potem do jeszcze innego za pracą. Co prawda staram się odwiedzać rodzinne strony raz w miesiącu, ale brakuje czasu na ryby, a jak uda mi się go już wygospodarować, to wybieram inne łowiska, które również pozostaną na zawsze w mojej pamięci, ale o tym innym razem.
W I dzień świąt jadę do Głogowa, obiecałem sobie spacer nad ten zalew, a być może latem wrócę z kijem i to właśnie tu złowię swoją wymarzoną „metrówkę”
„Odkopałem” zdjęcie tego szczupaka i zrobiłem zdjęciu zdjęcie, więc przepraszam za jakość.

Pozdrawiam wszystkich wędkarzy i życzę Wam wesołych Świąt oraz wielkich ryb w 2013 roku.

Opinie (5)

pstrag222

Bardzo fajnie opisany artykuł tylko po zazdrościć. ***** zostawiam i pzdr.pstrag222 [2012-12-28 08:16]

FELIPE

Dziękuje kolego za komentarz, pozdrawiam [2012-12-29 00:09]

matexx

fajny opis i wogule pozdrawiam [2013-04-25 11:59]

użytkownik

***** [2013-05-08 20:09]

cinekglogow

Super artykuł tym bardziej ze w \"neptunowskich\" wyprawach Tobie towarzyszylem ;) Stare fajne czasy :) Aż na dniach wybiorę się na to łowisko :) [2016-09-09 10:10]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…