Spinning bez zadziorów - CZĘŚĆ I
Jarek K (jarekk)
2012-01-10
Najspokojniej nowe zasady przyjęli muszkarze. To środowisko, oprócz mocniej wpojonych zasad wędkarskiej etyki, dużo wcześniej spotkało się z obowiązkiem stosowania przynęt na hakach bezzadziorowych, głównie podczas zawodów muchowych lub wędkowania rekreacyjnego na odcinkach specjalnych. Również technicznie muszkarze mają znacznie ułatwione zadanie - w handlu można spotkać szeroką ofertę haków bezzadziorowych oraz wędek muchowych wspomagających hol ryby na haku bez zadziora.
Dla większości spinningistów i zwolenników metody spławikowej (w okręgu jeleniogórskim dopuszczono stosowanie metody spławikowej na części wód górskich) zmiany przepisów przyjęte zostały ze sporym zaskoczeniem. Wędrówka po forach wędkarskich pokazała jak bardzo wprowadzona zmiana podzieliła wędkarzy - od euforii wyrażanej najczęściej jednym słowem "nareszcie", do całkowitej negacji wprowadzonych przepisów, argumentowanej koniecznością zmiany sprzętu, braku dostępności na rynku haków i kotwic fabrycznie pozbawionych zadziorów.
Za i przeciw.
Oprócz największej, niepodlegającej dyskusji korzyści stosowania haków bezzadziorowych - łatwiejszego, mniej inwazyjnego wypinania złowionych ryb, haki te dają wędkarzowi dodatkową korzyść - są znacznie skuteczniejsze w momencie zacięcia. Grot pozbawiony zadziora bez najmniejszych przeszkód pokonuje twarde obszary pyska, wbija się głęboko i pewnie. W efekcie, nawet niewielkie skubnięcie, delikatne trącenie przynęty przez pstrąga oznacza zapięcie ryby. To co do tej pory traktowaliśmy jako bezwartościowe trącenia "zamkniętym pyskiem", braniem pustym lub nietrafionym, nagle zamienia się w pełnowartościowe branie zakończone holem ryby. Hak bezzadziorowy, na tym etapie znacznie poprawia naszą wędkarską skuteczność.
Niestety, tuż po zacięciu, szybko kończy się euforia i natychmiast ukazuje największa słabość haków bezzadziorowych - ryby spadają. Pomimo pewnego zapięcia dla niewprawionego wędkarza doprowadzenie ryby na haku bez zadziora do podbieraka jest naprawdę zadaniem dość trudnym. Gdy zaczynałem używanie haków bezzadziorowych szacuję, że nawet osiem na dziesięc ryb wyhaczało się zaraz po zacięciu. Tutaj nie ma miejsca na błędy. Każde poluzowanie żyłki, pozwolenie rybie na choćby jedno chlapnięcie przy powierzchni lub nieumiejętne lądowanie w podbieraku, kończy się stratą ryby.
Dając jednak wiarę wędkarzom od lat stosującym haki bezzadziorowe, wszelkie mankamenty są możliwe do wyeliminowania, a nauka może stać się prawdziwym wyzwaniem, dostarczającym zupełnie nowych emocji. Przyznam, że początki były dość trudne. Obecnie, po kilkudziesięciu godzinach wędkowania bezzadziorowego, jestem w stanie skutecznie doholować ponad połowę zaciętych ryb. Mając na uwadze, że zacięć jest znacznie więcej, w bilansie wędkarskiej skuteczności już teraz zaczynam dostrzegać przewagę haków bezzadziorowych.
Technika holu i odpowiedni dobór sprzętu.
Miękki i płynny hol, to najprościej opisany wymóg skutecznego doprowadzenia ryby do podbieraka. Nie ma miejsca na nieskoordynowane podszarpywnie, efektowe świece, czy "ściganie" ryby podbierakiem. Przewidując zachowanie holowanej ryby warto zająć odpowiednie stanowisko już w momencie wykonywania rzutu. Bardzo pomoże też odchudzenie zestawu - zejście z grubości żyłki i tzw szybkości wędki.
Przeszedłem na delikatny kij o średniej akcji i wyrzucie do 10 g. Długo zastanawiałem się nad rezygnacją z ulubionej, cienkiej plecionki. Ostatecznie zastosowałem przedłużony do ok. 2,0 m żyłkowy przypon łączony z plecionką węzłem zderzakowym, tak aby miał możliwość swobodnego przemieszczania się przez przelotki. Hol ryby jest teraz znacznie bardziej emocjonujący, wymagający większego skupienia, a dodatkową premią zdecydowanie większa satysfakcja z ryb lądujących w podbieraku.
Hak bezzadziorowy, to nie to samo co hak pozbawiony zadziora. Stawianie znaku równości pomiędzy hakami fabrycznie przystosowanymi do wędkowania bezzadziorowego, a hakami ze spiłowanym zadziorkiem, jest najczęstszym błędem, a zarazem przyczyną zniechęcenia wędkarzy. Faktem jest, że handel nie nadąża za obowiązującymi przepisami i na dzień dzisiejszy trudno liczyć na wybór dobrej jakości haków dla spinningistów, ale jeżeli tylko istnieje taka możliwość, należy zaopatrzyć się w haki fabrycznie bezzadziorowe.
Dobrej jakości haczyk bezzadziorowy posiada odpowiednio wyprofilowany grot, którego zadaniem utrudnienie wypięcia ryby podczas holu. Groty haków bezzadziorowych są dłuższe (dzięki temu łatwiejsze jest zacięcie ryby) oraz podgięte w kierunku trzonka haka. Tak profiluje haki bezzadziorowe większość producentów. Czasem można jednak spotkać się z pogrubieniem przekroju grota, taką nadlaną kropelką utrudniającą samoistne wypięcie haka lub dodatkowym "siodełkiem" pomiędzy grotem, a kolankiem haka. Przyznam, że jestem zwolennikiem tego ostatniego rozwiązania - ryba jest utrzymywana zaskakująco skutecznie, taki hak potrafi wybaczać nawet spore błędy popełniane podczas holu.
Haki bezzadziorowe przeznaczone dla spinningistów zaczynają coraz częściej pojawiać się w sklepach internetowych. Dostępne są już haczyki do zbrojenia woblerów. Oczko takiego haka jest obrócone o 90 stopni w osi trzonka haka. Rozwiązanie takie powoduje, że podczas pracy woblera kolanko ustawia się pionowo, nie zakłóca pracy woblera, a w razie brania zacięcie jest skuteczniejsze. Na rynku można też spotkać pierwsze kotwice bezzadziorowe. Ich jakość i poziom cenowy, na dzień dzisiejszy nadal jednak zniechęca. Ta sytuacja z pewnością ulegnie zmianie, gdyż coraz więcej wód górskich będzie podlegała zasadzie złów i wypuść, a co za tym idzie obowiązek stosowania haków bezzadziorowych stanie się powszechny. Za tym spodziewać się możemy spadku cen i zwiększenia dostępności haków.
Usuwanie zadziorów to, mimo wielu mankamentów, najczęściej stosowana metoda uzyskania przynęt zbrojonych zgodnie z obowiązującymi przepisami. Najprostszym sposobem jest ukręcenie zadziora. To bardzo szybka i prosta metoda, wymaga mocnych, precyzyjnych kombinerek i trochę wyczucia. Najważniejsze, aby unikać zbyt mocnego przerysowania kolanka haka, a także uważać na możliwe uszkodzenie grotu. Wielu wędkarzy stosuje bardziej pracochłonną metodę - piłowanie zadziora lub szybkie, lecz ryzykowne przyginanie. Ostatnia metoda wymaga bowiem dużej staranności. Osobiście odradzam przyginania zadziorów. Podczas zawodów spotykałem się z przypadkami, że przygięte zadziory nie spełniały warunków kontroli poprawności usunięcia zadziora co oczywiście skutkowało szeregiem problemów.
Sprawdzenie poprawności usunięcia zadziora polega na wbiciu go w miękką tkaninę i swobodnym wyjęciu. Hak powinien cofać się swobodnie, a na resztkach zadziona nie może być włókien. Taką metodę stosują sędziowie podczas zawodów na hakach bezzadziorowych oraz strażnicy dokonujący kontroli.
Mimo, iż łowienie przynętami uzbrojonymi bezzadziorowo nastręcza sporo trudności, wymaga nauki i zmodyfikowania posiadanego sprzętu, myślę że satysfakcja z udanego holu i możliwość darowania życia łowionym pstrągom, w pełni wynagrodzi poniesione nakłady pracy. Nakłady, które są i tak koniecznością, gdyż od zasady "złów i wypuść" w obecnym stanie naszych wód i stale rosnącej presji wędkarskiej nie ma odwrotu.