Spinningowe BHP w nocy ...

/ 11 komentarzy

6 zasad nocnego spinningu


Spining to bardzo aktywna metoda uprawiania wędkarstwa. Wymagająca nie mniej finezji, wiedzy, doświadczenia i szczęścia co np. karpiarstwo z którego można by powiedzieć, że się wywodzę. Dla znacznej większości osób tytułowy sposób wędkarstwa to łowienie za dnia. Również do niedawna byłem w tym gronie. Nie wyobrażałem sobie jak można w nocy gonić za drapieżnikami, aż do momentu gdy jeden z moich kolegów namówił mnie do takiego właśnie wypadu. Okazuje się, że jest to coś zupełnie innego i fantastycznego. Moim zdanie należy pamiętać o kilku zasadach aby móc wędkować zarówno z przyjemnością jak i bezpiecznie.
W tym artykule skupię się na kilku rzeczach o których nie można zapomnieć łowiąc w nocy na dzikich odcinkach rzek, ale nie tylko.

1. Przede wszystkim trzeba pamiętać o tym, że brzegi w kompletnej ciemności wyglądają zupełnie inaczej niż za dnia. Właśnie dlatego pierwszym punktem jest odkrywanie dobrze znanych odcinków na nowo. Nie powinniśmy zapuszczać się na nowe dla nas tereny, bo o tragedię wtedy nie trudno. Pamiętajmy, że w przeciwieństwie do zwierząt nasz wzrok nie jest przystosowany do takiego widzenia i możemy nie zauważyć dziury czy też skarpy.

2. Poinformujcie domowników, rodzinę lub przyjaciela, że wybieracie się w konkretne miejsce. To żaden wstyd, a oznaka świadomości taka sama jak kask na rowerze, czy też kamizelka odblaskowa podczas nocnego powrotu przedmieściami do domu. W razie awaryjnej sytuacji będzie wiedział gdzie was szukać.

3. Dbajcie o punktualność. Jeśli zakładacie iż wasza wyprawa będzie zaczynała się np. o 19 i planujecie ją zakończyć o godzicie zero to właśnie o godzinie 00:00 bądźcie już przy samochodzie. Droga do domu zajmuje wam powiedzmy 15 min to dajcie znać jak zajedziecie bezpiecznie, że już jesteście. Umówcie się również na wypadek nie dotarcia do miejsca zamieszkania i nie dania sygnału aby przyjaciel do was zadzwonił. Dla prawdziwego kolegi nie będzie to kłopot.

4. Miejcie zawsze naładowany telefon przy sobie. Wypadki chodzą po ludziach, a niezniszczalni nie jesteśmy i w razie problemów np. skręconej kostki będziecie mogli wezwać pomoc. W przeciwnym wypadku możecie narobić problemu nie tylko sobie ale i bliskim czy też służbom ratunkowym.

5. Sprawna i naładowana latarka. Przy tej metodzie najwygodniejsza moim zdaniem jest czołówka. Warto również by posiadała funkcję czerwonego światła, nie zlatują się wtedy wszystkie okoliczne komary czy inne irytujące owady, a do tego nie płoszy ryb. Jedne źródło światła to jednak za mało, większość ma też w smartfonach taką funkcję. Jeśli jednak wasz telefon nie ma tak owej należy mieć drugą w kieszeni aby móc bezpiecznie wrócić w przypadku awarii czołówki.

6. Najlepiej moim zdaniem na nocne eskapady wybierać się jednak z osobą towarzyszącą, nie zapominając przy tym o w/w punktach. Zwierząt w Polsce w większości przypadków bać się nie musimy, bo to one boją się nas znacznie bardziej. Światło latarki czy świst wędziska skutecznie je odstrasza. Większym problemem są ludzie , nigdy nie wiemy kogo spotkamy na swojej drodze, może innego wędkarza takiego jak wy. Pogadacie, wymienicie się doświadczeniami, a może nawet następnym razem będziecie wspólnie kroczyć brzegiem rzeki. Jest jednak możliwość spotkania kogoś zdecydowanie nie przyjaźnie nastawionego czy też pod wpływem narkotyków.

Nie życzę nikomu spotkania z tym ostatnim przypadkiem nie mniej jednak należy mieć to na uwadze.
Jesień to okres w którym okazji do „mrocznych” wędrówek jest więcej. Słońce zachodzi już około godziny 19stej albo i szybciej więc i czasu za dnia mamy coraz mniej.
Mam nadzieję, że artykuł ten pozwoli wam wędkować z jak największą przyjemnością, nowymi nocnymi doznaniami i przede wszystkim bezpiecznie wracać do rodziny.

Pozdrawiam
Maciej Kominowski

 


4.6
Oceń
(14 głosów)

 

Spinningowe BHP w nocy ... - opinie i komentarze

arasshaterarasshater
+1
Całkem zgrabnie to ująłeś, Kolego, fajnie się czyta. Nie wiem, skąd tak niskie oceny. Jako wielbiciel nocnego spinningu dodałbym jeszcze coś od siebie, wzbogacony o doświadczenia wyniesione z Martwej Wisły, gdzie właśnie jeżdżę na spinningowe nocki: 8. Jeśli lubicie brodzić także w nocy (a ja właśnie lubię), to miejscie się na baczności w przypadku rzek czy jezior, gdzie można używać środków pływających również po zmroku. Widząc lub słysząc, że ktoś płynie w waszym kierunku, warto zapalić czołówkę, jeżeli nie zrobiliście tego wcześniej. Kiedyś facet nie zwrócił na mnie uwagi i płynął pontonem prosto na mnie. 9. Warto pamiętać, że w nocy robi się wyjątkowo mokro i ślisko i można zaliczyć glębę nawet na płaskim, w miejscu gdzie bywamy wielekrotnie za dnia i czujemy się bezpiecznie. Szkoda byłoby zrobić sobie krzywdę, albo uszkodzić nasz cenny sprzęt. (2019-09-16 19:00)
Komin92Komin92
+2
Dziękuję kolego za miłe słowa Twoje dodatkowe uwagi są zdecydowanie trafne i warte zapamiętania. Ja niestety nie mam doświadczenia w brodzeniu po zmroku Pozdrawiam i zchęcam do lektóry pozostałych jak i przyszłych artykułów Już nie długo ukażą się kolejne i postaram się regularnie je zamieszczać. Pozdrawiam (2019-09-16 20:01)
SmolikSmolik
+2
Ostrożności nigdy za wiele, więc artykuł bardzo przydatny. Może uświadomi większości z nas, że nocne wędkowanie należy planować nieporównanie bardziej od dziennego. Dobrze się czytało - czekam na następne wpisy i pozdrawiam. Moja piątka ***** powinna nieco podnieść średnią :) (2019-09-16 21:37)
luxxxisluxxxis
+2
Nic dodać nic ująć,ja jako nocny spinningowy marek podpisuję się pod tekstem oburącz. Dodam jeszcze że ja pomny na wcześniejsze doświadczenia zawsze mam z sobą teleskopową pałę i coś do rozcięcia ubrania na wypadek wpadki w jakieś nory czy przewrotki w nurcie. (2019-09-17 10:56)
kabankaban
+3
Coś podobnego napisałem kiedyś o łowieniu w małych rzekach. Telefon może się przydać o ile mamy jakikolwiek zasięg a na niektórych moich miejscówkach jest zero we wszelakich sieciach. Dwie latarki to podstawa i tu kilka razy mi się sprawdziło. (2019-09-17 14:54)
barrakuda81barrakuda81
+3
Bardzo przydatne porady.Ja dodam że mam pewne "zboczenie" odnośnie nocnego spiningu na Wiśle zwłaszcza: boję się cholernych bobrów...Tzn nie w sensie że mam fobię czy obawiam się ataku czy coś bo to raczej nieagresywne zwierzęta choć ciekawskie ale obawiam się że przytnę jakiegoś za tyłek;-) Wyłażą w nocy z nor i weź tu rzucaj woblerem...Nie chciałbym żadnego kaleczyć w żadnym razie.Chociaż nigdy mi się to nie przytrafiło to mnie to trochę blokuje:-)*****. (2019-09-17 20:53)
arasshaterarasshater
0
Na Martwej Wiśle spotykam bobry, ponieważ na Wyspie Sobieszewskiej żyje ich bardzo dużo. Już nie raz i nie dwa o mało zawału przez bobra nie dostałem, kiedy wyskoczył nagle z trzcin po moim rzucie pod nie, albo gdy tuż nad taflą wody zapaliły się dwie pary ślepiów w snopie światła z czołówki. Podzielam obawy kolegi związane z przypadkowym przycięciem bobra, zawsze mam taki fatalny scenariusz gdzieś z tyłu głowy. Za to kiedyś udało mi się bezszelestnie (no prawie) podejść jednego, który tuż przy brzegu zajadle piłował złamany konar ze cztery razy większy od niego samego. (2019-09-17 21:41)
OMBRE284OMBRE284
0
świetny materiał..BHP na pierwszym miejscu.. A faktycznie najczęściej sam jezdze na ryby i od jakiegos czasu,w nerce(taka podreczna torba) mam gaz policyjny zelowy...mam nadzieje ze nie bede musial go nigdy uzyc . pozdro ! (2019-09-18 00:43)
Komin92Komin92
+2
Moi drodzy ! Serdecznie dziękuję za dobre słowa , cieszę się, że podoba wam się moja publikacja. Daje mi to niesamowicie dużą motywację do tego aby dzielić się z Wami dobrym słowem i poradami. Zapraszam do lektury kolejnych moich artykułów Pozdrawiam (2019-09-18 18:44)
mavic8mavic8
+1
No właśnie. Bezpieczeństwo w nocy ważniejsze niż ryby. O ile -jak autor pisze - że strony zwierząt raczej nic nam nie grozi,to na nocnych łazików pod wpływem lepiej coś mieć. Żel pieprzowy w spreju już raz mnie uratował przed taki wariatem. Spotkałem go nad Wisłą poniżej Torunia. Akcja była nagła i szybka. Zaskoczył mnie i bez gazu marnie bym wyglądał. W razie napotkania dzika lub dzików proponuję je gwałtowanie płoszyć. Uciekają zawsze. Niech każdy sam najlepiej opracuje swoją strategię na takie spotkanie. Do zobaczenia nad wodą. (2019-09-20 13:24)
ryukon1975ryukon1975
0
Czytając komentarze jak i sam artykuł widzę że mam sporo szczęścia. 95% czasu nad wodą spędzam na odcinkach rzek gdzie nie ma dojazdów, gdzie nie prowadzą blisko nawet drogi nie licząc tych którymi nieliczni już tu rolnicy dojeżdżają by uprawiać niewielkie poletka. Dzięki temu nad wodą jestem zazwyczaj sam a jeśli już kogoś spotkam to najczęściej miejscowy znany mi wędkarz. Dlatego dlatego karabiny, granaty jak i wszelką broń sieczną zostawiam w domu. :) (2019-09-22 06:54)

skomentuj ten artykuł