Spinningowe rękodzieło - jak powstał Startbait
Jacek (StarTBajT-Mnichu)
2013-10-30
Spinningowe rękodzieło, własnoręcznie wykonane przynęty to coś co chyba najbardziej cieszy każdego wędkarza. Dzisiaj opowiem Wam jak powstał Startbait.
Każdy wędkarz ma własne doświadczenia,powodzenia i porażki w tworzeniu przynęt. Zaczynałem od spławika. Za wędkę służyła mi poczciwa bambusówka. Były karaski, płotki, karpiki. Czas mijał.
Wędkarstwo stawało się sposobem na spędzanie czasu wolnego, sposobem na życie. Zdolności manualne, śmieję się z tego, ale je chyba odziedziczyłem. Mam je w genach. Sięgając wstecz jak pamiętam, to pierwszy był zegarek.
Ciekawiło mnie co jest w środku, jak to działa i pokazuje czas. Opracowałem ten zegarek za pomocą śrubokrętu i
młotka. Dostałem wciry za ten zegarek, lecz to były początki. W sklepie były spławiki i w zasadzie na nich uczyłem
się wędkarstwa spławikowego. Potem jak już wiedziałem o co chodzi i te kupne spławiki przestały być dla mnie
istotne, gdyż jakoś ciągnęło mnie do łowienia na delikatne zestawy. Głównie chodziło o nie męczenie się ze sztywną
żyłką i ten czas na rybach, aby był przyjemny, a nie przypominał walkę z grubą żyłką. Myślę, że też już wtedy chodziło mi, aby dać rybie szansę.
Wtedy zacząłem robić spławiki. Pierwsze były nieudolne. Kopie tych z katalogów wędkarskich jakie docierały w tamtym czasie do Polski. Zacząłem być stałym klientem sklepu modelarskiego. Kupując wałeczki różnej średnicy z balsy, testowanie lakierów, nawet z niezłym skutkiem zbudowałem spławiki z rurek takie jak w MC Donald obecnie dają do napojów. Z trzciny zbieranej na jesieni, z piór gęsi. Potem przyszedł czas na twarde pianki. Do dziś mam zachowane spławiki z owej pianki i kij z bambusa.
Sam sobie się dziwię, że w tamtych czasach robiłem takie spławiki o wyporności od 0,5g do 3,5g. Długie smukłe,
delikatne. Po tylu latach jak czasami zasiadam z wódeczką nad brzegiem stawu i rozmyślając o przeszłości, o moich
początkach, o tych wszystkich porażkach i powodzeniach, to jak łowiłem kiedyś... Nie było tak technicznie
rewelacyjnych wędek, super wytrzymałych żyłek, fajnych spławików, ale każdy dzień spędzony na rybach przynosił pełne siatki ryb, które i tak wracały do wody, bo kto, by to wszystko zjadł . Owszem czasem zabierałem ryby do domu. Mama się cieszyła, bo wiedziała, że nie chuliganię i jakby ktoś mnie szukał, to na pewno będę na rybach. Znaleźć mnie, to nie była taka łatwa sprawa jakby się wydawało.
Te czasy jeż dawno minęły. Pozostały wspomnienia do których często wracam szukając tam siebie. Zastanawiając się, co w tym sporcie, sposobie na spędzanie wolnego czasu było tak ciekawego i pasjonującego. To, że wciągnęło mnie na dobre, czyniąc ze mnie obecnie hobbystę, pasjonata wędkarstwa, to, że za każdym razem jak stanę w tym samym miejscu, to nie będzie tak samo. Powoli zacząłem odkrywać inne aspekt wędkarstwa. Zaczął kręcić mnie drapieżnik. Łowiony na żywca, żywiec owszem, ale to jeszcze nie było to. Jeżdżąc do Warszawy do sklepu wędkarskiego który niestety nie wyglądał jak obecne sklepy. Na półkach królowały Prexery, Rex-y i Tokozy. Czasem pojawił się jakiś młynek ze Szwecji rodem lub z Francji. Ceny były kosmiczne jak dla mnie i tylko można było pomarzyć lub jak sprzedawca podał, pokręcić na sucho, tak, żeby poczuć tą wspaniałą pracę i lekkość. W marzeniach wracałem do domu i co dnia odkładając mamonę na wymarzony kręciło. Tak oto zaczął się drugi etap mojego wędkarstwa. Poszukiwanie przynęty, odkrywania lepszych i gorszych przynęt. Konstruowanie, wymyślanie, łączenie przynęt ze sobą. Ale jak wiadomo takich pasjonatów jak ja jest dużo i wcale nie jest powiedziane, że wymyślam przynętę. Taka jest prawda przecież, że ktoś mieszkający obok mnie lub w innym mieście może mieć podobne pomysły co ja.
To były moje początki. Teraz mając doświadczenie i praktykę, będąc na rybach, obserwując życie fauny i flory,
staram się wybrać odpowiednią przynętę z pudełka lub jak mam trochę moich zabawek przy sobie, a staram się je
zabierać w ograniczonej ilości. Robię nową lub poprawiam już zrobioną. I w ten sposób powstają różne przynęty.
Gdzieś na początku nowego 1000-lecia, jakiś sklep wędkarski w Warszawie kończył swą działalność. Mieli tam różne
paletki, koraliki, stożki, słowem wszystko co powinien mieć wędkarz, który bawi się przynętami i robi w zaciszu
domowym swoje wynalazki. Kupiłem wtedy wszystko co mieli, a raczej co im zostało z ostatniej dostawy z USA.
Niedługo po tym ten sklep przestał istnieć. Tak zaczęła się moja druga część przygody w konstruowaniu przynęt i
udoskonalaniu wcześniej zrobionych. Wtedy zaczęły powstawać konstrukcje przynęt. Niektórzy wytrawni spinningiści mówili, że to nie będzie pracować, nie ma prawa. Życie pokazało, że ma prawo pracować. Powiem, że to jest naukowo udowodnione. Przynęta, która w wodzie wykonuje nawet delikatne ruchy - migotanie jest łowną przynętą i sprawdza się w określonych warunkach. }
Jak wszystko w przyrodzie musi mieć swój początek tak i Startbajt również.
Któregoś dnia odwiedził mnie Norbert, kolega z szkolnych lat, wędkarz, autor reportaży i publikacji o przynętach ręcznie robionych publikowanych w Wiadomościach Wędkarskich.
Przytaszczył ze sobą kamerę ze statywem, mieliśmy nakręcić film ukazujący składanie wirówek oraz zdobienie kotwic.
Podczas przerw pomiędzy ujęciami dyskutowaliśmy ogólnie o wirówkach,ich pracy i producentach.
To właśnie wtedy Norbik (ksywka zarezerwowana dla przyjaciół) w luźnej rozmowie przewijał się wątek
przynęty, jest możliwe aby wirówka nie skręcała linki?
Norbik mówi do mnie :
Zrób wirówkę,która nie będzie skręcać linki.
Wirówki robią wszyscy a ty zrób inną, masz tyle pomysłów ... rzucił kilka kresek na papier,
spytał czy jest to możliwe..
Poprosiłem o czas zapuściłem się w szuflady z przynętami :)
Trwało to kilka chwil,wyjąłem takie tam pierwsze modele przynęty koncepcja przynęty była ciekawa ale
dopiero teraz po kilku latach miałem wizję jak ją rozwinąć.
Koncepcja była bardzo nowatorska. Przynęta powstała dawno temu podczas jednego z wielu wypadów wędkarskich.
"" Wybierając się na ryby zabieram kilka szpargałów dzięki którym mogę zmienić pracę przynęty lub zrobić nową,
w zależności od warunków na łowisku lub od ryb łowionych.Lubię odwiedzać urokliwe rzeczki,jeziorka zapomniane,
nigdy nie wiadomo co w nich pływa,każda rybka cieszy zwłaszcza złowiona na własne przynęty.
Był to dzień jak wszystkie z tych wędkarskich które spędzałem łowiąc rybki,sprawdzałem jak pracują wirówki
w których stożek zastąpiłem kulką.Praca była wzorowa,korpus wirówki to rurka z nawiniętą nicią ozdobną
zalakierowana.Przynęta pracowała wzorowo w opadzie na napiętej lince w nurcie leniwie płynącej rzeczki.
Z kilku szpargałów zrobiłem coś obciążeniem była zwykła oliwka.
Praca w wodzie ciekawa takiej jeszcze nie widziałem listek wirował nad obciążeniem.
Tak powstał przynęta,jak wracałem do domu przyszedł mi pomysł na kolorystykę.
Po powrocie do domu kombinowałem z kolorem,przeszukałem wiele stron w sieci internetu,miałem koncepcję
nie chciałem powielać już istniejących wzorów.
Od kiedy pamiętam jak zacząłem robić konstruować przynęty i poprawiać ich pracę kierowały mną pobudki
czysto przyziemne stworzyć przynętę nie podobną do wszystkich inspiracje czerpałem z wielu różnych przynęt.
Koncepcje jakimi się kierowałem aby stworzyć przynętę która zawierała by :
- przynęta pracując nie skręca linki,
- pracuje w opadzie,można jigować,
- możliwość wymiany paletki na łowisku,
- anty-zaczepowa,
- możliwość zmiany ustawienia kąta ramienia między korpusem a paletką,
- przynęta z hakiem do zbrojenia przynętami miękkimi typu:kopyto,twister....
- przynęta z kotwicą zdobioną.""
Teraz wspominając to spotkanie wiem że Norbert jest "Ojcem chrzestnym STARTBAJTA "
Zaczęły powstawać pierwsze modele, które testowałem niedaleko domu na Utracie i Zalewie w Komorowie,
oraz na Wiśle i Zal.Zegrze.
Obserwacja pracy przynęty pozwoliła mi wprowadzić kolejne innowacje podnoszące aspekt techniczny i
użytkowy przynęty.
Od tamtego spotkania minęło już trochę czasu ...przynęta leżała, czekała na jej wykończenie.
Stworzyłem strukturę którą uzyskałem metodą prób i błędów.Siedziałem przy tym po 4-10 godzin prawie co dzień,
przez około 3 lata,co jakiś czas dodawałem nowe składniki czasem to było to coś co dawało wspaniałe efekty
wizualne a czasem materiał lakierniczy trafiał do śmietnika.
Potrzebowałem jeszcze kilku składników,jeden z nich znalazłem u znajomego w warsztacie ten cudowny pyłek
lądował w śmietniku jak go zobaczyłem to wiedziałem że to jest to za pośrednictwem którego osiągam ciekawe
efekty,porównywalne do bardzo drogich specjalistycznych farb.
Powstały kolejne wzory przynęty, na które złowiłem trochę ryb.
Chcąc otrzymać opinie od innych wędkarzy na temat wykonania,techniki pracy oraz łowności,
zwróciłem się do kolegów.Wziętych warszawskich wędkarzy nie trzeba było długo namawiać,
efekty można obejrzeć na Facebook w FanPage " STARTBAJT ".
Piotr Mika jak zobaczył STARTBAJTA STEFANO z kotwiczką i STARTBAJT CLASSIC z haczykiem
do miękkich przynęt stwierdził że to jest to ... to czego szukał jak powiedział.
Zaczęły się pierwsze wypady wędkarskie, spływały pierwsze zdjęcia.
Piotr zaczarowany możliwościami przynęty praktycznie łowił tylko na gamę przynęt STARTBAJT.
Przynęta doczekała się zainteresowania mediów i została opisana w Wrześniowym nr.WW z 2012
przez Karola Zacharczyka relacja z wspólnego wędkowania na jeziorach w okolicach Darłowa.
Wspólne wędkowanie na Kanale Żerańskim z Sebastianem Kowalczykiem w 2013 zaowocowało ładnym
Boleniem około 60cm+ złowionym na Srebrny STARTBAJT CLASSIC OLIWKA 6g z białym twisterem i
artykułem w Wiadomościach Wędkarskich 2013.
Będąc na Zlocie Forum WMH.pl na Pojezierzu Szczecińskim razem z dwoma kolegami łowiłem z łodzi
na Mikro STARTBAJT CLASSIC 2g i 4g w systemie troka bocznego.
Łowiłem okonie w przedziale 20cm-28cm,częstym przyłowem były szczupaki w większości kończyły się obcinkami.
Dla porównania łowności STARTBAJT-ów jeden kolega łowił na tradycyjne wirówki,
drugi na STARTBAJT STEFANO 6g.
Od jednego z znajomych którego poprosiłem o przetestowanie STARTBAJTA dostałem pierwsze foty na maila
oraz opis:
""Jacku nie wiem jak to opisać przynęta jest inna niż wszystkie jakimi łowiłem do tej pory,
spełnia moje oczekiwanie,nie spodziewałem się że coś takiego istnieje przynęta jest genialna
a kolory baryłki i oliwki podnoszą walory przynęty które sprawiają że jest bardziej łowna od
tradycyjnej wirówki.
Przynęty STARTBAJT to świetna alternatywa dla tych, którzy borykają się z problemem:
blacha czy guma. Sam osobiście wolę łapać na wszelkiej maści gumy, ale wielokrotnie to
obrotówki były wiele skuteczniejsze od typowych paprochów. W Startbajtach ten problem znika.
Dzięki unikatowej konstrukcji mamy jednocześnie barwny, mocno holograficzno-brokatowy i
opalizujący korpus w różnych kształtach i gramaturach; paletkę jak w obrotówce, która robi wiele
szumu i zamieszania w wodzie oraz haczyk na który możemy założyć każdego twistera, kopyto.
Haczyk do reszty przynęty zamocowany jest za pomocą kółka łącznikowego co nadaje gumie
bardziej naturalną pracę i w typowych kopytach pozwala uzyskać tzw. Lusterkowanie.
Na okonie stosuję gramatury od 2 do 6g. Kolory wybieram zależnie od upodobań i specyfikacji łowiska.
Najczęściej jednak sięgam po fiolety, wrzosy i ciemne zielenie. Najlepsze efekty osiągam
zakładając na haczyk tzw. portki, czyli małe twistery z podwójnym ogonkiem.
Kolory paprochów to już inwencja twórcza samego wędkarza. Najciekawszym elementem tej przynęty
jest sama paletka. Ramię na której jest umocowana, można swobodnie podginać do góry i do dołu,
co daje pracę bliżej i dalej korpusu.
W większości montowane są paletki pasujące rozmiarem do korpusu. Jeśli jednak chcemy aby łowiąc
metodą „opadu”, nasza przynęta wolniej dostawała się do dna, możemy szybko i bezproblemowo wymienić
paletkę na większą. Ten mały trick, skutecznie pozwala nam na spowolnienie opadu,co jest często pożądanym
elementem przy łowieniu okoni czy sandaczy. Jednocześnie większa paletka wytwarza większe fale
hydro-akustyczne, które skuteczniej prowokują rybę do brania oraz dają genialny efekt świetlny.
STARTBAJT to świetna przynęta dla każdego, lubiącego finezyjne poszukiwanie okoni i innych ryb
drapieżnych w każdych wodach, nie tylko polskich o czym mogłem przekonać się na skandynawskich jeziorach.
Grzesiek Maliszewski
Jeden z młodych wędkarzy Szymon Kabaciński poznany na forum Pike Finder zaciekawiony ta zgoła nie codzienną przynęta po spotkaniu nad wodą i testach przynęty napisał do mnie maila :
"" Na wstępie chciałbym napisać o tym co mnie najbardziej zaskoczyło, czyli kolorystyka.
Oczywiście oglądałem zdjęcia Startbajtów w internecie, ale na zdjęciach było widać jedynie różnoraki brokat.
Zdjęcia w ogóle nie oddają tego efektu jaki daje malowanie w technologii Startbajt.
Przede wszystkim mieniący się kolor, zależny od kąta patrzenia na np. główkę jigową.
Wiele ludzi nie stosuje obrotówek, sam ich nie stosuję prawie wcale, bo skręcają plecionkę.
Inne zaś wrażenie odniosłem po dzisiejszym dniu, kiedy to miałem okazje posmakować łowienia
na Jackowe cukieraski.
Startbajty są tak opracowane przez Jacka, że nie skręcają w ogóle plecionki ! Co mnie bardzo cieszy.
Najbardziej spodobało mi się łowienie Startbajtem z opadu.
Łowiliśmy razem z Jackiem ciężkimi główkami Jigowymi, bodajże 20g.+ twister i dość często wyciągaliśmy haki
pełne podwodnego ziela. Założyłem Startbajta oliwka 20g + mała paletka i do tego twister fiolet
z delikatnym różem i brokatem, pod kolor baryłki i posłałem zestaw do wody. Pierwsze kilka podbić i ... ?
Nie ma zielska. To tylko jedna z zalet tych przynęt zaobserwowanych dzisiaj przeze mnie.
Drugą sprawą jest to, że opad tej przynęty jest znacznie dłuższy niż np: twistera na główce Jigowej..
Trzecią zaletą jest to, że kiedy przynęta opadnie na dno oliwka tylko na nim spoczywa.
Guma jest uniesiona nad dnem.
Startbajty to przede wszystkim ogrom kolorów. Do łowienia przy zaroślach świetnie nadaję się model z Oliwką.
Można go prowadzić nawet w największych zaroślach np: uzbrojonego w hak offsetowy schowany w gumie
na zasadzie antyzaczepu.
Natomiast gdy zastosujemy Model z baryłką możemy świetnie opukiwać dno w poszukiwaniu sandałka.
Po czwarte jest możliwość zmiany ustawienia kąta ramienia między korpusem a paletką.
Jacek przede wszystkim wkłada w te przynęty dużo serca i pracy. I ten wkład jest widać.
Ma mnóstwo modeli od kleniowych, okoniowych do bocznego troka, poprzez duże i naprawdę duże modele.
Ogrom kolorystyki tych przynęt doprowadza do obłędu.
Gdyby tego było mało paletkę można wymieniać na dowolny rozmiar i kształt.
Gdyby tego było mało to są jeszcze modele ze zdobioną kotwiczką.
Główki Jigowe malowane w technologii Startbajt.
Dla mnie coś niesamowitego !!! Nigdzie nie w sklepie nie mogłem dostać dużych 20-25g.
Główek z małym hakiem pod 5 cm twistery. Jacek takie robi :)
Pierwszą była wersja STARTBAJT CLASSIC potem powstała wersja TURBO.
Znajomi wędkarze byli ostatnio w Szwecji Sebastian , Piotr między innymi
Dostali ode mnie do przetestowania wersje STARTBAJT TURBO,klasyczne wirówki zdobione w TECHNOLOGI STARTBAJT,główki jigowe zdobione,oraz woblery.
Sebastian uznał że klasyczne wirówki w gramaturach w przedziale 20g-35g będą rewelacyjne na Troć
Spinningowe rękodzieło będzie mnie kręcić jeszcze przez wiele lat.