Spławikowe mistrzostwa Koła PZW Radmor Gdynia 2009

/ 3 komentarzy

W ubiegłą sobotę miałem niezwykły zaszczyt uczestniczyć w spławikowych mistrzostwach swojego kółka różańcowego PZW Radmor Gdynia. Nowe łowisko-nowa przygoda. Zajechaliśmy na wybrane miejsce )kanał bodajże Piaskowy, cuś trochę za Wiślinką) o godzinie 7 'z hakiem' i już można było wyczuć w powietrzu atmosferę zawodów. Pogoda niezwykle 'wędkowalna'... w miarę ciepło, bez opadów lecz ze średnim zachmurzeniem.

Sygnał do startu był o godzinie 8.30... kierowca autobusu marki nieznanej zatrąbił i każdy co sił w rękach wyciągnął swojego wiernego bata i łowił. Ja także... dzień wcześniej zainwestowałem niemałe pieniądze w sprzęt marki Jaxon. Moim łupem padł bat o długości całych 4 (słownie: czterech) metrów. Wydałem na te zakupy 21 złotych polskich (w kredycie na 40 lat). To był dobry zakup, gdyż po godzinie zerwał się paskudny wiatr, który towarzyszył nam niemalże do końca trwania zawodów. Ja i moja dzielna 'czwórka' bawiliśmy się niczym zapalony amator wędkarstwa muchowego. To mi uratowało tyłek, gdyż dzięki temu przy silnym wietrze obracałem zestawem używając zaledwie 1 ręki.

W ręce drugiej była Coca-Cola (nie Lech czy Tyskie, gdyż prowadziłem tego dnia autko). Zaczęło się niewinnie... w zanęte wlazła Uklejka... trzepałem aż było miło... to nic, że każda z rybek była większa od haczyka maksymalnie o 5 cm.. liczy się frajda! I tak gdzieś do godziny 11... później nastąpiła stagnacja. NIC, kompletnie nic! Zapewnie duży udział w tym brała pogoda, zmienna niczym księżniczka. Tak do godziny 13, już mi się znudziło i odstawiłem wędki na podpórki, aż tu nagle.... spławik poszedł w dół. Nie zastanawiając się wiele, bo co tu dużo myśleć zaciąłem... podleszczak... jakies 40dag wagi. Nieźle, dawno takiego nie złowiłem, tymbardziej na bata przeznaczonego dla przedszkolaków :) Zarzucam ponownie i znowu... tymrazem krąpiki... małe, ale zawsze :) Akurat weszly mi w zanęte...szkoda, że tak późno, bo do gwizdka końcowego pozostało 30 min...

Lepiej później niż wcale jak mawia stare porzekadło :) I tak jeszcze przez pół godziny tłukłem krąpiki... aż tu koniec. Suma końcowa: niecale 2kg ryb... nieźle jak na mnie :) Naprawdę, ja spławików... nie lubie! Grunt to moja dziedzina, przynajmniej tak uważam. Zająłem 6te miejsce, wynik genialny jak brać pod uwagę sprzęt jakim łowiłem i umiejętności jakimi dysponuję. Nie ma co się podniecać, mistrz koła 'naruchał' ponad 10kg ryb, i tutaj szacuneczek... pobił wszystkich na łeb na szyję... no ale z zawodowcami to tak jest :)

Ciesze się, bynajmniej mam się od kogo uczyć...poza tym wyjazd ten i zdobyte na nim doświadczenie pokazało mi jak łowić na spławik, ja zanęcać, czym zanęcać... to uważam za bezcenne... kolejna wyprawa niezwykle udana.. oby takich więcej, to kto wie, może za 15 lat skusze się aby jeździć na zawody wyższe rangą... wszystko przede mną... :) Pozdrawiam wiernych słuchaczy Radia Maryja i uczestników wyprawy. Kolejna wyprawa już za 2 tygodnie...

 


4.3
Oceń
(13 głosów)

 

Spławikowe mistrzostwa Koła PZW Radmor Gdynia 2009 - opinie i komentarze

adleradler
0
Bardzo fajnie opisałeś całą imprezę.Ja też jestem zwolenikiem gruntówki lecz w zawodach spławikowych koła biorę zawsze udział.nie zawsze dobrze na nich wypadam, ale jak to trafnie ujołeś jest na takich zawodach od kogo się uczyć. odemnie za opwiadanko i chęci rywalizacji duża 5. (2009-05-26 12:34)
kwinto69kwinto69
0
@adler: dzięki za słowa. Liczy się chęć łowienia, a wyniki przychodzą z czasem... z doświadczeniem i umiejętnościami... póki co, cały czas zdobywam wiedzę... najgorsze jest to, że u mnie głównie wyprawy i treningi wedkarskie ograniczają się do samych... zawodów wędkarskich... nie mam niestety czasu jeździć :(( trudno, kiedyś kryzys minie i będzie znowu więcej wolnego :) (2009-05-26 16:33)
u?ytkownik70140u?ytkownik70140
0
5 (2013-05-24 11:24)

skomentuj ten artykuł