Spokój nad wodą - rzecz święta
Stanisław Dyda (stanley584)
2009-02-03
Przychodząc na działkę nigdy nie widziałem karasi. Kilkakrotnie cichutko podchodziłem do wanny, zawsze ryby schowane. Pewnego dnia, cicho na palcach, podszedłem do wanny, zauważyłem lekkie zmącenie na pisaku, a więc ryby były. Usiadłem przy altance, w ten sposób, że schowany byłem za ścianą, a jedynie kątem oka spoglądałem w kierunku wanny. Po około 15-20 minutach zauważyłem wachlowanie ogona jednej ryb. Nieśmiało powoli, rybka zaczęła wypływać spod kamienia. Czas oczekiwania na następne wydłużał się. W tym momencie, lekko nogą stuknąłem w ziemię, ryba natychmiast czmychnęła pod kamień. Trudne to do wyobrażenia, ale ziemia / grunt / przenosi drgania, które słyszą ryby/url>.
Chcąc mieć jako takie wyniki przy łowieniu ryb, należy zachować jak najdalej idące środki ostrożności /ciszy/ przy samym podchodzeniu do łowiska. Nie mówiąc już o spokojnym zachowaniu się podczas wędkowania. Przy zachowaniu tych wskazówek, na pewno wzrasta pewność, że złowimy rybę. Chyba, że ryba nie bierze. Ale to już wyższość praw natury, na którą, my wędkarze już nie mamy wpływu.
Pozdrawiam.