Sposób na rzecznego szczupaka
Grzegorz Szczygieł (striggley)
2011-05-07
Marzeniem każdego wedkarza jest złowienie „ryby życia” , niektórzy już ją mieli (choć myślą że jeszcze nie :)) a innym dopiero będzie dane powalczyć z wielkim olbrzymem.
Chciałbym tym artykułem przyczynić się do złowienia przez was prawdziwego okazu , a mowa o najbardziej pożądanym drapieżniku naszych wód mianowicie o szczupaku.
Wędkuje wyłącznie nad Odrą , więc wszystkie moje spostrzeżenia tyczą się głównie tej rzeki.
Szczupak jest rybą bardzo cwaną i przebiegłą , najmniejszy nasz błąd potrafi wyeliminować nas z gry o tak wielką stawkę Przede wszystkim musimy sobie zaplanować i przemyśleć wcześniej jakiej użyjemy metody połowu , czy będzie to żywiec podany z gruntu czy spining .Wszystko oczywiście zależy od pory roku , miejsca które sobie wybierzemy nad rzeką oraz naszych predyspozycji . Ja osobiście preferuję spining i tu chciałbym pogłębić temat.
Wczesną wiosną .kiedy szczupaki świeżo są po tarle potrzebują dobrej dawki energii by odzyskać siły nie tyle , co po miłosnych ekscesach jak i po mniej aktywnej zimie. Dlatego też wypływają i stacjonują na płytszych partiach rzeki gdzie w promieniach słońca regenerują siły , przy okazji wchłaniając wszystko co przepłynie im koło „nosa” . W wczesnych godzinach porannych, oraz wieczorem dokładnie widać gdzie szczupły żeruje , płosząca się drobnica zdradza miejsce jego obecności a i on sam wcale nie zachowuje się dyskretnie . W takim właśnie miejscu stawiam na woblera , który będzie kusił rybę tuż pod powierzchnią lub na niej. Przynęta wielkości od 3,5 cm do 7cm najlepiej agresywnie pracująca , przypominająca małego okonka lub kiełbia , małą ukleje . Ściślej mówiąc kolory i wzór jak najbardziej zbliżone do naturalnych . Szczupak stojąc miejscu wzrok ma skierowany również ku górze , czyli woblery powierzchniowe przepływające nad jego głową będą przez niego zauważone.
Na ogół drapieżnik ten, nie jest zbyt aktywny i nie gania non stop za posiłkiem tylko wybiera swoją ulubioną i najwygodniejszą metodę zdobywania pokarmu ustawiając się w kryjówce i czekając na przepływające ofiary. Wtedy warto poszukać esoxa w warkoczu lub przy nim , lub też wzdłuż brzegów ostrogi. I tu też polecę wam przynętę w postaci woblera , którego rzucamy na warkocz, pozwalamy mu troszkę odpłynąć i powoli ściągamy i przytrzymujemy w nurcie. W tym miejscu lepszy będzie już wobler głębiej schodzący . Gdy już przynęta znajdzie się prawie pod naszymi nogami warto poprowadzić ją jeszcze wzdłuż wspomnianej wcześniej, linii brzegowej ostrogi gdyż tam często też ustawiają się zębate kaczory. Dobrze jest z ciągniętą przynętę do brzegu pozostawić przez moment na lustrze wody, ponieważ bywa tak że szczupły płynie za ofiarą do samego brzegu ,więc atak może nastąpić u naszych stóp.
Według mnie im cieplej tym mniejsza przynęta, tym apetyt szczupaka maleje a i on staje się bardziej leniwy szczególnie w środku dnia. Dlatego też latem polecam wszelkiego rodzaju gumy od twisterów , riperów i różnego rodzaju kopyt po sztuczne żabki itp. Kolory dobieram pod względem pogody , w pochmurne dni stosuje jasne barwy , białe perłowe srebrne zaś w dni słoneczne kiedy woda jest dobrze oświetlona serwuje szczupakom pozostałą paletę kolorów choć nie zawsze jest to regułą .
Zapomniał bym o najważniejszym , zawsze ale to zawsze pamiętajcie o stosowaniu wolframowych przyponów czy fluoro - karbonowych , ryba ta ma tak ostre zęby że żadna żyłka jej nie straszna a plecionka przetrze się w międzyczasie czego nie zauważymy i podczas brania stracimy rybę i cały plan na marne.
Wracając do gum , musicie wziąć pod uwagę prawidłowe dobranie główki a dokładniej jej gramaturę . Rzeka nawet na wypłyceniach ma prądy które mogą „miotać „ źle obciążona przynętą , czyli od 5 gr wzwyż . Najskuteczniejszym sposobem prowadzenia przynęty dla mnie jest metoda z opadu która sprawia że często przyłowem w Odrze może być sandacz .
Gdy przychodzą coraz bardziej chłodne dni i jesień jest już w pełni ,szczupak zaczyna gromadzić zapasy energii przed kolejną zimą . Jest wtedy bezwzględnym drapieżcą i prawdziwym postrachem podwodnych stworzeń. Zaatakuje wszystko co jest godne jego zachodu, śmiało możemy wtedy, wszystkie przynęty wielkości poniżej 5 cm schować do szuflady i nie wyciągać do kolejnej wiosny. On chce porządnie zjeść .
Żeby zaserwować mu danie którym, nie pogardzi sięgamy po duże rozmiary przynęt , wszelkiego rodzaju przynęt byle by były „tłuste”. Duże głęboko schodzące woblery atrakcyjniejsze będą wyposażone w grzechotkę która dodatkowo będzie drażnić zębacza , duże, grube gumy dobrze uzbrojone powinny zachęcić go do ataku. Jesienią sięgam także po różnego rodzaju błystki obrotowe i wahadłówki które nie raz pokazały mi swoją skuteczność kiedy inne przynęty nie kusiły pożądanej ryby. Pamiętajmy ze szczupak znajduje się często tam gdzie trudno jest nam podać przynętę, czyli w trzcinowiskach , pod zwalonymi konarami drzew i w wszelkiej rzecznej roślinności, dlatego ważnym jest czynnik naszej upartości i zaangażowania , jeżeli jest wysoki to sukces murowany :) .
Bywają dni że mam duży problem ze zlokalizowaniem szczupaków, tym bardziej na tak dużej rzece . Przejdę wzdłuż linii brzegowej kilka kilometrów nie mając najmniejszego kontaktu z rybą. Jak wspomniałem na początku szczupak to cwany i przebiegły drapieżnik o czym się przekonałem mimo tak mizernego stażu spiningowania. To że zaatakuje naszą przynętę , my zatniemy z powodzeniem , nie znaczy że już go mamy (tak jak z większością ryb ) potrafi swoim sprężystym , długim i smukłym ciałem tak szaleć na haku że wypina się najbardziej doświadczonym wędkarzom. Podczas holu trzeba się wykazać jak największymi umiejętnościami i w szczególności zachować zimną krew do samego końca.
Moim skromnym zdaniem esoxy w rzekach są bardzo trudnymi rybami a w szczególności dorosłe osobniki . Dlatego też nic nie przynosi większej satysfakcji jak każda wy holowana do brzegu sztuka , a jeszcze większą satysfakcje przynosi darowanie życia tej pięknej rybie licząc na następne spotkanie i nie zapomnianą walkę. To tyle jeśli chodzi o szczupaka z mojej strony , choć moje doświadczenie jest bardzo małe myślę że tym wpisem choć trochę pomogę tym którzy dopiero zaczynają swoje przemarsze ze spinem nad rzekę.
Nie na piszę wam wszystkiego , ponieważ nie życzę wam waszej „ryby życia „ bo jeśli jej jeszcze nie mieliście wędkarstwo jest o wiele ciekawsze i bardziej interesujące . Więc życzę wszystkim połamania kija i zerwanej żyłki :)
Materiał zgłoszony na konkurs wedkuje.pl