Sprzęt wędkarski a jego cena, myślimy czy łowimy?
Krzysztof Kloc (ryukon1975)
2016-09-22
Moje zdanie jest prawdą jedyną
Wędkarskie dyskusje mają kilka wiodących tematów. Jednym z nich jest niewątpliwie stosowany przez ich uczestników sprzęt. Oczywiście tam gdzie sprzęt wcześniej czy później ze wskazaniem na wcześniej pojawi się wątek dotyczący jego jakości. Za jakością pójdzie niewątpliwie kwestia ceny rzeczy o których jest rozmowa. Niestety tu często kończy się konstruktywna wymiana zdań. Osoby które używają sprzętu droższego będą bronić za wszelką cenę swojego "wyboru" a osoby mające sprzęt tańszy przekonywać do niego. Jest też i trzecia grupa która zamilknie i będzie patrzeć na przepychankę z boku. Wypowiadając się ewentualnie wcześniej doda coś na temat sprzętu który ma, używa i zna. Dotyczy to nie tylko tematu sprzętu ale i kilku innych gdzie wiele osób ociera się o skrajności a czasem wręcz fanatyzm. Pominę tu pobudki takie jak poczucie wyższości, zazdrość czy co tam inne nimi kieruje. Nie mam zamiaru bawić się tu w psychologa. Każdy wie co go "boli" takich sprawach wystarczy się do tego przyznać. Nawet już mam motto dla takich "dyskusji" - Wolę dwa pogrzeby w rodzinie jakbym miał tu nie postawić na swoim.
Użyłem cudzysłowu przy słowie wybór dlatego że to nie do końca wybór. Każdy łowi tym na co go stać a pomimo że niby jesteśmy w Europie to patrząc na wynagrodzenia w Polsce a zarobki w UE jeszcze nawet nie widzimy do niej przedsionka. Oczywiście można się napinać, składać, odkładać jednak to już kwestia osobistego wyboru i możliwości. Właśnie dlatego nie mam zamiaru udzielać tu nikomu rad co kupić i za ile. Będę pisał na podstawie własnego zdania, własnych wyborów i oczekiwań.
Podział przykładowy
Pierwsza rzecz przed wyborem sprzętu to dokonanie jego podziału. Chcąc czy nie tu trzeba się oprzeć na kwotach. Posłużę się jako przykładem wędziskami. Podzieliłem ja na trzy grupy do ceny 300 zł, od 300 do 800 i trzecia grupa czyli powyżej 800 zł za kij. Oczywiście podane widełki cenowe są podane w przybliżeniu i nie należy ich traktować jako twarde granice. Wędzisko które kosztuje w jednym sklepie 200 zł w innym może kosztować 330 zł, takie prawa rynku i realia.
Jak przykład w pierwszej budżetowej grupie wędzisk podam dwie serie Dragon Magnum Ti oraz Dragon Elite. Na ten sezon wybrałem z nich po jednym feederze, przeznaczone do twardego bezkompromisowego łowienia na rzekach. Pierwsze pytanie jakie padło to czego oczekuję od tych wędzisk. Miały być to wędki bardzo mocne jak na swój ciężar wyrzutowy i odporne na uszkodzenia mechaniczne. Wykonane z dobrej jakości komponentów jednak nie oczekiwałem tu oczywiście przelotek czy uchwytu kołowrotka od Fuji. Na trochę dalszy plan zeszła też masa wędziska. Jednak już nie tylko z powodu przedziału cenowego wędki ale też jej przeznaczenia, absolutnie priorytetem w cięższym wędzisku gruntowym nie jest jego jak najniższa masa własna. Priorytetem jest by na solidnym blanku osadzono w prawidłowy sposób dobre przelotki i pozostałe komponenty. Żeby użyto dobrego trwałego lakieru. Jeśli po kilku miesiącach użytkowania wędzisko jest całe, jeśli nie pękł żaden wkład w przelotce, jeśli dolnik nie uległ uszkodzeniu czy uchwyt kołowrotka to znak że kij spełnił moje oczekiwania. Jeśli dojdzie do tego dobra szybka akcja i progresywne ugięcie jakie lubię to już pełnia szczęścia. Właśnie dlatego wymieniłem na początku nazwy dwóch serii, według mnie wzorcowe serie za przystępne pieniądze. Zapewne jest takich więcej jednak ich nie znam z praktyki.
Druga grupa (300-800 zł) jest już reprezentowana przez sprzęt z tzw. średniej półki tu wybór jak i wymagania znacznie wzrastają. Właśnie dlatego tu właśnie szukam wędzisk co do których moje wymagania wzrastają. Zazwyczaj są to u mnie spinningi. Znaczenie masy wędziska ma w tej metodzie już bardzo duże znaczenie. Przeznaczenie kija czyli akcja, ugięcie oraz długość też wymagają przemyślenia. Blanki wędzisk wykonywane są w różnych technologiach a poznanie ich wymaga praktycznego używania sprzętu i porównania jego cech. Właśnie tu wkraczają jako komponenty wykończeniowe wyroby takich firm jak Fuji i podobnych. Wędziska te osiągają już wysokie parametry techniczne i zalety które można wykorzystać w praktyce. W związku z tą różnorodnością wędkarz musi się już wykazać wiedzą zarówno w zakresie sprzętu jak i łowisk, gatunków ryb czy przynęt by prawidłowo dobrać kij do własnych potrzeb a następnie wykorzystać w pełni to co mu dany sprzęt ma do zaoferowania.
Trzecia grupa czyli najdroższe wędziska to już zbiór sprzętu wysoko specjalistycznego. Spotykany znacznie rzadziej dlatego nie będę mu poświęcał zbyt dużo miejsca. Krótko mówiąc ktoś kto decyduje się na zakup wędzisk w cenach około tysiąc złotych i większych powinien już wiedzieć co i w jakim celu kupuje. Wszelkie pytania typu co, do czego i po co nie mają już tu prawa bytu. Kupujący sam sobie powinien umieć odpowiedzieć. Wtedy może powiedzieć że kij sobie ocenił, wybrał i że będzie umiał wykorzystać w pełni jego cechy oraz parametry techniczne w praktyce. Jeśli nie umie kija wybrać to nie będzie umiał go używać, będzie on tyle wart co encyklopedia w ręku dwuletniego dziecka.
Niestety jest też czwarta grupa wędzisk. Trudno tu jednoznacznie określić do jakiej kwoty można kupić bubel. Moje najdroższe wędzisko tej "klasy" kilka dobrych lat temu kosztowało mnie ponad 200 zł. Rozpadło się w nim chyba wszystko oprócz blanku i uchwytu kołowrotka. Żyłka pocięła wkłady przelotek jakby były z plasteliny, gdzieś nad wodą odpadło zakończenie dolnika, korek się posypał. Takiego sprzętu nikomu nie życzę. W masie sprzętu jaki obecnie oferuje rynek trudno ocenić takie wędzisko źle już podczas zakupu. Unikam jednak całkowicie wyrobów "no name" czy producentów jednego sezonu którzy są a za rok ich nie ma lub są pod inną nazwą "marki".
Jednak większość negatywnych opisów to nie wady. Gdy czytam że ktoś pisze - kij sztywny jak kołek i nie przenosi pracy mniejszych przynęt to mam ochotę złośliwie zaproponować- więc zapytaj go czym się tak podniecił w drodze ze sklepu do domu że taki twardy. Kij się nie zmienił od zakupu to wędkarz dokonał złego wyboru. Wady i złe wybory należy wyraźnie i dla własnego dobra dzielić jedne od drugich. Nauka kosztuje, trzeba trochę wędzisk przerzucić i trochę połowić.
Kompromis
Wybierając sprzęt dla siebie nie kieruje się ceną. Najważniejsze są walory użytkowe. Aktualnie mam około dwudziestu zestawów. Spinningi, feedery, gruntówki i quivery. Wybrane spośród kilkukrotnie większej liczby kijów jakie miałem w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Ceny? Najtańszy quiver kosztował około 200 zł, najdroższy spinning 600 zł. Czy jest go dużo? Mogłem zostawić dla siebie znacznie więcej wędzisk, wybrałem tylko potrzebne. Czy jest drogi? Mogłem na miejsce dwóch czy trzech kupić jedną gdyby mi właśnie na tym zależało, nie szedłem w tym kierunku. Mieszczą się cenowo w granicach moich możliwości. Długów na sprzęt nie musiałem zaciągać wystarcza ten który mam. Wybranie zestawu wędzisk dla siebie i pod swoje wody wymaga spokoju i czasu. Inaczej wygląda sytuacja wędkarza który łowi 20 lat czy więcej a inaczej kogoś kto zaczyna a początek to nie rok czy nawet dwa. Wędziska i kołowrotki to nie wszystko z czasem większość chce poszerzyć wyposażenie o inny sprzęt.
Sprzęt a jego cena? Jaki najlepszy, czy odpowiedziałem na pytanie? Myślę że tak. W każdym z podanych przedziałów cenowych można kupić dobry sprzęt. Sprzęt do określonej metody oraz spełniający oczekiwania wędkarza. Biorąc pod uwagę swoje potrzeby i wymagania co do danego wędziska plus kwota jaką mam do wyłożenia mogę dokonać dobrego wyboru. Oczywiście w zależności od wymagań i kwoty pod względem danego kija będę go szukał w grupie która tym warunkom podoła jednak jestem pewny że w każdej znajdę. Zdaję sobie jednak sprawę że dysponując mniejszą kwotą kije z których mogę wybrać, będą uzbrojone w gorsze kompozyty będzie, cięższe od droższej konkurencji, ogólny wybór mniejszy, ich klasa to standard bez technicznych nowinek.
Nowinki czy standardy należy pamiętać o najważniejszym. Wędzisko, kołowrotek czy to za 100 zł czy za 500 to zwykła masowa produkcja. Psują się auta za setki tysięcy i jeszcze droższe samoloty. Podchodzić do wędkarstwa należy na zimno jak i do wszystkich innych rzeczy. Więc w tej masowej produkcji może a nawet na pewno trafi się jeden na X egzemplarzy wadliwych w tym celu producent udziela gwarancji. Wady są różne. Gdy w kołowrotku odmówi posłuszeństwa jedno łożysko cóż pech zdarzyło się. Jeśli jednak w wędzisku żyłka wyżłobi w dwunastu przelotkach kija rowki niczym Wielki Kanion to już nie pech tylko kompletne niedbalstwo producenta i próba "zaoszczędzenia". Jedna opinia że dana seria kołowrotków jest zła bo ja taki miałem i się popsuł ma się więc nijak do faktów jeśli nie jest poparta właściwymi i prawdziwymi argumentami. Wielu użytkowników nawet gdy uszkodzi sprzęt z własnej winy nie umie czy nawet nie potrafi świadomie się do tego przyznać.
Wybierając w niskim przedziale cenowym nie szukam rewolucji czy rewelacji ale przyzwoite wędzisko do danej metody i na dany gatunek z całą pewnością wybiorę. Stwierdzenia jakie się często pojawiają w rozmowach o których wspomniałem na początku powinny być ważone i niepotrzebnie nie nadużywane. Więc nie widzę sensu pisać że tylko drogi i czym droższe tym lepsze jak i tego że drogie to wyrzucanie pieniędzy. Wędkarze są różni, różnej pojemności ich portfele. Branie wszystkiego jedną miarą całkowicie bezcelowe. Potrzeba tylko trochę zrozumienia dla drugiego wędkarza i jego możliwości czy poziomu finansowego jaki ustalił dla siebie by wszelkie dyskusje na ten temat nie kończyły się brakiem jakiegokolwiek efektu. Odrobina dystansu do pewnych tematów nie boli i należy co jest najważniejsze zachować szacunek dla innych a przynajmniej próbować.
Jako sprzętowy przeciętniak i średniak mogłem tak napisać. Jeszcze nie czuję wyższości nad tymi wędkarzami którzy łowią tańszym sprzętem ale jednocześnie już nie zazdroszczę tym którzy mają sprzęt droższy. Znam swoje miejsce i czuję się w nim całkiem dobrze.