Stara, dobra Kamienna – część II

/ 14 komentarzy / 25 zdjęć


Część I: ?STARA?, DOBRA KAMIENNA ? CZ.I

Picture

Odcinek rzeki Kamiennej, począwszy od stawu Pasternik, a skończywszy na zalewie w Bodach Iłżeckich, należy do tych, w których ingerencja ludzkich rąk wielokrotnie zmieniała naturę i znacznie wpływała na jego kształt i budowę.
Jego stan obecny niewiele ma wspólnego z dawnym naturalnym „ułożeniem” koryta, jego podłoża, składu i budowy gleby, jakości i ilości przenoszonych zasobów wodnych, przekroju „istot” w niej żyjących. Nie bez kozery uczepiłem się budowy jej dna, ale o tym nieco niżej. Na chwilę wrócę do wspomnianego stawu, choć jego „drobną charakterystykę” uczyniłem w pierwszej części mojego bazgrania o Kamiennej, gdyż to on, jego znaczenie i przeznaczenie (różne w różnych okresach życia miasta), istotnie wpływał na to co działo się z wartkim potokiem poniżej jego poziomu. Pod koniec wieku XIX i z początkiem wieku XX, był „oczkiem w głowie” władz osady i miasta, jego mieszkańców i nie tylko.
Był zbiornikiem zadbanym, ciągle oczyszczanym, pogłębianym i mądrze „układanym” pod potrzeby budującego się przemysłu wydobywczego, hutniczego i zbrojeniowego.
Picture
Realizacja wcześniejszych założeń Stanisława Staszica, a następnie idei COP-u, nadawała mu wciąż nowy, zawsze użyteczny kształt. Równocześnie, jako zbiornik (także) rekreacyjny, w wielorakim tego słowa znaczeniu, był systematycznie zarybiany. Lepiej by brzmiało – dorybiany, gdyż wybór naturszczyków ichtiofauny był w nim dostatecznie duży. Proces ten uległ załamaniu z końcem lat siedemdziesiątych XX wieku, choć od czasu do czasu, miejscowe, liczne osobowo, Koło PZW coś tam jeszcze „kapnie”. W ostatnich latach przeniosło „środek ciężkości”, w tym zakresie, na inne pobliskie zbiorniki – z przyczyn, z resztą, w pełni uzasadnionych. Dbałość o zbiornik i zespolone z nim kanały przemysłowe gwarantowała istnienie głębokiej, dużej niecki tuż przed spiętrzającą wodę zaporą, o (co ważne) dennej formie jej upustu.
Picture
Picture
Tu gromadziły się często (nawet) rekordowe okazy. Wraz z pojawieniem się dużej, czasem wręcz bardzo dużej, kilka razy – ogromnej wody, podnoszono wysoko stawidła i nasze piękne rybki, wszelakiej „maści”, niesione przez bardzo mocny nurt, „lądowały” w korycie rzeki Kamiennej.
Picture
Picture
Proces ten trwa do dziś, tylko skala jego jest dużo mniejsza i okazy niekoniecznie te same. Wielką frajdą było wędkowanie „po taaaakiej wodzie”.
W ciągu kilkudziesięciu minut można było, bez większych starań, podjąć n p. kilkadziesiąt okazałych linów, kilka węgorzy (tak, tak, węgorzy) lub leszczowe „łopaty”. Zwolennicy szczupaka „licytowali się” nie na ilość, lecz na „wielkość” i urodę pochwyconych szczupłych. Większość okazów wracała do „macierzy”, choć nie znaliśmy jeszcze szczytnych haseł.
Okoliczne, pobrzeżne tereny naszej poczciwej rzeki, na przełomie wyżej wspomnianych wieków, były wykorzystywane jako miejsca składowania, w miarę naturalnych, odpadów poprodukcyjnych kopalni odkrywkowych, Wielkiego Pieca (dziś Ekomuzeum), walcowni, elektrociepłowni, itp..
Podczas pierwszego (udokumentowanego), na wielką skalę, „prostowania” koryta rzeki, „materiały” te zostały wykorzystane jako podstawowy budulec do „wyłożenia” jego dna i wysokich brzegów.
Picture
Picture
„Ranty” koryta wykonano z pięknego piaskowca. Stan ten trwał do końca lat sześćdziesiątych. Pokryto go wtedy lanym betonem. Efekt oceńcie sami.
Picture
Ech, jaką przyjemnością były zasiadki na brzegu Tamtej, ślicznej rzeki.
Utleniająca się „szlaka”, przykryta dość wartkim nurtem, porowaciała, najeżyła się otworami, wąziutkimi mini tunelami. Stała się doskonałym siedliskiem dla wszelakich drobnoustrojów, larw jętek, skorupiaków, pijawek i różnego „tatałajstwa”. Stała się wspaniałym stołem biesiadnym dla każdej ryby. Te „drobiazgi”, także obecnie, na tym kilkusetmetrowym odcinku, są najlepszą przynętą. Zakamarki pod i między kamieniami wspaniale pełnią rolę kryjówek i sypialni dla narybku i dorosłych osobników o mniejszych rozmiarach (śliz, piskorz, koza). Po kilkunastu latach nieobecności, wróciły kiełbie. Docierają tu, coraz częściej, małe i średniej wielkości, pstrągi. Zadomowiły się, ponownie ładne jazie, wymiarowe płotki. Na „żółtą i czerwonawą, owocową” przynętę lubi uderzyć dość okazały kliniec. Powierzchniowo podanego „owada” zaatakuje rybka z rodziny „klińcowatych”. W okresie przełomu maja i czerwca dociera tu okazały leszcz, wędrujący pod prąd, aż do „matecznika” pod mostem. Matecznik to, w języku wędkarzy, mieszkających w pobliżu, niewielki dół „wymulony” tuż za płaskim, kilkunastometrowym, betonowym pasem dna kończącego „upust” zapory, będący tymczasowym siedliskiem okazałej ryby. Niestety, RAPR zabrania wędkowania w tym miejscu. Dlatego zwolennicy spotkania z okazami tego ostatniego gatunku, w tym czasie, z powodzeniem, kuszą go na „ostatnich metrach” przed zakazem. Drobne leszczyki są tu uchwytne „na okrągło”. Tylko ten straszny beton…Kamieniste dno stopniowo zanika za pierwszym mini zakrętem (koniec zabudowań mieszkalnych osiedla Pasternik, po prawej stronie).
Picture
Picture
Pojawia się niewielka warstwa namułu. Nurt spowalnia. Aż do, popadającej w ruinę, małej kaskady, możemy szukać spotkania z białą rybą i niewielkim szczupakiem. Dalej, na przestrzeni kolejnych kilkuset metrów, stali bywalcy uganiają się za sporą płotką i ładnym jaziem. Szczególnie nasilają swe wizyty, na tym odcinku, w okresie wczesnej wiosny i (prawie zawsze) przy lekko
podniesionym stanie wody.
Picture
Dominuje metoda spławikowa, „na przepływankę”. Zwolennicy okonia, na sztuczną przynętę, też mogą się pobawić, jednak okazy to rzadki przypadek.
Czasem zaznamy przyjemności spotkania z takim sobie szczupłym.
Wędrując, zgodnie z nurtem, na wschód, mijamy kolejne dwa mosty i docieramy do resztek nadrzecznej przeprawy kolejowej (pozostałości po bocznicy).
Picture
Picture
Nareszcie; koniec wstrętnego betonu. Spacer staje się trudniejszy, ale widoki już bardziej przyjemne i rzeka jakby bardziej naturalna. Tu „wkłada” swą wodę do Kamiennej rzeczka Młynówka.
Picture
Picture
Trochę pochylonych drzew, trochę dzikich krzaków, wysokich traw, parę „dołków” w korycie, parę zakrętów – niby meandrów, parę „warkoczy”, trochę „kamieni”; dalej piach. Im dalej, tym wyższe brzegi.
Picture
Wędkarzy przybywa i metody różne. Sukcesy bywają. Na kilkuset metrach możemy szukać każdej ryby. Tu, również, posilają się płochliwe, godne naszej cierpliwości, sandacze. Muszę przyznać, że w ostatnich latach ich populacja nieco się „rozbudowała”. Fakt ten potwierdzają miejscowi koledzy, specjalizujący się we współpracy z tą rybą. Głębokość rzeki, w tym rejonie, jest dość zróżnicowana. W pobliżu zakrętów i tam gdzie dostrzeżemy, mniej lub bardziej, zarysowane warkocze nurtu, jak również przy ujściu wspomnianej Młynówki, możemy się liczyć z gruntem od 1,5. metra do (nawet) dwóch metrów (przy wyższym stanie wody). Ważną sprawą dla spinningistów jest fakt, że w okresie letnim i wczesnej jesieni, dno rzeki porośnięte jest kępami zatopionej roślinności wodnej, która dość regularnie „faluje” pod lustrem wody. Prowadząc nasze woblerki, blaszki, obrotówki, wahadłówki, prochy, sierściuchy, koguty, twistery, rippery, itp., pamiętajmy o tym. Z drugiej strony, to właśnie te pęki podwodnej zieleniny, już niejednokrotnie, udowodniły mi, że są znakomitym hotelem i „skrytką” przed atakiem, dla wodnych drapieżników.
Picture
Picture
Im niżej, z „biegiem” rzeki, tym dno staje się bardziej piaszczyste, z elementami lekkiego namułu. Nurt spowalnia, choć jeszcze, kilka razy, poderwie się do większego i szybszego wysiłku, na kamiennych zespołach i tuż za nimi, by prawie całkiem się wyciszyć, przed mostem w miejscowości Dziurów.
Nim tam dotrzemy, musimy się liczyć z faktem, iż na naszej drodze spotkamy trochę utrudnień. Brzegi staną się wysokie, dość strome i porośnięte krzewami i pochylonymi drzewami. Rzeka znów płynie prawie w linii prostej, ku Wschodowi. To też nie jest dziełem przypadku, tylko znów wytworem ręki ludzkiej, która i w tym miejscu, prostowała jej bieg, w celu pozyskania jej energii do celów przemysłowych. Odcinek ten jest godzien polecenia dla Kolegów lubiących lekki spinning. Trochę się pomęczą, ale coś za coś. Tylko uważajcie na krzewy tarniny. Jej kolce potrafią dokuczyć.
Wolno zbliżamy się do bardzo ciekawego, kilkusetmetrowego odcinka przed wyżej wspomnianym mostem.
Picture
To miejscówki wielu wędkarzy. Szczególnie wygodny dostęp mamy wzdłuż lewego brzegu. Tu zdają egzamin prawie wszystkie metody wędkowania; począwszy od spławika (bat, tyczka, średnia i długa bolonka), poprzez prosty grunt, feddera (drgającą szczytówkę, itp.), na „żywcu”, „martwej rybce” i spinningu skończywszy.
Picture
Przynęty – wszystkie dozwolone, choć biały robak i pinka niezastąpione; czasem kukurydza i mały mocno czerwony. Sporą płoć wciąż kusi swojskie ciasto. Dużego leszcza szukamy „po gruncie”, w strefie środkowej koryta; ładnego jazia i dorodnej wzdręgi - bliżej „drewnianych, częściowo zanurzonych oczeretów”, przybrzeżnych kęp zieleni i wodnych, pogłębionych zakoli, kończących się (ku strefie środkowej koryta) słabiutkimi wodnymi warkoczami.
Picture
Piaszczyste, dość równe dno pokryte jest (najczęściej) cienką warstwą opadłych, nieprzegniłych, ciemnych, prawie czarnych liści. Warto o tym pamiętać przy doborze składu i koloru zanęty i przynęty, także sztucznej.
Picture
Tuż za mostem zaczyna się ostatni, atrakcyjny wędkarsko, odcinek rzeki, która wkrótce rozszerzy swe koryto i zacznie czynić początki zalewu Brody Iłżeckie.
Tu znacznie lepszy wędkarsko jest brzeg prawy, choć i po lewej jest sporo przydatnych miejscówek; jednakże po prawej ciągną się, prawie wszystkie, głębokie dołki. Właściwie, to jest prawie jeden długi rów, ciągnący się wzdłuż skarpy.
Picture
Tu, oprócz wcześniej wspomnianych gatunków, możemy spodziewać się wizyty ładnego lina, a nawet (o należytej porze dnia) solidnego węgorza.
W okresie tarła leszcza, woda „gotuje się” od potężnych osobników tego gatunku, klejących ikrę, szczególnie wzdłuż lewego - płytszego, bardziej porośniętego wodną roślinnością – brzegu. W poszukiwaniu białej ryby, znakomicie sprawdza się tyczka, ale i długa, konkretna bolonka spełni swoje zadanie. W strefie przybrzegowej bat, od 5-ciu metrów w „górę”, też zadowoli swojego właściciela.
Tu, Koledzy przedkładający spinning nad inne metody naszego hobby, mogą „zaliczyć” spotkanie z dużym okoniem, okazałym szczupakiem, a przy odrobinie szczęścia, także z pstrągiem potokowym.
Tu, jeden, jedyny raz udało mi się, kilka lat temu, przywitać pstrąga tęczowego. Była to niesamowita niespodzianka.
Tu, na długie, ciepłe weekendy, zjeżdżają całe rodziny i grupy przyjaciół w poszukiwaniu nie tylko wędkarskiej przygody. Wtedy o dobrą miejscówkę jest bardzo trudno.
W końcowej fazie, przed mostem w Stykowie, rzeka zmienia się w dość szerokie rozlewisko. Niestety, z biegiem lat, coraz płytsze, systematycznie zamulane i zarastające zróżnicowaną roślinnością wodną. Ciągle jest, mimo wszystko, atrakcyjne dla pasjonatów wędkarstwa, choć wyniki są, z roku na rok, nieco gorsze, szczególnie, jeśli chodzi o okazy ichtiofauny.
Picture
Późną jesienią obie strony mostu okupują zwolennicy szczupaka i sandacza.
Za mostem rozpościera swe wody zalew Brody…
Zerknij Zalew Brody

Do miłego spotkania nad Kamienną.
[/p]

 


5
Oceń
(20 głosów)

 

Stara, dobra Kamienna – część II - opinie i komentarze

DelTor0DelTor0
0
Swietny material Krzysiek :) Ps. Pewnie po za naszym swietokrzyskim i moze slaskim, to malo kto bedzie wiedziec co to jest szlaka hehehe (z wlasnego doswiadczenia) (2013-04-12 11:52)
ryukon1975ryukon1975
0
Przykre widoki przedstawiające co ręka ludzka potrafi zrobić z rzeki. Bardzo dobry wpis i zdjęcia,oby tylko czytający go wyciągnęli odpowiednie wnioski. 5 ***** (2013-04-12 15:55)
ferozaferoza
0
Paweł, masz rację; "oczywistość nie musi być oczywista". Ta stała się już "historyczna". W centru miasta mamy ulicę o nazwie Na Szlakowisku, okalającą resztkę "góry" "zbudowaną" ze szlaki. Dla przyjezdnych to tylko kolejna naturalna "skała", gdyż obok "prawdziwych" jest kilka...Pozdrawiam, :) (2013-04-12 17:54)
kabankaban
0
Ja mimo wszystko kilka informacji z tekstu pozostawiłby "dla siebie" chcąc mieć co łowić,a tarnina to jak dla mnie "chleb powszedni". Pozdrawiam z wiadomą oceną. (2013-04-12 18:13)
ekciakekciak
0
Świetny wpis :D 5***** (2013-04-12 18:13)
groniargroniar
0
Bardzo dobry artykuł wiele się dowiedziałem o Kamiennej byłem zawsze ciekaw tej rzeki kiedy wzdłuż niej wracałem z Warszawy lub jechałem do Warszawy świetnie dałem *****Pozdrawiam (2013-04-12 18:19)
ferozaferoza
0
Kolego Stanisławie; odcinek, o którym wspominasz to wspaniałe miejsce na "wiosenne" wędkowanie. Już Koledzy wędkarze zaczęli jego "okupację" i to, jak zwykle o tej porze roku, z dobrymi wynikami. Mam szczery zamiar (spróbuję) opisać go w części III. (2013-04-12 18:48)
mactok1mactok1
0
Bardzo fajny opis zapomniałem troczę o kamieniej a przecież nad nią stawiałem swoje pierwsze wędkarskie kroki trzeba się będzie wybrać pochodzić po starych miejscówkach. (2013-04-13 18:55)
u?ytkownik146396u?ytkownik146396
0
wczoraj tak wylala ze szok , a o nurcie nie wspomne (2013-04-14 10:50)
grisza-78grisza-78
0
Super wpis. Ciekawy, przejrzysty i dynamiczny. ***** i pozdro! (2013-04-14 18:00)
ferozaferoza
0
Już woda wraca do zasadniczego "koryta". Pojawili się pierwsi wędkarze. Bawią się z leszczykami ok. 30cm i płotkami (spore). Jeden z kolegów "zaliczył" kilka ładnych jaźi. Powodzenia dla cierpliwych i wytrwałych poszukiwaczy wiosny. :) (2013-04-16 10:57)
Adam30BAdam30B
0
Fajna rzeczka i super opis *****. (2013-04-26 09:43)
u?ytkownik70140u?ytkownik70140
0
Ekstra artykuł. Pozostawiam 5 (2013-05-08 16:20)
michal69michal69
0
Świetny artykuł. Kamienna to ciekawe i różnorodne łowisko. (2013-07-22 20:12)

skomentuj ten artykuł