Survival
WIESŁAW RYKALSKI (zubero62)
2010-06-04
Gdy słyszysz słowo "survival", niech Ci się ono kojarzy z lasem, małym namiocikiem, rzeczułką płynącą w dolince, z wypoczynkiem w toczeniu przyrody; ale pomyśl też o zmaganiach z deszczem, o trudnej sztuce rozpalenia ognia bez zapałek, o wspinaniu się pod górę po stromym, gliniastym zboczu, o pokonywaniu rzeczułki w bród, o dzikach podchodzących nocą pod obozowisko, o roju wściekłych szerszeni... Survival, to także umiejętność radzenia sobie w sytuacjach, kiedy staniesz na wprost pożaru, wypadku drogowego, porażenia kogoś przez prąd, napastnika na ulicy... Survival... to mądrość. Trudna, ale radosna mądrość. Survival to przetrwanie.
Witam, obiecałem wam przybliżenie tematu, ( który będzie odskoczą od tematów, którymi się zajmuje) radzenia sobie nad wodą, oczywiście nie dotyczy to wędkarzy jadących samochodem, który jest pod ręką i do sklepu 300m, tylko wędkarzy wędrowców globtroterów - do których i ja się zaliczam. Chodź widziałem błędy ludzi, którzy nie przewidzieli skutków ( ja do takich też należę) oberwania chmury lub innych „banalnych spraw”, które skutkowały poważnymi konsekwencjami.
Połowa lat 90-tych, odcinek rzeki Nysy Kłodzkiej, miedzy wsią Topola-Paczków (nie ma już tego miejsca, jest tam zbiornik Kozielno), siedziałem na rzece za białą rybą, 50m dalej podjechała osobowa nysa, wysiadło 5 panów, którzy ruszyli niezwłocznie na rzekę z spinigami. Jeden z nich, podszedł do mnie na chwile rozmowy, (co bierze, ile tu już jestem, itp.), zwróciłem mu uwagę, że źle zaparkowali auto. Auto stało na lekkim wzniesieniu, które leciutko podmywała rzeka, kolega zignorował moje słowa, odchodząc w górę rzeki poprosiłbym miał oko na auto. Siedząc w cudowniej ciszy usłyszałem pomruk burzy, spojrzałem w kierunku Kłodzka, w prostej około 20 km, granatowe niebo błysk za błyskiem, byłem już doświadczony przez burzę ( dosłownym słowa znaczeniu) i czułem respekt prze siłami natury.Rozejrzałem się gdzie zrobić schronienie, skupienie krzaku wierzby w jednym miejscu pozwoliło mi na wykonanie baldachimu z foli (na ucieczkę na stacje PKP było już za późno-4.5Km), po 20 minutach się zaczęło, płynąca z Kłodzka rzeka, plus oberwanie chmury nad moją głową, podniosło stan rzeki i przyspieszyło jej bieg. Nim koledzy wędkarze od samochodu Nysa, wrócili, ich auto stało już na krawędzi ( w ciągu kwadransa podmyło brzegu 2-3m), i na ich oczach wjechało do rzeki.
Dwa lata wcześniej inny przykład, ale już mojej głupoty, piękny lipcowy dzień, prawie ten sam odcinek rzeki, Nysa to rzeka woda górska, co roku jest inna-zmienia koryto, to jest dzikus rzeka, ale przeurocza. Przeprawiałem się w wodzie po kolana na łachę, po jej środku, ryba brała wyśmienicie, usłyszałem a potem zobaczyłem wyładowania burzy w górach, wtedy nie miałem pojęcia, co może mnie czekać. Minęło 40 minut(u mnie nie padało) a moja łacha –wyspa skurczyła i po paru minutach stałem po kostki w wodzie, rozpocząłem przeprawę powrotną ( a woda wciąż się podnosiła), woda sięgała mi po pierś (mam 188cm wzrostu) i miała szybki bieg, dwa razy zaliczyłem wywrotkę, skąpałem się całkowicie płynąc kilka metrów z nurtem, na stacji kolejowej, stawiłem się cały mokry, musiałem śmiesznie wyglądać, bo tu nie spadła kropla deszczu.
Reasumując, zawsze oceniajcie miejsce, gdzie będziecie łowić, biwakować, jak w ulewie będzie spływać woda, jak może podnieść się stan wody, nie rozbijacie namiotów, biwaków pod drzewami i na wzgórzach (wyładowania atmosferyczne) i nigdy nie łówcie ryb podczas burzy.
Przechodząca burza, której tylko słyszycie pomruki, będzie się znajdowała od was 5-10 km, ale nie wiecie czy przy podnoszeniu wędki do zarzucenia nie nastąpi wyładowanie, które was porazi (niestety zdarzają się takie przypadki, ja znam dwa i to śmiertelne), lepiej poczekać i przygotować się na ulewę. Dobra strona tej sytuacji, będąc na biwaku rozkładam folie w pochyleniu by zlewać deszczówkę do naczynia(wody nigdy dość na biwaku), takich i innych sztuczek nauczyło mnie wojsko ( odbywałem jak większość z was zasadniczą służbę wojskową), o innych trikach wyniesionych z wojska jeszcze kiedyś napiszę. Jeszcze jedna rada, starajcie się nauczyć przewidywać, choć na kilka godzin wcześniej pogodę, wiem, że to brzmi śmiesznie, ale uwierzcie można, jak? Jeśli spiker meteo dziś zapowiada, że jutro rano będzie pogoda super, a po południu, np. będzie podać, to wy obserwujcie niebo, wiatr swoje samopoczucie, czy coś boli ( stawy, zwichnięta kiedyś ręka itp.) zachowanie zwierząt, większość wędkarzy to potrafi, i rzadko się mylą z prognozą kilku godzinną, wy z czasem też to opanujecie. Zawsze miejcie wyobraźnie i zachowajcie rozwagę, pobyt pod namiotem 3-4 dniowy, w dzikiej głuszy, małej grupie ludzi, z dala od innych, to coś wspaniałego, ale niesie za sobą pewne problemy i niebezpieczeństwa. Kiedyś uczyłem się od innych, lub na własnej skórze, dziś w dobie Internetu możecie sami przyswoić sobie niezbędną wiedzę, polecam na moim blogu, w zakładce linki adres do tego tematu-survival.
Pozdrawiam Wiesław Rykalski.