Zaloguj się do konta

Świąteczne wędkowanie

W grudniu przyroda nieco zwariowała i temperatury oscylujące w okolicy ośmiu stopni, przypominały bardziej wiosnę niż zimę. Takie warunki pogodowe po doświadczeniach z początku grudnia dawały nadzieje na wędkowanie aż do końca roku.

Tradycyjnie praca nie pozwoliła cieszyć się rybkami aż do wigilii gdzie obiecałem sobie że wyrwę się chociaż symbolicznie nad wodę. W wigilie zrobiłem przerwę od prac domowych i na całe czterdzieści minut przy okazji odwiedzin cmentarza udałem się na glinianki w celu wykonania kilku rzutów. Mimo że pogoda była bardzo słoneczna to silne podmuchy wiatru bardzo utrudniały wędkowanie. Udało nawiązać się kontakt z rybą, na obrotówkę numer 4 skusił się całkiem ładny szczupak który wypiął się pod samym brzegiem. W tym dniu straciłem w zaczepie również ulubioną blaszkę.

W pierwszy dzień świąt miałem planowanych gości a między czas postanowiłem wykorzystać na wędkowanie. Warunki pogodowe pozwalały na użycie bata z delikatnym zestawem. Glinianki postanowiły zrobić mi chyba taką małą gwiazdkę i zostałem obdarowany fantastyczną ilością brań. Wiśnią na torcie były trzy fantastyczne walki z karpiami z zarybień które podniosły adrenalinę i naładowały emocjami fantastycznie. W tym pięknym dniu miałem jeszcze jedenaście płoci cztery okonki i sporą wzdręgę. Jak na trzy godziny które spędziłem nad wodą można powiedzieć ze połowiłem zwłaszcza zimą. Szczęśliwy wracałem do domu a odrobina wysoko gatunkowego trunku w kolorze herbaty wysączona wieczorem z gośćmi uświetniła dodatkowo ten świąteczny dzień.

Roztropność i miarkowanie się w spożyciu dnia poprzedniego pozwoliła w drugim dniu świąt stawić się nad wodą. Pogoda w między czasie zaczęła przypominać zimę trzy stopnie w minusie i kąśliwe podmuchy wiatru uczyniły wyprawę mało przyjemną. Dodatkowo moja luksusowa miejscóweczka była zajęta przez znajomego. Znajomy wykazał się gestem i zaprosił mnie obok siebie miało to znaczenie ponieważ skarpa osłaniała nam plecy od zimnego wiatru. Konwersując łowiliśmy sobie, ryby brały bardziej niż delikatnie. Mimo że paplając przegapiłem kilka brań to przez półtorej godziny wędkowania złowiłem trzy płocie i dwa okonie. Pogoda była mało komfortowa więc o czternastej trzydzieści przemarznięty wracałem do domu.

Była to ostatnia wyprawa w roku 2014 i zakończyłem nią sezon wędkarski. Mam nadzieję że przyszły przyniesie nam wszystkim więcej czasu spędzonego nad wodą i pozwoli połowić a może nawet będzie nam dane spotkać się z życiowymi okazami.

grudniowe wędkowanie
sezon wędkarski 2014

Opinie (1)

użytkownik

Fany wpis . Ale ostatnio chyba nie miałeś czasu żeby coś pisać ponieważ dawno nie widziałem twoich felietonów? Ocena 5***** [2015-01-23 16:00]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…