Świetne kawały wędkarskie


Umówił się wędkarz na ryby z kolegami o czwartej rano. Wstał, wyszedł przed dom i czekał godzinę. Nie przyjechali.
Wraca więc do domu zmarznięty, cichuteńko kładzie się obok śpiącej żony i szepce: ale zimno na dworze. A na to żona nie otwierając oczu: Tak. A mój głupi chłop pojechał z kolegami na ryby...

Pewien wędkarz wybrał się na ryby. Siedzi cały dzień nad wodą, już go tyłek boli od stołeczka, cały przemarzł i jest głodny... wciąż nic nie złowił, aż tu złapał złotą rybkę... to znaczy taką jakby złotą, bo to złoto jakby z niej oblazło... Patrzy więc z podejrzliwością... w końcu pyta:
- Rybko...?
- Co? - pyta go rybka.
Wędkarz słyszy, że rybka gada, więc może jednak złota, ale trzeba się upewnić.
- Ty jesteś rybka ze złota?
- Nie, ja jestem rybką z SLD.
- Hmmm... to pewnie nie spełniasz życzeń?
- Nie, ja tylko obiecuję...

Wędkarz złowił złotą rybkę i w nagrodę za wypuszczenie jej na wolność mogł wypowiedzieć jedno życzenie:
- Życzę sobie, żebym na moim gruncie znalazł złoża ropy.
- Daj mi mapę i kalkulator - mówi rybka. Zaczyna liczyć, głowi się, zastanawia i mówi, że życzenie jest niemożliwe do wykonania.
- Masz jakieś inne życzenie? - pyta rybka.
- Mam bardzo brzydką żonę, może byś sprawiła, żeby była ładna - mówi wędkarz.
- Pokaż mi jej zdjęcie.
Wędkarz pokazuje rybce zdjęcie żony, a rybka na to:
- No dobra daj mi jeszcze raz tę mapę i kalkulator.

 


2.5
Oceń
(10 głosów)

 

Świetne kawały wędkarskie - opinie i komentarze

skomentuj ten artykuł