Świetny tatar z pstrąga
Zbigniew Sobierajski (Zibi60)
2010-07-29
Cytuję oryginalny artykuł Roberta:
Początek lat osiemdziesiątych ub. wieku, to okres największego rozwoju współczesnego, zorganizowanego muszkarstwa w Polsce. Największy pasjonat tej wspaniałej dyscypliny w naszym okręgu, w tamtym czasie, kol. Janusz Melka, potrafił sprawić, że reprezentacja Okręgu Częstochowskiego przez wiele lat uczestniczyła nieomal we wszystkich zawodach ogólnopolskich, odnosząc niekiedy dość znaczne sukcesy sportowe i nie tylko.
Otóż jak wiadomo podstawową rybą muszkarzy był w tamtych czasach lipień, występujący w wodach południowej Polski w ilościach wprost astronomicznych. I właśnie wówczas, bodaj na Pucharze im. Prof. Romaniszyna, zostałem zaproszony przez ekipy z Gdańska na degustację 'lipienia po Bydgosku'. Ponieważ nie lubię chodzić w gości z pustymi rękoma, zabrałem ze sobą pewien wyrób spirytusowy, który udało mi się nabyć w czasie podróży przez Łącko.
To był mój osobisty wkład w powstanie binarnej potrawy rybnej, którą wymyślili Gdańszczanie a ochrzcili Częstochowianie. A oto przepis:
Świeżo złowionego lipienia ( a lepiej dwa), skrobiemy z łuski, filetujemy na dwie połówki wzdłuż grzbietu, wycinając kręgosłup i usuwając pozostałe nieliczne ości z jamy brzusznej. Następnie pozbywamy się skóry, tniemy mięso na bardzo wąskie paski. Paski te następnie zgniatamy widelcem, tak aby utraciły jednolitą masę (ryb nie wolno mielić w maszynce, ponieważ tracą wówczas całą soczystość i smak). Do tak otrzymanej party rybnej dodajemy następujące produkty w ilości według uznania naszego podniebienia: sok z cytryny, kieliszek wytrawnej wódki, sól, pieprz, drobno siekaną cebulę, drobno siekaną pietruszkę, ostrą mieloną paprykę, żółtko kurzego jaja. Całość ugniatamy widelcem do uzyskania jednolitej masy i odstawiamy do lodówki na ok. 1 godzinę. Spożywamy ze świeżym pszennym lub żytnim pieczywem, gęsto podlewając ludowym wyrobem z Łącka.
W podobny sposób można przyrządzić pstrąga, który w naszych wodach jest łatwiejszy do zdobycia, smakuje wybornie.
ROBERT KOKOCIŃSKI
Ja wniosłem do niego pewne modyfikacje, które mam nadzieję, nie wpłynęły na odczucia i walory smakowe.
Zawsze robię tatara z pstrąga (ponieważ łowię ich kilka w sezonie) z którego po przecięciu wzdłuż kręgosłupa, zdrapuję mięso nożem z ząbkami (takim do drugiego dania), dochodząc do samej skóry, którą odrzucam. Mięso rozgniatam widelcem (nie wolno mielić), skrapiam sokiem z cytryny, dodaję dużo pieprzu prawdziwego, odrobinę magi w płynie i dwie łyżki oliwy (na samym końcu, albo jeszcze lepiej następnego dnia). Cebulę bardzo drobno siekam, solę aby zmiękła i mieszam całość. Najlepiej smakuje następnego dnia, gdy wszystkie składniki się wkomponują. Kromeczka chleba (żytniego, bo kwaśny) z masłem posmarowana tym tatarem to 'niebo w gębie'.
Złocisty napój z Żywca jeszcze bardziej podnosi walory smakowe. Serdecznie polecam, czekam na opinie.
Jeszcze jedna uwaga - proszę nie ryzykować robienia tatara z pstrągów kupionych w sklepie, nigdy nie ma pewności, że są świeże.