Szczupak na koguta

/ 13 komentarzy / 8 zdjęć


Sandacz, czy boleń, a może….?
Harce boleni, które mogłem obserwować podczas ostatnich wypadów nad Wartę, dosłownie wprowadziły mnie w pewnego rodzaju wędkarski amok. Dokupiłem w ulubionym, Swarzędzkim Centrum Wędkarskim kilka boleniowych woblerków, przewinąłem szpule kołowrotków i nawet zasypiając śniłem o potężnych i walecznych boleniach. Miałem wielką ochotę przetestować na nich spinningowego Jaxona Splendit RD 300, z żółtą plecionką. Krótko mówiąc totalna „szajba”. Popołudniówki nie wchodziły jak na razie w rachubę, więc postanowiłem wyskoczyć na rzekę raniutko przed pracą.
Z ostatniego wypadu zapamiętałem, że około 4.30 już dnieje, więc nastawiłem budzik na 3.45. i po lekkim śniadanku już o 4.15 wyruszyłem nad rzekę. Mając na uwadze, że uzbrojenie wędziska prawie w półmroku, ze względu m.in. na okulary, nie wchodzi w rachubę, czynność tą wykonałem jeszcze w przed dzień po południu. Złożyłem dwa spinningi, podpiąłem kołowrotki, przewlekłem plecionkę przez przelotki i dowiązałem agrafki. Tak złożony sprzęt zamontowałem do samochodu po skosie, dolnikami od złożonego prawego przedniego siedzenia, szczytówkami wędzisk ku tyłowi.
Po dotarciu na łowisko moim oczom ukazał się bajeczny widok Warty spowitej we mgle. Pod brzegami mgła rozpościerała się na tafli wody, natomiast miejscami, pośrodku rzeki tworzyły się jakby mgliste kominy. Dokoła świeża zieleń drzew i traw nasączonych sierpniową poranną rosą i na dokładkę ten niesamowity zapach rzeki. Po prostu bajka.
Po ostatnich silnych opadach, sytuacja na rzece mocno się zmieniła. Zalane w tym rejonie krótkie bony rozmyły dotychczasowy obraz warkoczy. Nasiliły się prądy wsteczne pod brzegami, a co najgorsze, nad wodą zapanowała totalna cisza, jakby wymiotło z koryta rzeki wszystkie ryby. Ani śladu uderzeń boleni, ani kleni, a nawet wszędobylskiej drobnicy, która wręcz uwielbiała baraszkować przy piaszczystych, przybrzeżnych łachach.
Jeszcze planując wypad obiecałem sobie, że sprawdzę o poranku pewne miejsce z potężnymi wirami, w którym przypuszczałem znaleźć głębszą wodę i być może sandacza czy szczupak. W przeciągu dosłownie pół godziny wędkowaniu na koguta odczułem to boleśnie. Wędkowanie w nowym miejscu skutkowało bowiem pozostawieniem trzech, niepowtarzalnych kogutów na podwodnych zawadach. Po założeniu czwartej kogutowej przynęty powiedziałem sobie, dosyć…. . To znaczy dosyć zrywania i postanowiłem przenieść się na sąsiednią bonę pod prąd, z zamiarem sprawdzenie obiecującej rynny. Zatrzymałem się na początku bony, starając się odczytać zmiany spowodowany zwiększonym poziomem wody. Niedawno zatopiona bona tworzyła u podstawy szeroki i mocno pomarszczony warkocz, przechodzący dość ostro na godzinę drugą, w kierunku głównego nurtu w silne wiry. Na szczycie, miejscami wystawały jeszcze z nad powierzchni wody źdźbła traw. W miejscu jak wsteczny prąd z klatki, okalający ławicę dochodził do podstawy warkocza, brzeg był podmyty i dość stromy, na dodatek porośnięty wysoką trawą. Trawa była na tle wysoka, że uniemożliwiała bezpośrednią obserwację lustra wody. Postanowiłem więc wykorzystać te naturalne właściwości maskujące i cichutko za trawami zająłem stanowisko. Taktyka rzutów była stosunkowo prosta. Mam za zadanie posyłać koguta poza rejon warkocza, a następnie sprowadzać go jak najbliżej ostrogi pod Głęboczek osłonięty trawami. W końcowej fazie prowadzenia przynęty starałem się prowadzić ją trochę wyżej, ze względu na przybrzeżne kamienie. Czarty, czy też piąty rzut i ponawiam pukanie kogutem o dno. Jest już na tyle jasno, że mogę dokładnie obserwować położenie żółtej plecionki nad wodą, a dotknięcie dna idealnie sygnalizuje ciężka główka. Widząc, że doprowadziłem przynętę prawie do podstawy główki lekko ją podnoszę wprowadzając w rynnę o wstecznym prądzie. W momencie jak już zamierzałem wyprowadzić przynętę nad powierzchnię dolnik wędziska uderza mnie w biodro. Wygięty w pałąk Mikado Sensual pro Spin, któremu towarzyszy jazgot wyciągane ze szpuli kołowrotka plecionki mówi sam za siebie. Ryba uderzyła prawie pod nogami. Nie wiem, kto był bardziej zaskoczony tym zdarzeniem. Czy ryba, której taki opór postawiła dziwna przynęta, czy ja nie spodziewający się w tym miejscu ataku drapieżnika. Sandacz, tu..? Niemożliwe…! Wystarczyła dosłownie chwila holu aby z niezbyt głębokiej rynny wyłoniła się paszcza S Z U P A K A. Szczupak na koguta. Tylko nie to, proszę. Przecież szczupaczysko zaraz przetnie cieniutką plecionkę i czwarty kogut zostanie w Warcie. Na szczęście, w tym cały nieszczęściu główka koguta wystawała poza pysk drapieżnika, a wbudowana w koguta kotwiczka dawała szansę na pewny hol. Taki to sposobem sześćdziesiątka bez centymetra połakomiła się na koguta produkcji Kolegi Sandacz. 

Jeszcze dobrą godzinę próbowałem skusić planowanych głównych bohaterów wyprawy, ale woda nie odpowiadała. Jedynie prowadzona przynęta pod sam brzegiem wypłaszała szukającą schronienia drobnicę. W dniu dzisiejszym nie pracowała nawet boleniowa opaska na przeciwległym brzegu. Wierzę, że jutro będzie lepiej.

 


4.8
Oceń
(32 głosów)

 

Szczupak na koguta - opinie i komentarze

karwos33karwos33
0
Panie Marku, powiem szczerze, że jestem przeciwnikiem stosowania kogutów na kotwicy, bo potrafią bardzo pokaleczyć ryby, zwłaszcza okonie i sandacze. Widać że ten maluszek był bardzo głodny, skoro strzelił w koguta, ale nie ukrywajmy - miał przy tym dużo szczęścia. Polecam stosować koguty na pojedynczym haku, tworzone na bazie główki jiggowej. Wiadomo - szansa na zacięcie ryby jest wtedy mniejsza, ale z drugiej strony wszystkie ryby mogą wrócić do wody całe i zdrowe. Pozdrawiam (2014-08-09 18:21)
TomekooTomekoo
0
...Pod brzegami mgła rozpościerała się na tafli wody, natomiast miejscami, pośrodku rzeki tworzyły się jakby mgliste kominy.... To starcza , już ryb nie trzeba łowić ;-) Fajna kaczka , dla tego warto prowadzić przynętę do samego końca , często zajmują na podwodnych stokach główek miejsca zębate ;-) 5* (2014-08-09 18:21)
robbanrobban
0
Koguty to fajna sprawa, sam na początku nie moglem się przekonać , co do nich. Dziś łowię i sam je tworze. A wyniki ?? Nie mogę narzekać . :) Szczupaki są dość często przyłowem , przy polowaniu na mętne i okonie. I nie zgodzę się, ze aż tak kaleczą ryby. Kłusole większe szkody wyrządzają i jakoś nikt z tym nie walczy. ***** (2014-08-09 22:32)
karwos33karwos33
0
Przepraszam Robban, ale przyrównanie co najmniej niefortunne. Wędkarz a kłusownik to dwa różne światy, a odnoszenie swoich czynów (i nie chodzi tu już tylko o stosowanie kogutów) do zachowań tych pazernych kryminalistów jest zwyczajnie nie na miejscu. To tak jakbyś tłumaczył to, że zadajesz rybom niepotrzebny ból i narażasz je na utratę życia tym, że przecież kłusownicy jeszcze lubią na to patrzeć a ich "praca" sprawia im jeszcze radość. I nie bronię tu tych jeb*nych kłusowników, ale stawiam pytanie, co ty chłopie wygadujesz za głupoty? :) (2014-08-10 07:58)
TomekooTomekoo
0
Kogut robiony na kotwicy inaczej będzie pracować niż na jednym haku , tudzież efekty będą inne . Nie rozumiem wzburzenia , jest to regulaminowa przynęta i wsio , sam używam i kręcę koguty na kotwicy , robię też jigi na pojedynczym haku i dodam że jak ryba ma sobie zrobić krzywdę to nie zahamujesz tego , chyba że nie łowisz na woblery które przecież posiadają dwie kotwice ? I dodam że szczupaki bardzo chętnie jak i okonie czy sandacze lub wiele innych gatunków ryb atakują koguta ;-) Pozdrawiam (2014-08-10 14:24)
karwos33karwos33
0
Tomekoo masz rację, ale przy woblerach zazwyczaj używa się innych, bardziej miękkich wędek, niż w przypadku koguta. Energiczne szarpnięcie twardszym kijem przy cięższym kogucie naprawdę potrafi pokaleczyć rybę, a jeśli ta głęboko łyknie - nawet porwać skrzela. Nie, ja się nie wzburzam, więc proszę nie nadinterpretuj moich wypowiedzi. Jedynie wyrażam opinię i nakłaniam do stosowania pojedynczego haka - zarówno przy stosowaniu kogutów, jak i z resztą przy łowieniu na żywca. Zwiększa to w pewnym stopniu szanse niewymiarowej (lub i tak przeznaczonej do wypuszczenia) ryby na przeżycie. A że obniża to nasze szanse na jej wyholowanie... no cóż, powiedziałbym że dzięki pojedynczemu hakowi można czuć większą satysfakcję z lądowania ryby na brzegu :) (2014-08-10 15:30)
TomekooTomekoo
0
Niby tak , ale jak miał bym na takie drobiazgi patrzyć nie złowił bym pewnie żadnej ryby . Trzeba tak dobierać przynęty i miejsca żeby wykluczyć kłucie maluchów ;-) I da się to zrobić z odpowiednią wiedzą myślę ... (2014-08-10 20:14)
pilnikpilnik
0
jednym slowem... yyyyyyyyyy mieso koledzy mieso ... gimby nie znajo bo kotwic nie majo (2014-08-10 20:29)
okoniowy_bartusokoniowy_bartus
0
Zaczne troszkę "od dupy strony", ale komentarz typu "do woblerów używa się wędek o cieplejszej akcji" jest dla mnie bez sensu. Większość wędkarzy nie ma pełnej szafy spiningów i łowi tym czym może. Tym bardziej na tej stronie. Nie ukrywajmy, ale wielu wędkarzy podchodzi tutaj rekreacyjnie do połowu ryb i nie mają bzika na punkcie sprzętu. Ot, taki niedzielny chilout, piwko na pomoście, składany grill w bagażniku. Jeśli chodzi o moje podejście do jigów, to lubię szybkie, cięte kije. Zgodzę się z tym, że do koguta musi być szczota, a nie jakaś delikatna wklejka, bo nie poprowadzimy tego koguta właściwie. Jednakże, ja lubię łowić także na gumy i inne opadowe ustrojstwa wyżej wymienionym kijem. Dlaczego ? Bo po prostu lubię i już. Poza tym nie ma dupy, ale jeśli chcesz dać sandaczowi bo zebach to musisz mieć w wędce SZTYWNY DOLNIK. Nie da się wyeliminować przyłowów w postaci okoniów, szczupaków. Kogut z południa, to kogut z południa. Czytaj na kotwicy. (2014-08-10 21:36)
niutek40niutek40
0
"jednym slowem... yyyyyyyyyy mieso koledzy mieso ... gimby nie znajo bo kotwic nie majo" Kolego @ pilnik mógłbyś nieco wyraźniej napisać, bo osobiście niewiele z tego co tu powyżej napisałeś, jestem w stanie ogarnąć:) (2014-08-10 22:48)
barrakuda81barrakuda81
0
Widać Warta jeśli nawet nie zawsze daje rybe to przynajmniej pozwala o niej pomarzyć.Niestety Wisła w tym roku nie nadaje się do wędkowania.Cały rok płynie podwyższona kawa z mlekiem.Póki co czekam na jesienne chłody a nad Wisłę już nie jeżdże co bardzo boli bo nie wyobrażam sobie akiej sytuacji na dłuższa metę.Szczupak z rzeki to waleczna bestia nawet jesli nie jest duży.*****.Pozdrawiam. (2014-08-11 09:22)
pilnikpilnik
0
kolego niutek40 jakby bylo czarno na bialym napisane o co chodzi, to bys nie musial mozgu uzywac tylko oczy by ci wystarczyly, wiec poczuj tajemnice podtekstu (2014-08-11 15:26)
Artur z KetrzynaArtur z Ketrzyna
0
U mnie na takie koguty nie połowisz, ale fajnie poczytać jak ktoś umie zaczarować przynęty... (2014-08-12 18:53)

skomentuj ten artykuł