Szczupaki z nad Drzewiczki
Sylwester Rompa (swiezy)
2009-05-26
Rzeka przepiękna woda lekko zmącona po ostatnich opadach deszczu . Pierwsze miejsce do połowu jest obiecujące . Posyłam na pierwszy ogień głęboko schodzącego wobka z nadzieją na szczupłego choć w tym miejscu wyjąłem niezłego sandacza . Kilka przypuszczeń i nic, może na gumę . Do wody leci 8 cm kopyto relax kilka lekkich podciągnięć i nic . Nie podaje się szybko zmiana przynęty na 12cm riper na główce 12 g woda . Jest dość głęboko , prowokuję jakiegoś drapieżnika do ataku ale nieskutecznie . Po przejściu niespełna 15 metrów następne branie ale ryby niema schodzę jeszcze pod prąd z kilka km i nic czyli zero . Powrót do auta i decyzja o zjeździe w dół rzeki .
Jadę jakieś 5 km zostawiam samochód i postanawiam zapolować . Moim oczom ukazują się cudowne widoki z nad tej rzeki nigdy tak daleko się nie wypuszczałem . Miejscówki są naprawdę przeurocze . Z każdego pachnie rybą ale nie mam żadnego kontaktu . Przed sobą widzę niezłe krzaki przedzieram się z trudem i moim oczom ukazuję się cudowny widok z nad tej rzeki . Jestem podekscytowany , dziś na pewno coś złowię i to może być okaz . Miejsca są naprawdę rewelka ale spotkania z rybą nie odnotowuję . Przez okulary widzę kilka małych kleni , pyzatym nic . Kolejne przewężenie też nie raczy mnie rybą .
Przede mną prostka z zwalonym drzewem w poprzek nurtu ,może tam ? Obok rośnie uschnięte drzewo podgryzione przez bobry , w okolicy zero śladów cywilizacji . W dodali widać jakieś zwierzęta pasące się na trawce . Podchodzę bliżej i oprócz krówek widzę swobodnie pasącego się konia . . Robie kilka fotek a koń galopem ucieka przed obiektywem. Normalnie bajka. W miejscu z powalonym drzewem mam branie !!! Ryba atakuje przynętę niezbyt zdecydowanie i zacięcie jest nieskuteczne . Zostaje tu na dłużej testując cały arsenał przynęt i lipa . W końcu kolejny atak tym razem na białego twistera i znowu pudło . Przez okulary widzę, że chyba to był niezły sandacz. Daję mu spokój jest jeszcze pod ochroną. Postanawiam wracać.
Przeszedłem jakieś 10 km ryb zero nie licząc kilka wyjść, nieskutecznych . Dalszą trasę postanawiam sobie, skrócić drogą biegnąc opodal rzeki ale niestety skrót okazuje się sporym niewypałem i ma trudności z wrócenie z powrotem na szlak . Po godzinnym błądzeniu po bagnach wracam do punktu wyjścia dobrze że słońce jest jeszcze wysoko bo utknąłbym tam na dobre . W oddali wiedzę swój samochód co bardzo mnie cieszy . Jeszcze tu kiedyś wrócę . Pozdrawiam ,więcej foto znad Drzewiczki
swiezy.wedkuje.pl