Szczupakowa zatoczka - zdjęcia, foto - 7 zdjęć
Pomimo tego, że pogoda w maju nas nie rozpieszcza, to po pełnym sukcesów dniu, kiedy to moim łupem padł pierwszy w życiu szczupak – 43 cm, musiałem ponownie wybrać się nad wodę ze spinningiem. Na początku maja padało często, ale zdażały się jeszcze dni pogodne. Taka pogoda przypadła na 11 maja 2010 r.
Po ostatnim wypadzie trochę rozmyślałem na temat zmiany łowiska, ponieważ szanse na złowienie wymiarowego 'zębatego' na Bagrach, są niewielkie. Doszedłem do wniosku, że czas wybrać się nad Wisłę w okolicach Nowej Huty. Wizytę w tym miejscu planuję od dłuższego czasu, ale do tej pory w kontekście łowienia metodą gruntową i trochę przerażała mnie podróż z dwoma przesiadkami i z tym całym sprzętem na plecach. Ze spinningiem sprawa jest zupełnie inna. Plecak i pokrowiec na wędkę – ot cały ekwipunek. Kładłem się spać z podjętym postanowieniem, że właśnie w to miejsce się udam, ale w nocy naszły mnie wątpliwości. Ostatnie dni mocno padało, wszędzie pełno błota, nie znam łowiska, a do tego brzegi dość wysokie, a ja nie mam małego zgrabnego podbieraczka tylko wielgaaachny! Kto go będzie 'taskał'? Stwierdziłem, że odłoże wypad we wspomniane miejsce o pare dni, do czasu jak słońce porządnie wszystko osuszy.
Po załatwieniu porannych spraw, udałem się do sklepu wędkarskiego, aby tak jak obiecałem uzupełnić zwój zestaw przynęt o legendarne perłowe kopyto. W końcu kupiłem cztery kopyta, w tym trzy perłowe, ale z różnymi kolorami grzbietów – zielonym, czerwonym i czarnym z czerwoną plamką – oraz jedno seledynowe z brokatem. Wszystkie były tego samego modelu, a więc z takim cieńszym ogonkiem mającym swoją chaotyczną pracą imitować chorą rybkę jak myślę. Polecił mi je sprzedawca. Z tym oto arsenałem wybrałem się ponownie na Bagry.
Na miejscu byłem tradycyjnie około godziny 13:00 i spokojnie obławiałem sobie kolejne miejsówki. Czyniłem to w sposób dokładny z wykorzystaniem przynajmniej pięciu przynęt w jednym miejscu. Jednakże moim łupem padały tylko wodorosty. Kolejnym problemem było to, że najciekawsze fragmenty brzegu były dla wędkarza nie posiadającego woderów niedostępne, ze względu na trzciny. Powoduje to, że na połowie brzegu miałem możliwość oddawania rzutów tylko z czterech miejsc. W dalszej części jeziora nie ma już z tym problemu, ale z moich obserwacji wynika, że o rybę jest tam trudniej.
Po jakimś czasie zawitałem nad zatoczkę, która ostatnim razem obdarzyła mnie wspomnianym szczupakiem. Z lewej miałem dwóch jegomości wędkujących na spławik i z gruntu. Stanąłem sobie dokładnie tam gdzie pare dni wczesniej i rzucam perłowym kopytem z czarnym grzbietem i czerwoną plamką w okolicach główki. Obławiam spokojnie stanowisko, od czasu do czasu usuwając plątaninę wodorostów z przynęty, aż tu nagle, po którymś z kolei rzucie jest przytrzymanie! Nie pierwsze i nie ostatnie bo wodorostów jest naprawdę dużo, ale każde kwituje zacięciem! To dopiero moja trzecia wyprawa spinningowa, więc nie potrafię jeszcze jednoznacznie stwierdzić czy przytrzymanie było efektem brania czy zaczepu. Tym razem jednak niespodzianka – coś szamoczę się na drugim końcu. Nie spodziewałem się niczego poza szczupakiem bo okoni jest tu niewiele, a sandaczy chyba nie ma wcale, ale tego jeszcze nie moge do końca stwierdzić. Moje przypuszczenia potwierdziły się po chwili, kiedy zębaty wynurzył się na powierzchnie i zaczął okładać wodę pyskiem. Ten dzwięk wędkarz swoim wprawnym uchem wychwyci z każdej odległości, więc w jednej chwili jegomoście jak jeden mąż odwracają głowy w moim kietunku i patrzą z zazdrością jak walczę ze swoją zdobyczą.
Takie chwile lubię najbardziej bo wynagradzają człowiekowi wszystkie niepowodzenia. Wyholowałem rybę bez użycia podbieraka, ponieważ brzeg w tym miejscu jest gładki. Na oko szczupak podobny do tego ostatniego. Już wiem, że nie ma wymiaru, ale się cieszę. Mierze 'kaczodziobego'. Ma 41 cm. Robimy sobie sesję zdjęciową, odchaczam go i do wody. Nie odpoczywał w moich dłoniach, a od razu zerwał się do ucieczki. Patrzę na zegarek. Jest koło 15:00. Dość, że złowiłem go w tym samym miejscu co pare dni wcześniej, to mniej więcej o tej samej godzinie. Później jeszcze chwilę rzucałem innymi przynętami i co ciekawe raz za zółto-białym twisterem przypłynął kolejny szczupak podnych rozmiarów. Ciekawe czy to mógł być ten sam osobnik, ale pewnie nie, bo ja po takiej wpadce nie miałbym ochoty na kolejny wątpliwy posiłek. Spędziłem w tym jednym miejscu ponad godzinę więc nie miałem juz siły biczować wody w jego poszukiwaniu, tym bardziej, że nie miał wymiaru. Potrzebowałem urozmaicenia więc poszedłem dalej. Warte odnotowania jest jeszcze to, że przy brzegu widziałem jeszcze takiego 15 cm szczupaczka. Widać, że lubią tą zatoczkę.
Po godzinie 16:00 nad jeziorem zaroiło się od spinningistów. Każde stanowisko było obławiane setki razy, ale byłem nad wodą do 19:00 i nie widziałem, żeby ktokolwiek miał branie. Ja zresztą też się takowego nie doczekałem. Myślę, że poza moją tajną miejscówą trudno tu coś złowić. Jak już wspomniałem okoni nie ma prawie wcale, a szczupaki poddane dużej presji wędkarskiej też stanowią nieczęstą zdobycz. Muszę powiedzieć, że pomimo tego, że ja mogłem pochwalić się szczupakiem i byłem z tego dumny, to zadowolenie ustępowało miejsca irytacji. Cztery godziny chodziłem po brzegu i rzucałem swoimi przynętami na prawo i lewo. W ruch puszczałem kopyta, twistery, obrotówki, a nawet paproszki i nic. Do tego trzy z czterech nowo zakupionych kopyt zerwałem. Razem z nimi straciłem trzy przypony wolframowe. To przelało czarę goryczy. Spakowałem sprzęt i poszedłem do domu.
Na następny raz dam sobie spokój trochę wcześniej, bo sześć godzin spinningowania daje się we znaki, a przy braku kolejnych brań to zmęczenie dziwnym trafem się potęguję. Obiecałem sobie, że kolejny wypad będzie nad Wisłę. Z perspektywy czasu widzę, że bedzie to jednak trudne. Pogoda przez kolejne dni była koszmarna. Nieustanne opady spowodowały, że Wisełka przybrała w przerażający sposób. Do póki sytuacja nie wróci do normy nie ma mowy o wędkowaniu na 'Królowej' polskich rzek. Snuję za to plany na temat wyprawy ze spławiczkiem na moje niezbyt rybne Bagry. Cóż, jak sie nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Przynajmniej mam blisko. Zamierzam tym razem popracować nad własną zanętą i ten fakt pozwala mi jakoś przetrwać deszczowe dni w oczekiwaniu na słońce.
Pozdrawiam ;)
Autor tekstu: Kamil Bławut
kostekmar | |
---|---|
Lubię czytać takie właśnie przygody. Fajnie opisane i wszystko regulaminowo. Szkoda, że rybla krótka, ale zawsze jakaś frajda jest. Zostawiam 5***** i pozdrawiam. (2010-05-19 10:47) | |
u?ytkownik31907 | |
fajny opis i udana wypraw gratuluje 5 (2010-05-19 11:42) | |
jacenty75 | |
Do trzech razy sztuka - następny będzie wymiarowy czego Ci serdecznie życzę. (2010-05-19 12:30) | |
The Piterson12345 | |
mały nie mały ale był :) co niestety teraz jest coraz mniej spotykanym zjawiskiem.. no ale cóz fajny artykuł zostawiam ***** pozdrowienia i połamania kija . ps ile ja juz przynęt urwałem to ..... (2010-05-19 13:51) | |
BrySiu | |
bardzo fajna przygodo..to jest to co naprawde kreci w wedkarstwie (2010-05-19 15:22) | |
mihauthc | |
Fajnie to opisałeś. uwielbiam czytać takie opisy o wyprawach nad wodę.pozdrawiam i zycze kolejnych tak wspaniałych wypraw. zostawiam 5 gwiazdek i połamania kija;-) (2010-05-19 20:11) | |
Cichy5 | |
Moje gratulacje , wspaniały opis , życzę dalszych sukcesów. Oczywiście bez żadnego wahania stawiam =5 (2010-05-19 20:37) | |
leszek2780 | |
super opis u mnie 5 (2010-05-19 21:53) | |
sodim | |
Super opisana przygoda, czytałem ją z zapartym tchem. Bardzo mocno ci dopingowałem przy czytaniu tedo opisu. Szkoda tylko, że takie krótkie te szczupaczki, ale myślę, że w niedługim czasie opiszesz walkę z ogromnym zębaczem. Ja stawiam ci 6+. (2010-05-19 22:01) | |
ricardo | |
Witam!!! Moje gratulacje , wspaniały opis , życzę dalszych sukcesów szczupakowych i połamania kija.Pozdrawiam.***** (2010-05-19 22:19) | |
rycharski222 | |
Świetna przygoda oraz niezły opis...daję5***** (2010-05-19 23:04) | |
zorro | |
Muszę przyznać ze świetnie opisujesz swoje wyprawy, oraz pogratulować Ci, wyholowania szczupaka na pojedyńczym haku główki. Na moim łowisku opad okazal sie tajną bronią na tamtejsze szczupaki, i teraz w tym miejscu łowie je tylko na gumy. Gdy nie stosowalem dozbrojki, wiele sztuk zacinalem, ale wiele też podczas holu sie spinało. Dlatego każdy doholowany do brzegu szczupak - cieszył podwujnie:D Pisz pisz bo fajnie sie czyta (tylko trzymaj cały czas taki poziom;) Pozdrawiam cie serdecznie kamil (2010-05-19 23:06) | |
Nightcrawler | |
Gratulace...wymiarow czy nie,dla mnie roznica tylko w tym ze duzy walczy bardziej ;) moje i tak w 99% wracaja do wody. Takie wyprawy gdzie kazdy wraca z lowiska "o kiju" tym bardziej ciesza jak jestes jedynakiem na lowisku ;) Wabiki podobne sprawdzaja sie u mnie, zawsze zaczynam od perlowego albo bialego kopyta z czarnym grzbietem i czerwona mordka ;) i na te najwiecej efektow. Zorro 100% zgadzam sie co do gumy z jednym hakiem na glowce...pieronsko ciezko dociagnac , niestety u mnie tyle zaczepow ze dozbrajanie mialo by efekt w postaci 50% wiecej straconych gum :( za to kazdy wyjety szczuply na pojedynczy hak to dopiero frajda ;) Pozdrawiam i zycze nastepnego > 1m ;) Odemnie max za artykul ;) (2010-05-20 00:13) | |
ksnela | |
sprubuj na kopyto podobne do makreli jest tez zabujcze na stawach i jeziorkach mozesz tez probowac na blekitne oraz biale przezroczyste ripery oczywiscie z brokatem bo narybek wiosenny jest wlasnie taki kupujac przynety dopasowuj je do narybku ktury jest na lowisku a jest wiosna wienc takie przezroczyste teraz sie z jejeczek wykluwa i duzo jego plywa (2010-05-20 00:53) | |
tukamil | |
Dziekuje za komentarze. Mam nadzieje że będzie tak jak mówicie i zalicze w końcu prawdziwy okaz :). Musze uzupełnić swój zestaw przynęt, więc na pewno wasze sugestie w tym względzie mi się przydadzą. Mam pytanie odnośnie przyponów wolframowych. Jaką długość polecacie? Czy naprawde zakładacie takie poł metrowe? Bo ja do tej pory miałem raczej okoniowe około 15-20 cm, ale nie kupowałem ich, a miałem dołączone do zestawu wraz z wędką. I drugie pytanie - gdzie moge dostać ziarna konopii do zanęty? Może znacie takie miejsce w Krakowie? A jakieś sugestie odnośnie zanęty domowej roboty? (2010-05-20 12:12) | |
jajaca | |
5 ***** (2010-05-20 14:02) | |
endriut | |
Witam! Opowiadanko super, daję piątala. Co do zanęty to możesz poczytać na moim blogu. Wyskrobałem przyjemny wyczerpujący wpis, znajdziesz tam chyba wszystko co ci jest potrzebne do zanęty domowej roboty. Pozdrawiam. (2010-05-20 14:56) | |
Kamilo | |
Świetna opowieść daję 5 i życzę większych szczupaków! (2010-05-20 15:02) | |
Ash dEvil | |
Nie da się nie przyznać ze talent do opowiadania to masz. Życzę więcej sukcesów o których bardzo miło się będzie czytało na naszym portalu. Połamania kija:) (2010-05-20 19:01) | |
Norbert Stolarczyk | |
świetny tekst. miło było przeczytać, piąteczka oczywiście pozdrawiam. (2010-05-20 19:35) | |
Szczupaczek1996 | |
Piękny szczupaczek piękna wypowiedz .Gratuluje 5:P (2010-05-20 20:01) | |
aspc | |
dobry opis!!! (2010-05-22 15:47) | |
kaban | |
Normalna,szczera relacja z wędkarskiego wypadu.To lubię-5* i pozdrawiam. (2010-05-23 07:54) | |
mlotek2222 | |
Fajny artykuł i fajnie opisany wypad na ryby , bardzo miło sie czytało .Daję piąteczki i pozdrawiam oraz połamania kija (2010-11-29 09:40) | |