Zaloguj się do konta

Szybka decyzja i wyjazd ze spontan-a

Dzisiaj był szczęśliwy dzień, magiczny dzień ze spontanicznego wypadu. O godzinie 10: 30 dzwoni kolega Krzysiek z zapytaniem : Czy wyskoczymy gdzieś na ryby. Oglądając skoki narciarskie, ustalam godzinę 12: 00. Pojechaliśmy w pewne miejsce, bez namysłu i zdecydowanie rzucam pierwszy zestaw na rosówkę. Rozkładam drugą wędkę zerkając kontem oka, nagle się zaczęło ! ;)

Zestaw ,który posłałem wcześniej do wody nagle dziwnie podrygiwał. Nie przestając obserwować, rozwijałem się dalej. Nagle strzał, refleksyjnie zacinam, czuję coś fajnie muruję. Uśmiechając się, mówię do Krzysztofa że będzie to linek i tak się stało. Był to pierwszy tej minuty choć nie duży osobnik, ale według wędkarzy, każdy z tego gatunku oko cieszy.

Teraz już zwiększam szanse na drugiego, a Krzysztofa wzmacniam apetyt, zarzucając dorodne rosówki, na obu wędziskach. Rozmowa się kręci, śmiech i papieros do kawy. Opowiadamy sobie różne relacje z łowisk, bo wcześniej każdy z nas łowił na innych wodach. Minuty mijają szybko, trzy kwadranse strzeliły jak z procy. Nagle sygnalizator oddał krótkie brzmienie, zawieszam wzrok i wyciszam się z tematu.

Delikatnie i równomiernie nagina w lewo szczytówkę, nie oddając dźwięku na sygnału. Cierpliwość mam dostrojoną idealnie, czekam na jakiś felerny ruch tego tam z drugiej strony (przy haku). Ale cisza, oraz zbyt długa koncentracja zaczyna męczyć myśli. Rozmawiamy sobie dalej, choć cichaczem oko lata na żyłkę w wodzie i szczyt kija.

Opłacało się, ktoś nie wytrzymał pokazując że nie jest zrezygnowany, robiąc delikatny odjazd z przytrzymaniem. Tnę w tym momencie, jestem w szoku, zamurowało jak taczka z betonem. Kolega zadziwiony powtarza słowa " co to Irek, co to jest? "- Linek : odpowiadam. Ciężka walka i hol staje się krótszy. W podbieraku ląduję drugi osobnik za szlamionej maści, wybucham śmiechem i przewagą.

Między gatunkiem na jaki ja się nastawiam, często burzą czujność okonki, jakie nie odpuszczają kęsom robali. Ale tak jest o tej porze roku, tam gdzie dużo pożywienia, pojawiają się ryby różnego rodzaju. Znowu mam zatopione , pięknie napasione robaczki w wodzie. Gadka się klei a czas płynie, zdecydowanie robię przerzut jednego z zestawów wzdłuż trzciny, szukając odmiany. Stoi jak w betonowany, pozwalam sobie na poleżenie na trawce.

Słonko świeci , wiatr w pysk powiewa. Zaczyna mi się robić szkoda Krzyśka, co chwile się użera z okonkami i rakami. Podpowiadam co ma zmienić w swoim stylu łowienia, czyni to, ale po chwili wraca do swoich nawyków. Nie umiem mu pomóc, nie jestem magikiem. Chyba tego pięknego dnia, taki jego los. Albo że nie słucha dobrych rad. 

A tu nagle brzmienie mojego alarmu niesie chaos wzdłuż rzeki, na wędce zarzuconą wzdłuż brzegu. Szybka zrywka i mam kija w ręku po zacięciu, przeklinam sobie szeptem " o w mordę ". Widzę bladą twarz kumpla z podbierakiem w dłoni. Forsuję się z jakimś innym egzemplarzem , raz w na prawo leci 20 metrów, za chwilę w lewo. Ciśnie ostro w środek, podkręcam hamulec nie dając za wygraną. Podbieramy najwspanialszą rybkę dnia, którą jest Karasek ze zdjęcia.

Ten dzień dał mi jak zwykle wiele radości, a koledze, któremu dziękuję za spontan wiele do przemyślenia i chęci na częstsze wspólne wypady. 
Pozdrawiam wszystkich Moczykijów : I.K - SVT. 

Opinie (3)

Jakub Woś

Pięknie połowione. Gratulacje [2019-05-22 13:22]

barrakuda81

Gdzie te czasy że łowiłem odległościówką równie piękne sztuki...Wtedy chciało się wstawać w środku nocy na ryby bo było po co. Piękne czasy ale niestety historia:-) *****. [2019-05-22 17:02]

Smolik

Świetny połów! Najczęściej łowię na spinning, ale bywają miesiące, gdy w polu mojego zainteresowania znajdują się głównie karaś i lin (jak trafi się karp, to również nie pogardzę). Wtedy naprawdę można sobie połowić do woli. Każda z tych ryb jest silna i waleczna i łatwo nie daje za wygraną, dlatego jest przy tym wiele emocji. Gratuluję sukcesu i pozdrawiam. [2019-05-22 19:23]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…