Tak się łowiło?
WIESŁAW RYKALSKI (zubero62)
2010-06-13
Kilka lat minęło (wojsko, małżeństwo, dzieci) wróciłem do wędkowania, spławik, tą technikę miałem opanowaną, i tu nowość łowienie na sprężynę, trochę czasu zajęło mi zrozumienie, co i jak. Tak płynęły lata, nad wodą, aż zobaczyłem świetliki, aby łowić w nocy na spławik, było to na początku dość drogie, z czasem z taniało i z powszedniało. W latach 80-tych kupowało się sprzęt wędkarski i dodatki od przygodnych osób, później zaczęły powstawać stoiska wędkarskie w sklepach zoologicznych, na początku lat 90-tych wybór towaru był już zadowalający. Co roku wchodziły jakieś nowości, obejrzyjcie się wstecz za siebie, ile z czasem nowinek weszło do użytku, np. sygnalizatory elektroniczne, tyczki, pomosty wędkarskie, a wybór spławików dziś imponujący, Stroje, ubrania i obuwie, a nowinki, które sam polecam na moim blogu. Kiedyś kolega zaprosił mnie na łódkę, zobaczyłem działanie echosondy, nie chciałem mu nic mówić, ale ( to moje zdanie) to już mija się z niewiadomą, niepewnością wyboru miejsca, nie winem jak to wyrazić, po prostu z adrenaliną wędkowania, na tym sprzęcie widać dosłownie wszystko, to nie dla mnie. Nie jestem przeciwnikiem, a wręcz zwolennikiem, odwiedzania sklepów wędkarskich, np. robaki, dziś żona już by mi nie pozwoliła na hodowle białego robaka, (czerwonego też nie), zresztą kupić to rzecz wygodna, a cena w miarę przystępna.
Pamiętacie zbieranie rosówek po deszczu, a szykowanie własnych zanęt (suszenie, mielenie, itp.), kiedy nie było jeszcze ich można kupić w sklepie. Wracając do ilości wędek, które zabieram nad wodę, (nie myślcie, że się chwale ile mam, porostu naśmiewam z samego siebie) tj. bat. spinning, bolonka, odległosciówka, piker (drgająca szczytówka), kiedyś woziłem, spławikówkę 3.60m oraz krótką gruntówkę 2.70m która służyła mi jednocześnie za spinning i było super. Pominąłem jeszcze spinning, a właściwie przynęty (kije i kołowrotki też przeszły ogromną przemianę) kiedyś wahadłówka, a już obrotówka to było coś, dziś w sklepie można dostać oczopląsu, do wyboru i koloru i zapachu. Przez lata „ trochę” się zmieniło, tylko pasja do wędkowania nic a nic, my jesteśmy młodzi jak dawniej, tylko jest moda na srebrny włos na skroni (jestem modny), a co niektórym ( mnie też) wyrósł mięsień brzuszny. Musze się zwijać, bo wraca „kibic”, widocznie ja byłem najlepszym wolnym słuchaczem, kończąc to przynudzanie napisze o młodych kolegach wędkarzach, podziwiam ich zapał i serce do łowienia, podziwiam ich finezje i skuteczność na łowisku, nie ukrywam, że czasami coś od nich podpatrzę, jeśli coś mnie zaciekawi,wtedy ich spytam o to, czy tam to, , bo ja całe życie się uczę.
Pozdrawiam serdecznie Wiesław Rykalski.