Termos z marketu czyli tanie nie znaczy złe.
Sławek Nikt (SlawekNikt)
2017-01-18
Quechua ...
Gorąca kawa na zasiadce ? Gorąca herbata czy kawa w chłodniejsze dni ? A obowiązkowo podczas łowienia w niskich czy też ujemnych temperaturach gorący napój rozgrzewający skostniałe z zimna ręce. Tylko tyle czy aż tyle ? O tym czasami się dosłownie marzy będąc na rybkach zwłaszcza jak nie ma możliwości palenia ognia nawet choćby z powodu braku czasu bo chce się jak najwięcej pomachać wędą zwłaszcza podczas spinningowania :-)
Osobiście bardzo lubię ciepłe napoje zwłaszcza o poranku i w trakcie dłuższego łowienia, a także podczas przekąsek o ile jest na nie czas, a czas się znajdzie pomiędzy jednym wyrzutem czy drugim albo zakładaniem przynęty i dlatego też na przestrzeni kilku lat łowienia przerzuciłem kilka termosów od różnych producentów w poszukiwaniu ideału. Od tych najtańszych niemalże bazarówek poprzez te odrobinkę lepsze czyli marketowe, aż po sprzęt uznanych firm na rynku turystyczno - biwakowym. Moje wymagania nie były zbyt duże, ot gorący napój po około 4 czy 6 godzinach od jego przyrządzenia. O sprzęcikach z bazaru czy marketu nawet pisać nie zamierzam bo nie sprawdziły mi się prawie wcale, z naciskiem na prawie, a prawie jak wiadomo wszystkim robi różnicę o czym poniżej. Owszem napoje były, ale szybko w termoso podobnych urządzeniach stygły. I tak trafiłem w końcu na termosy marki Coleman, które choć dość drogie to warte uwagi bo parametry trzymają bardzo dobrze, a wyglądają one tak, że termos utrzymuje temperaturę po 6 h od nalania wrzątku w okolicach do 81 stopni C. Sprawdziłem i rzeczywiście tak jest. Jednak nie o Coleman-ie tekst, a o temosie z marketu decathlon czyli Quechua.
Otóż otrzymałem w prezencie termos, konkretnie pod koniec kwietnia zeszłego roku. Po otwarciu pakunku okazało się, iż jest to termos z sieciówki, a konkretnie z decathlonu który dla mnie osobiście zwykle stoi czy właściwie stał na straconej pozycji podczas dokonywania zakupów. Marka pod jaką decathlon termos sprzedaje nazywa się Quechua. Oczywiście ciekawość wzięła górę nad uprzedzeniami i termos został moim podręcznym akcesorium na szybkie wypady wędkarskie oraz dłuższe podróże samochodem. Jakież było moje zdziwienie kiedy okazało się, że niemalże dorównuje mojemu coleman-owi ! Zdziwienie moje wzrosło jeszcze bardziej jak sprawdziłem cenę termosu. Będąc w stolicy zajrzałem do decathlonu w celu naocznego przekonania się w sklepie i ujrzenia jego ceny. I znów szok. 30 zł. Słownie trzydzieści złotych za termos o pojemności 0,4 l. a było to we wrześniu bodajże. Kurczę to 50 zł. taniej aniżeli za podobny sprzęt od coleman-a, który się sprawdza, ale 50 zł. to jest dość dużo pieniążków dla większości z nas zatem po co przepłacać … ?
Termosu z decathlonu marki Quechua używałem podczas co najmniej 20 wypraw, a raczej kilku godzinnych wyskoków na rybki i co tu dużo pisać: sprawdził się. Producent chwali się, że właściwości termiczne mają się następująco: temperatura początkowa 95°, a następnie 76°C po 6 godzinach, 63°C po 12 godz., 48°C po 24 godz. I w warunkach domowych oraz w samochodzie termos utrzymuje te temperatury. Po 8 godzinach napój jest gorący co na początku trochę przypadkowo sprawdziłem organoleptycznie bo szczerze przynam, że nie bardzo wierzyłem w zapewnienia marketu ;-) Najchłodniejszych warunki w jakich go używałem czyli w jesienne zimne dni z teperaturą w dzień około 3 stopni C i przez czas około 3 godzin egzamin zdał także świetnie czyli mówiąc króko napoje były gorące. Aktualnie taki termos o pojemności 0,4 l kosztuje 34 zł. 99 gr. co sprawdziłem na stronie internetowe na stronie internetowej i jest to ceną bardzo rozsądna według mnie, a jakościowo ten termos bije na przysłowiowy łeb większość podobnych produktów w cenie do 50 zł. co z perpsepktywy czasu potwierdzam
Jak już powyżej wspomniałem termos quechua jest duuużo tańszy od także solidnego, ale też sporo droższego coleman-a i z powodzeniem staje z nim w szranki … dodatkowo ma 5 cio letnią gwarancję i to jest niemalże kuriozum :-) Ciekaw jestem jak ona będzie realizowana bo zamierzam to sprawdzić o ile będę mieć ku temu okazję. I między innymi z powodu tejże gwarancji postanowiłem polecić go i Wam choć osobiście nigdy nie byłem przekonany do tanich zakupów w supermarkecie w myśl zasady, że biednego nie stać na tanie rzeczy … Cóż tanie, nie zawsze znaczy złe zatem kogo nie stać na coleman-a albo nie chce go mieć może sobie zafundować bardzo solidny zamiennik w jeszcze lepszych piniędzach :-)
Pozdrawiam serdecznie. Sławek.