Zaloguj się do konta

Tęsknota, czyli kto zrozumie wędkarza?

No ja rozumiem, mamy lato, zima już dawno za nami więc wędkowanie można zacząć pełną para. Spining, feeder, matchówka, ciężka gruntówka, spławik w parze z teleskopem i tak na zmianę. Rzeka, jezioro, staw i tak na zmianę. Nie przeszkadza czasem lekki deszcz czy straszliwy skwar - jadę i koniec, nic mnie nie zatrzyma. Raz z rybami raz bez, nie ważne - czas spędzony nad wodą i obserwacje zaprocentują na przyszłość młodemu wędkarzowi czyli mnie. Nie żalę się na zerwane zestawy, na puszczone okazy oraz upragnioną rybę życia, która również popłynęła sobie z nurtem rzeki. Wszystko zrozumiem...wszystko. Ale jednego znieść nie mogę, nie potrafię i nie chcę za żadne skarby zaakceptować : BRAK CZASU NA WĘDKOWANIE. Oczywiście jest praca, jest kobieta, są inne rozmaite obowiązki ale zawsze był czas na wędkowanie nawet krótkie. A co teraz?.. Totalna posucha, post, odwyk, no normalnie czuje się jakby mi ktoś odebrał tlen do życia. Bywał tydzień bez wędkowania w sezonie, 4,5 dni no ale dzisiaj mijają już prawie dwa tygodnie ( nie licząc ucieczki w deszczu z nad Bugu oraz 18 minut ze spiningiem po czym telefon zaciągnął mnie do roboty). CZY TAK MOŻE BYĆ DRODZY BRACIA WĘDKARZE?:( A może być...i tak jest. Dzisiaj nie mogłem ruszyć się z domu to normalnie już zacząłem swoje wędkarskie klamoty poukładać. Czasopisma wędkarskie nawet te sprzed 3 lat mają teraz wzięcie. Pokrowiec na wędki na urodzinki dostałem od swojej kochanej kobiety, to już 15 razy w nim wędki przekładałem, na plecach i na ramieniu po podwórku nosiłem. Tak tak, śmiejecie się teraz pewnie ze mnie desperata, ale to najczystsza prawda...Żartów nie ma, zegar tyka a ja wciąż nie ma jak się ruszyć nad wodę. Tylko pozostało mi przelanie swojego cierpienia na klawiaturę, która wystukuję ten artykuł. Jakby nie nasz portal to chyba kaliber 9mm i kontrolny strzał w tył głowy bym sobie zaaplikował. Zdjęcia sobie ze swoich wypraw z kolegami oglądam, już nawet tęsknię za małymi płotkami i krąpiami skubiącymi przynętę wprawiając w ruch drgającą szczytówkę mojego fedeerka. Ach ciężki to żywot...Może uda się w tą niedzielę późnym popołudniem udać się chociaż na staw...

Z pozdrowieniami dla wszystkich wędkarzy - powoli popadający w desperację Morciaty.

Opinie (12)

użytkownik

No niestety nie raz tak bywa i nic nie da się zrobić, 3-4 dni jestem jeszcze w stanie wytrzymać bez wędkowania, ale nie więcej. A nie wspomnę już o zimie bo to już dla mnie porażka. Pozdrawiam i zostawiam 5 :) [2012-07-27 16:04]

feroza

Sama prawda, z serca płynąca. W pełni podzielam Twoje rozterki i frustrację. Jeszcze pomyśleć, że lato "ucieka" i koledzy dzwonią znad wody. Ech, straszne. Pozostała nam tylko nadzieja na lepsze jutro.... Super felieton. Ze słowami dużego uznania - oczywiście 5! [2012-07-27 16:37]

użytkownik

Oczywiście daje piąteczkę bo znam ten ból. Kurde, jest on gorszy czasami od fizycznego. I człek nie wie co ze sobą zrobić, kręci się jak poj...ny po domu. Niestety każdemu zdarza się taki okres. Osobiście wytrzymuję spokojnie góra tydzień bez rybek. Ale potem zaczyna się kłopot;) Pozdrawiam! [2012-07-29 15:06]

darek300

Ból w pełni uzasadniony:) my wędkarze tak mamy, że gdy nie możemy wybrać się na ryby, czujemy że uchodzi z nas zycie:) Gdy miałem złamaną nogę wykluczyła mnie z wędkowania na dobre 2 lata. Wtedy był tylko stos wędkarskich gazet studiowanych codziennie i tęsknota że jeszcze kiedyś wrócę do gry. I wróciłem:)na pewno bogadszy o wiedze! [2012-07-29 15:40]

robban

Tez wiem cos o tym. Boli , boli jak drzazga w fiu....e. I zastanawiam sie dlaczego w tedy wiekszosc bierze sie za lektury ??? :))))) [2012-07-29 18:08]

Morciaty

Panowie dzisiaj nadszedł kres mojej męki;) Wypad nad zalew, ok 30 płoci i puszczone piękne dwa karpie na płociowe zestawy ;) Jutro rano kontratak!:) [2012-07-30 21:20]

ZanderHunter

Zgadzam się w 100%...:) *****. P:) [2012-07-30 23:08]

feroza

Nagroda przyszła sama... [2012-08-03 23:56]

piotr 0206

W tym temacie mam komfort. Mam dużo czasu ,więc na rybach bywam bardzo często. Bardzo często inspiratorem wypadów jest żona /gospodarz koła i sędzia wędkarski/. Pomijam udział w imprezach kołowych. Zimę spędzam na zajęciach WUT-IIIw oraz przed komputerem. Boleję że nie wszyscy mogą-cóż to proza życia .Pozdrawiam. [2012-08-06 00:17]

użytkownik

Oj tam oj tam!Będzie dobrze! [2012-09-14 09:11]

1998ad1998

mam dokladnie to samo a najgorsze ze teraz zima [2012-12-09 15:35]

użytkownik

5 [2013-05-09 10:47]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Zwyczajny dzień

Piątek, 13-ty lipca…Podobno to pechowy dzień, więc strach z domu…