Żylka Robinson Nano Core CARP 0,284

/ 3 komentarzy / 6 zdjęć


Po obronie pracy przyszła pora chwilę odetchnąć i w każdym wolnym momencie oddawać się pasji (oczywiście pomiędzy poszukiwaniem pracy ;). A znajdzie się też czas na naskrobanie kilku zdań.

Ostatnio wzięłam się za testowanie żyłki firmy Robinson - Nano Core CARP grubości 0,284mm o wytrzymałości 9,90kg. Nawinięte na szpulę 300m starczyło spokojnie na zaopatrzenie dwóch moich kołowrotków gruntowych.

Nie specjalizuję się w połowie karpi więc pozwoliłam wszelkiemu rodzajowi białorybu poznęcać się nad nowym dobytkiem.

Żyłka jest bardzo mocna i dosyć odporna na przetarcia. Przy pierwszych rzutach (tuż po zejściu lodów) trafił mi się "przyłów" w postaci dużego konara w miejscu, gdzie dotychczas często polowałam na leszcze. Żyłka zaplątała się w gałęzie i tak pompując ciągnęłam niezłego kloca. Po drodze kłoda się wyplątała i poszła na dno robiąc jeszcze trochę zamieszania, machając mi na pożegnanie tuż ponad powierzchnią. Ja zaś wyciągnęłam zestaw, w którym ucierpiała jedynie rurka antysplątaniowa. Nie był to koniec przygód, które spotkały mnie tego dnia. W miejscu tym jeżeli rzuciło się za blisko trzcin podczas ściągania zestawu żyłka wadziła o coś doprowadzając do zaczepu i zerwania koszyczka czy sprężyny. Zdarzało się to notorycznie. Cóż, tym razem już mnie ta przykrość ominęła. Oczywiście musiałam zahaczyć. Bez tego byłoby zbyt nudno, tym bardziej, że ryby akurat nie miały ochoty wyskoczyć na brzeg żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Zahaczyłam i po kilku kombinatorskich próbach... siłowo spróbowałam zerwać żyłkę jak najbliżej przyponu, ku mojej uciesze ta nie dała za wygraną! Poczułam, że to co leżało na dnie lekko się poruszyło, a po chwili luz. I wyjęłam... oblepiony jajami ślimaków wobler. Tylna kotwica nie miała dwóch ostrzy i po dokładniejszej obserwacji doszliśmy do wniosku, że pękły kiedy walczyłam z zaczepem. Gdyby kotwice były w dobrym stanie lub nieco lepszej jakości możliwe, że udałoby się wyjąć podwodną przeszkodę i kto wie ile skarbów jeszcze by się na niej znalazło. Zdobyczny woblerek to Mikado SwayFish 11,5cm-17g pracujący na głębokości do 2m. Kotwiczki wymienione więc jeszcze emerytura mu nie dana ;)

Wracając do testu - z tygodnia na tydzień rybki żerowały coraz lepiej. Udało mi się wyciągnąć wiele ładnych płoci, jakiegoś mniejszego leszczaka, krąpia aż nadszedł maj i zaczęło się linobranie. Dochodzimy do sedna- dlaczego napisałam, że żyłka DOSYĆ odporna na przetarcia. Otóż świeżo wykonane zestawy poleciały do wody. Słonko grzało i zachęciło jakieś większe rybisko do brania. Wnioskuję, że lina. Branie było zdecydowane na tyle, że po zacięciu ryba mocno zapikowała w dół wyszarpując mi żyłkę z kołowrotka, po czym oporu nie stwierdziłam nawet minimalnego! Zszokowana wyciągnęłam z wody żyłkę równiutko obciętą – nie na przyponie lecz najprawdopodobniej właśnie na krętliku. Straciłam cały zestaw. No a ryba zyskała darmowy piercing, z którego wątpię aby była zadowolona. Zwalam na krętlik, który mógł mieć zbyt cienki drucik i przetarł żyłkę, gdyż jezioro ma podwójne dno i gruba warstwa mułu wyklucza ostre kamienie itp. Zaś rurka antysplątaniowa była od krętlika oddzielona gumowym stoperem, co dodatkowo miało chronić węzeł. Mimo wszystko, bez względu na przyczynę, żyłka została przecięta jak żyletką. Była to do tej pory jednorazowa sytuacja i mam nadzieję, że ostatnia.

Poza owym incydentem udało mi się wyjąć przy pomocy Nano core kilka mniejszych i większych linów, sporo płoci, walecznego karasia 30+, trafił się i leszcz.

Muszę jednak jeszcze odrobinę ponarzekać. Nie jestem zadowolona z właściwości tonących tego produktu. Przy bezwietrznej pogodzie można dostać nerwicy. Gdzie inne żyłki przecinają wodę jak przecinak to ta stawia największe możliwe opory. Nie miałam podobnej, która by mnie aż tak irytowała. Przy wietrze zaś balon na wodzie uniemożliwia zarzucenie dwóch zestawów na raz. Chyba potraktuję ją płynem i sprawdzę jak to na nią wpłynie, bo to mnie zwyczajnie przerasta.

Producent podaje, że dzięki fluorocarbonowej powłoce zewnętrznej żyłka jest bardzo miękka. Muszę się zgodzić bez najmniejszych zastrzeżeń. Jest gładka i nie ma też pamięci. Wychodzi bez oporów z kołowrotka i pruje powietrze jak odrzutowiec. Można osiągnąć dzięki niej bardzo dalekie rzuty co mnie bardzo satysfakcjonuje. Nie łowiłam nigdy na żyłki o tej średnicy, gdyż moja najgrubsza gruntowa żyłka miała 0,22 mm, a mimo to osiągam rzuty o niebo lepsze.
Pozostaje tylko wypróbować ją na karpichu aby mieć pewność czy nie minęła się z powołaniem. Cóż, może niedługo będzie miała taką możliwość.

 


4.8
Oceń
(21 głosów)

 

Ocena sprzętu (ocen: 0)




Żylka Robinson Nano Core CARP 0,284 - opinie i komentarze

u?ytkownik32263u?ytkownik32263
0
Szczerze? To w życiu nie uwierzę że żyłka 0,28 ma prawie 10kg wytrzymałości choć zdaję sobie sprawę że z tą średnicą można powalczyć z zaczepami. I nie tylko:) Czego życzę z całego serca. Z drugiej strony najważniejszym parametrem jest wytrzymałość węzłowa która zawsze ma się zupełnie inaczej do liniowej. Jak masz trochę czasu Madziu pobaw się węzełkami a zobaczysz jaka jest rzeczywistość. Ja tak robiłem na wielu plecionkach i wyniki były zaskakujące. Bywało że z podanej wytrzymałości liniowej zostawało na węźle ledwie 50%. Pozdro i piąteczka:) (2014-06-17 20:31)
kabankaban
0
Jak dla mnie pierwszy test żyłki to zwykły węzeł "na guza" (babski źle się kojarzy) i porównanie wytrzymałości na sucho i mokro. Dane firmy i sprzedawców weryfikuję już tylko dla siebie i moja opinia to tylko moje skromne doświadczenia. (2014-06-18 15:36)
nizgornizgor
0
Wytrzymałość podana to zapewne wytrzymałość teoretyczna maksymalnej wago holowanej ryby a to zależy od umiejętności wędkarza. (2014-06-19 09:29)

skomentuj ten artykuł