
Testy Zanęt M.V.D.E-lin/karaś cz. 3 oraz podsumowanie - zdjęcia, foto - 6 zdjęć
Witam wszystkich serdecznie. Dzisiejszym wpisem chciałbym podsumować przeprowadzone przeze mnie testy zanęt M.V.D.E. w kategorii lin/karaś. Oprócz ostatniej części relacji przedstawię wam również moją opinię i spostrzeżenia na temat każdego z testowanych produktów z osobna. Zapraszam was koleżanki i koledzy do lektury.
W ostatnich dwóch wpisach przedstawiłem przebieg moich testów na czterech łowiskach, którymi były zbiorniki Wizów, Modła, Podkowa oraz jedna z dwóch glinianek w leśnicy. Dzisiaj chciałbym przedstawić wam moje próby na Drugiej z leśnickich glinianek a także, na odcinku Odry, znajdującym się na wysokości Zielonej Góry
Podejście nr 5 - Łowisko „Glinianki Leśnica-Staw Duży”
Jest końcówka sierpnia. Tym razem na celownik idzie głęboka glinianka z dobrze rozwiniętą linią brzegową oraz bujną roślinnością podwodną. Czy zanęty M.V.D.E. pomogą wygrać i tą potyczkę? Dużo nenufarów, trzcin i podwodnych drzew stanowi świetną kryjówkę dla ryb przeróżnych gatunków. Lin i karaś też tu bywają. Miałem okazję przechytrzyć tutaj kilka sztuk zarówno jednego jak i drugiego gatunku. Jako miejsce zasiadki wybieram stanowisko w pobliżu gniazd grążeli. Jest tam dosyć pokaźnych rozmiarów podwodny blat. Właśnie na pograniczu linii występowania roślinności podwodnej będę posyłał zestaw odległościowy. Drugie wędzisko to standardowo feeder.
Tym razem stawię na kombinację trzech zanęt. Super Champion B.R.X.+ Super Feed+ Marine Green wszystko wzbogacone o dodatek zanętowy boodmeal.
Przygotowanie
1. Zanętę Super Feed mieszam z Marine Green oraz Super Champion B.R.X w stosunku 1:1:0,5,
2. Do całości dodaję dodatek bloodmeal,
3. Wszystko mieszam na sucho, po czym do wiadra dodaję wody z łowiska, aż do chwili uzyskania odpowiedniej konsystencji,
4. Następnie zanętę przecieram przez sito, i dodaję około ¾ kilograma ziaren i półtora opakowania białych robaków (1 opakowanie parzonych oraz 0,5 opakowania żywych) na dwa kilogramy gotowej mieszanki,
5. Wszystko odstawiam na kilkanaście minut.
Tym razem na łowisku jestem solo. O Godzinie siedemnastej zestawy lądują w wodzie. Od razu plaga sumików karłowatych daje o sobie znać. Łapczywie wyjadają zanętę, i jeden po drugim lądują na brzegu, niejednokrotnie pochłaniając wraz z zanętą haki tak chciwie, iż te lądują w ich żołądkach. Jest to prawdziwa zmora tej pięknej wody… Pozostaje mi tylko liczyć na łut szczęścia, w postaci jakiejś większej ryby, która swoją obecnością, a przynajmniej mam taką nadzieję, skutecznie odstraszy nieproszonych gości. Do godziny osiemnastej mam na koncie kilkanaście sumików. Czas na pokerowe zagranie. Rezygnuję z białych robaków i rosówek. Na haczyki wędruje jedynie kukurydza konserwowa. Po dwa ziarna na hak. Może wegetariańskie dania nie przypadną im do gustu. W efekcie do około godziny dziewiętnastej nie mam ani jednego brania. Szczęście w nieszczęściu. Przynajmniej jestem kilka haczyków do przodu. Po kilku kwadransach spławik delikatnie przesuwa się w bok, a następnie kładzie się na wodzie. Typowy leszcz. Walka nie była długa. Właściwie to oddał walkowera. Niemniej jednak lepsze to niż banda, żarłocznych mikrusów. Szybkie założenie kukurydzy na hak i zestaw znów ląduje w sąsiedztwie zielonych liści. Na kolejne branie nie czekam długo. Ruch w bok i wyłożenie. Jest drugi. Widocznie mieszanka zanęt M.V.D.E. dziś przypadła do gustu leszczom. Szybka akcja wymiany przynęty, podnęcenie kilkoma kulami zanęty i czekam dalej. Tuż przed zmrokiem spąłwik dynamicznie chowa się pod wodą, sunąc przy tym w kierunku grążeli. Krótka walka i na brzegu ląduje trzeci leszcz. Na podstawie gabarytów wnioskuję, że może być to brat dwóch wcześniejszych, a przynajmniej rówieśnik. Wypad dobiega końca. Co prawda nie udaje mi się złowić ani lina ani karasia, mimo to o kiju do domu wracać nie muszę. Mydła naszczęście też nie potrzeba.
Podejście nr 6 - Łowisko „Odra na wysokości Zielonej Góry”
Podejście szóste nie jest jakoś specjalnie miarodajne i miało miejsce już po terminie zdania relacji z testów do firmy Robinson. Cała zasiadka była dosyć niespodziewana i spontaniczna. Otóż będąc w odwiedzinach u mojej siostry i szwagra, pewnego wrześniowego wieczoru, wspólnie zdecydowaliśmy się na mały odrzański rekonesans. Miałem jeszcze około jedną trzecią zanęty M.V.D.E Super Champion B.R.X. I w sumie czemu by jej nie sprawdzić na rzece?
Jest ranek następnego dnia, konkretnie 20 września. Na łowisku wspólnie z szwagrem meldujemy się po godzinie ósmej rano. Szybko rozkładamy wędki, i rozrabiamy zanęte. Ta ostatnia czynność niestety przebiega strasznie niechlujnie, gdyż zapomnieliśmy wiadra na zanętę. No trudno. Trzeba rozrobić w reklamówce. Może sposobu przygotowania opisywał szczegółowo nie będę, bo po co się pogrążać? Zestawy lądują w wodzie po około piętnastu minutach. Pierwsze branie notuje niesłychanie szybko. Ostre szarpnięcia szczytówką, zacięcie i siedzi. I to ładnie siedzi! Ryba idąc wzdłuż warkocza dodatkowo się dopinguje. Po niedługiej aczkolwiek dynamicznej walce w podbieraku ląduje leszcz 48 cm. Bardzo miłe zaskoczenie biorąc pod uwagę iż był to pierwszy rzut w tym dniu i w tym miejscu. Zdjęcie, buziak i dowody. Idąc za ciosem, szybko zakładam dwa ziarna kuku na hak i jazda w warkocz. Do godziny dziesiątej wspólnie z Arkiem upolowaliśmy sporo krąpi, i kilka małych leszczy. Jednak gabaryty jednych i drugich są, a raczej były dosyć skromne. Kilku minut po dziesiątej sytuacja może się zmienić. Szczytówka wędki ostro wygina się w kierunku wody. Zacinam i czuję ładny opór. Tym razem walka jest zacięta. Po drodze łapię zaczep, ale udaje mi się z niego uwolnić, a co za tym idzie doholować rybę do brzegu. Znowu leszcz. Ten jest mniejszy. Ma 43 cm jednak mam wrażenie, iż pod względem zaciekłości w walce bije tego pierwszego. Zanęta się skończyła. Trudno. Zmieniamy wędki na spinning i biczujemy baseny między główkami przez około godzinę, ale bez większych sukcesów. Ogólnie wypad zaliczam do tych udanych. Bez przygotowania, spontanicznie, a mimo to coś tam udało się złowić.
Podsumowanie
Dzięki uprzejmości firmy Robinson miałem przyjemność testować zanęty, dodatki oraz atraktory M.V.D.E. Starałem się sprawdzać skuteczność mieszanek na różnych łowiskach, w różnych porach dnia i przy założeniu, iż nie będę wcześniej nęcił wybranych przez siebie łowisk, po to aby testy przeprowadzić rzetelnie i jak najbardziej obiektywnie. Do testów wybrałem następujące zanęty i dodatki zanętowe.
Zanęty:
M.V.D.E Catch
M.V.D.E Carassio Red
M.V.D.E Marine geen
M.V.D.E Super Champion B.R.X
M.V.D.E Super Feed Reed
M.V.D.E Supermatch (Black)
Dodatki i atraktory:
Atraktor big fish
Atraktor strawberry
Dod.zanętowy Bloed meal
Dod.zanętowy Collant PV-1
Dod.zanętowy Coco
Na podstawie obserwacji i wyników poszczególnych wypraw chciałbym przedstawić moje spostrzeżenia odnośne każdego z powyższych produktów.
M.V.D.E Catch- zanęta o bardzo dobrej pracy i jasnym kolorze. Aromat jest dość delikatny, co sprawia, że jest ona dobrą bazą pod atraktory. Wg producenta dobrze wabi karasie i liny, i jest to w 100% prawdą. Jednak chciałbym odnieść się do opisu zanęty na opakowaniu. Mianowicie jest ona opisana jako zanęta gruba, co mija się
z prawdą ponieważ frakcji grubej zarówno w jednym jak i drugim opakowaniu, było zaledwie kilka sztuk. Osobiście uważam, że to nawet lepiej ponieważ jak napisałem na początku moich wywodów zanęta ma nęcić, a za utrzymanie ryb w łowisku odpowiada wędkarz, poprzez dodanie wybranej frakcji grubej. Nie mniej jednak warto zwrócić na powyższy fakt uwagę aby nie rzucać słów na wiatr. Odnośnie zdolności wabiących. Zanęta była testowana na dwóch łowiskach, przy czym jedno nie było mi w ogóle znane. Mimo to udało się w obu przypadkach przechytrzyć liny. Myślę że spokojnie mogę dać zanęcie M.V.D.E. szkolną piątkę,
M.V.D.E Carassio Red- Zanęta o intensywnej czerwonej barwie. Dobrze chłonie wodę i wrzucona do łowiska tworzy charakterystyczną smugę. Bez dwóch zdań może służyć jako samodzielna zanęta bez dodatków atraktorów, wzbogacona jedynie o grubą frakcję. Między innymi dzięki Carrasio red udało nam się przechytrzyć piękne karasie srebrzyste,
M.V.D.E Marine geen- Zanęta o kolorze zielonym, wg mnie potencjalny faworyt w połowie linów, mimo iż wynik testu na to nie wskazuje. Aromat jest słodki a zarazem troszkę „śmerdzący” co również klasyfikuje ją jako zanętę dobrą na okres później jesieni. W wodzie bardzo ładnie pracuje powodując efekt „gazowania”. Ta pozycja na pewno częściej zagości w moim asortymencie zanęt,
M.V.D.E Super Champion B.R.X.- Champion B.R.X. jest zanętą o stosunkowo słabym aromacie i delikatnej pracy. Wg mnie dobra na późną jesień, wczesną wiosnę oraz do połowów gruntowych. Nie udało mi się przechytrzyć przy jej pomocy ani lina ani karasia, co nie jest dla mnie zaskoczeniem. Śmiem twierdzić iż jest to typowa zanęta leszczowa, a przy do daniu odpowiednich atraktorów można przy jej pomocy wabić karpie, co również mnie się udało,
M.V.D.E Super Feed Reed- jest to zanęta, podobnie jak Carassio red, intensywnie czerwona o bardzo atrakcyjnej pracy wywołanej przez smużenie i efekt „gazowania”. Uważam że jedt dobrą mieszanką na wszystkie ryby karpiowate i spokojnie może być samodzielną bazą pod grubą frakcję,
M.V.D.E Supermatch (Black)- zanęta o ciemnym kolorze I delikatnym aromacie. W wodzie dobrze smuży i gazuje. Wg mnie jest to numer jeden wśród zanęt typowo linowych, jednak wzmocniona odpowiednimi „śmierdzącymi atraktorami”, powinna się podczas jesiennych wypadów na leszcza czy karpia,
Atraktor big fish- atraktor o ciemnym kolorze i bardzo intensywnym, a przy tym niespotykanym aromacie. Słodki zapach bardzo dobrze sprawdza się podczas letnich wypadów. Sądzę, że może być przysmakiem wszystkich ryb spokojnego żeru,
Atraktor strawberry- mój numer 1 wśród atraktorów. Aromat jest tak intensywny, że po wymieszaniu zanęty przez dług czas pozostaje na dłoniach. Bardzo dobrze wabi wszystkie ryby karpiowate,
Dodatek zanętowy Bloed meal-świetny atraktor na liny, oraz na wiosenne i jesienne wypady. Aromat delikatny jednak dobrze wabiący ryby,
Dodatek zanętowy Collant PV-1- dobrze zwiększa spoistość mieszanki,
Dodatek zanętowy Coco- Sprawdził się świetnie podczas testów. Pobudza ryby do żeru i pozwala utrzymać je w łowisku.
Jestem bardzo zadowolony z faktu, że mogłem testować zanęty M.V.D.E. Wszystkie zanęty jak i dodatki świetnie sprawdziły się nad wodą, i na pewno na stałe zagoszczą wśród preferowanych przeze mnie produktów wędkarskich. Mam nadzieję, że relacja którą wam zdałem była w miarę ciekawa, i co najważniejsze, komuś się przyda. Dziękuję wszystkim którym chciało się czytać moje wypociny. Życzę wam koleżanki i koledzy wędkarze, wesołych oraz pogodnych świąt, z masą sprzętu pod choinką, no i oczywiście rekordowego roku 2015!
Pozdrawiam Serdecznie
Krzysztof Fuławka
Autor tekstu: Krzysztof Fuławka
![]() | Artur z Ketrzyna |
---|---|
"Zanętę Super Feed mieszam z Marine Green oraz Super Champion B.R.X w stosunku 1:1:0,5, ". Krzysiek, to ty 2,5 kg zanęty na jedna zasiadkę używasz? Dość sporo... Ale teścik fajnie opisany ;-) (2014-12-23 21:41) | |
![]() | krzysiek1024 |
Kolego Arturze, określenie np. "stosunek 1:2" nie oznacza, że używam 1 kilograma produktu x na 2 kilogramy produktu y, tylko że mieszam produkty w udziale procentowym 33,(33)% do (66,66%):) Zawsze odnoszę się do proporcji, ponieważ ilość stosowanych zanęt jest tylko i wyłącznie zależna od czasu wędkowania. (2014-12-23 22:37) | |
![]() | Artur z Ketrzyna |
""""dodaję około ¾ kilograma ziaren i półtora opakowania białych robaków (1 opakowanie parzonych oraz 0,5 opakowania żywych) na dwa kilogramy gotowej mieszanki,"""" Inaczej nie można było wywnioskować... (2015-01-04 11:20) | |
![]() | u?ytkownik102837 |
Czy 2,5 kg to tak dużo? Według mnie wszystko zależy od łowiska a raczej jego rybostanu. Ważnym czynnikiem jest również to czy ryby pobierają dużą ilość pożywki. Ogólnie fajnie opisane na 5***** (2015-01-23 15:54) | |
![]() | skalpel |
Na niektórych łowiskach jest ograniczona ilość zanęty. Dla jednych dużo dla innych mało. Proporcje są ważne. (2015-05-06 23:42) | |