Trochę o sprzęcie, rybach i bliskiej przyszłości
użytkownik 132079
2012-10-24
Ryby:
Grubsze szczupaki powinny już być głębiej... Woda mimo że jeszcze wyjątkowo ciepła przegoniła białą rybę na ładnych kilka metrów. I nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jest tak tylko w kilku częściach jeziora.
Moje dwie ulubione wiosenno-letnie miejscówki, często sprawdzają się też wczesną jesienią. Tak też było w tym roku, mniej więcej do końca września. Obecnie nie ma tam śladu po drapieżniku ( poza grzejącymi się na słońcu kilkoma pistoletami ) i po drobnicy. Od kilku wypraw dosłownie nic się tam nie działo, więc doszedłem do wniosku że ryba musi być już głębiej.
Szukając wczoraj okoni na płyciznach, kilkukrotnie widziałem ataki na prawdę fajnych szczupaków tuż przy trzcinach, a nawet na pół metrowej wodzie w okolicach trzcinowej wyspy. Kilkadziesiąt metrów obok, wielka ławica uklei tańczyła na wodzie co 30 sekund. Kilka rzutów w to miejsce i guma nadawała się do wyrzucenia.
Także w miejscach najbardziej nasłonecznionych, tam gdzie zawsze roślinność utrzymywała się najdłużej i drobnica spędzała najwięcej czasu, nie ma już brań... a w miejscach zupełnie niepozornych szczupak nadal siedzi na płyciźnie...
Zapamiętam te miejsca na pewno i w przyszłym sezonie będę je dokładniej sprawdzał. Wydaje się człowiekowi że zna swoje łowisko, a tu proszę...
Sprzęt:
Testowałem wczoraj lunatici ( pearl blue brokat / pearl red back ) 12,5 cm. Pracują świetnie... No coś pięknego... Niestety wczoraj szczupak gryzł słabo i tylko dwa razy miał okazję wgryźć się w gumy dragona, ale już teraz wiem, że to nie ostatni raz wisiały na mojej wędce. Nagrałem kilka filmików, na pewno wrzucę niedługo ich pracę i montaż dozbrojek.
Poza tym oczywiście mann's predator 3 pearl... Wczoraj wszystkie szczupaki wyholowałem na niego ( jednego na mniejszą, okoniową wersję ), w tym jedno naprawdę silne uderzenie... mogła być na prawdę fajna rybka i miłe zakończenie współpracy z Isągiem.
Co do zakończenia sezonu na Isągu... Długo czekałem na moją własną łódeczkę i teraz 'dosłownie' wolę dmuchać na zimne - już w piątek w nocy temperatura ma spaść poniżej zera - szansa że coś by się stało łódce jest niesamowicie maleńka, no ale cóż... nie wybaczyłbym sobie gdyby jednak coś się stało.
Pogoda na kilka dni po piątku, jednak napawa mnie optymizmem. Ma być jeszcze całkiem ciepło. Łódki w takim razie nie wrzucam 'na strych' i po prostu na pojedyncze wypady będziemy ją zabierać samochodem.
Poza tym planuje wyskoczyć jeszcze kilka razy na jeziorko w Łukcie. Zeszły jesienny sezon był na prawdę dobry, nawet lepszy niż na Isągu. Kilka pięknych okoni i fajne szczupaki.
No i Tabórz... Prezesa przymrozki nie wystraszą i na pewno jeszcze pojawimy się na Taborzu. Warto jeszcze postraszyć esoxy i spróbować sił z sandaczami.
Także do końca sezonu jeszcze daleko. No a później coś co uwielbiam równie jak spining... sezon zimowy... leszcze...okonie... piękne płocie... ehh....Powalczymy.
peACE