Trolling - metoda niechciana cz. IV
Piotr Sławiński (soplica)
2009-07-27
Dziś , zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią , zajmiemy się wędziskami , kołowrotkami i wyposażeniem łodzi. Zacznijmy od tego ostatniego. Łódź oczywiście powinna być wyposażona w silnik. Ponieważ część z was zarzuca tej metodzie to ,iż jest droga, chcę powiedzieć iż silnik do łodzi nie musi być od razu 50 konny. Zakładając, że chcę dowieść wam że i w Polsce można skutecznie trollować, na nasze akweny wystarczy motor nawet 2 konny na wody stojące i 4-5 koni na rzeki. Ponieważ na części jezior funkcjonuje zakaz używania silników spalinowych, możemy zastosować napęd elektryczny.
Może to być zwykły silnik rufowy, choć ideałem byłoby posiadanie silnika dziobowego. Po pierwsze steruje się nim za pomocą pedałów, dzięki temu mamy większą swobodę , po drugie taki silnik potrzebuje mniej energii , w związku z tym akumulator starczy nam na dłużej. Właściwą prędkością dla trollowania jest 3,2km/h . Ja czasami pływam nawet 4 km/h Wszystko zależy od zastosowanej techniki. Ok. teraz wyposażenie łodzi. Do burt lub rufy łodzi mocujemy uchwyty do wędzisk. Uchwyty te zazwyczaj mają funkcję regulacji pochyłu w pionie, oraz obrotu w poziomie ( tak jak wieżyczka Rudego 102)
Ma to kapitalne znaczenie gdy trollujemy z kolegą i mamy po dwie wędki (niestety tylko za granicą). Uchwyt do wędziska ma również zamek zabezpieczający wędki przed wyszarpnięciem jej przez rybę. Przy tej okazji powinienem nadmienić, iż nie powinniśmy łączyć dwóch metod trollowania podczas holu !!! Jeśli stosujemy długi hol na jednej wędce, to na drugiej nie powinniśmy stosować windy. Inaczej mówiąc, łowimy zawsze na takiej samej lub podobnej głębokości , z podobna ilością wysnutej żyłki na obu wędkach. Teraz na tapetę bierzemy wędki . Jeśli łowimy bez windy to długość wędziska nie jest tak ważna, ja osobiście używam takich od 2,7 m do 3,3 m. Inaczej ma się sprawa, gdy łowimy z windą. Wtedy sugeruje stosowanie wędzisk krótkich od 2,4 do 2,6 m.
Skąd bierze się taka różnica. Ponieważ żyłka wychodząca ze szczytowej przelotki i tak trafia prawie pionowo do wody, czyli do klipsa zaczepionego do ciężarka downriggera, długa wędka byłaby tylko utrudnieniem. Wędki do trollingu powinny być dość mocne . Ciężar wyrzutu długiego wędziska powinien mieć 40 – 125g . W przypadku wędek krótszych, do trollowania z windami, stosujemy wędki o akcji heavy lub medium. Teraz kołowrotki. I tu jak kto woli, można zastosować kołowrotek o stałej szpuli , porostu jakiś solidniejszy model. Wielkość przełożenia nie ma znaczenia. Ważna jest natomiast pojemność szpuli, powinna być dość duża. Oczywiście zależy czego używamy żyłki czy plecionki. Ja osobiście używam specjalnej linki z włókien wzdłużnie zgrzewanych.
Jest to dość drogie rozwiązanie , ale starcza nawet na kilka sezonów. Średnica: 0,21mm , wytrzymałość: 26,4kg . Obojętnie czego użyjemy, żyłki czy plecionki to musimy pamiętać , że nie powinny być podatne na rozciąganie . Do trollingu świetnie nadają się również multiplikatory. Nie mogą to jednak być lekkie kołowrotki castingowe, ale raczej solidniejsze konstrukcje , takie jak np. do jerkowania. Na koniec tej części mojego opisu , chciałbym jeszcze przypomnieć o przyponach. Ja używam solidnych przyponów o długości min 30 cm . W piątej części „trolling – metoda niechciana „ powiem kilka słów o przynętach. Życzę przyjemnej lektury i mam nadzieję ,że przybliżając wam trochę zagadnienie trollingu, choć niektórzy z was powoli zaczynają myśleć że trolling to może też wędkarstwo.