Trolling wędkarstwo - metoda niechciana
Piotr Sławiński (soplica)
2009-07-24
Dla wielu wędkarzy trolling kojarzy się raczej z kłusownictwem, niż ze sportowym wędkowaniem. Taka opinia pokutuje głownie w świadomości starszych wędkarzy, jako że za ich czasów trollowanie , czyli łowienie na tzw. dorożkę, było zabronione. Jednak nieśmiało , bo na razie jedną nogą , znaczy jedną wędką, trolling zaczyna i w Polsce podbijać serca wędkarzy. Chyba dla nikogo nie jest tajemnicą, że ta metoda to jeden z najbardziej rozpowszechnionych sposobów wędkowania na świecie.
Istnieje ogromny przemysł akcesoriów do trollowania, większy niż produkcja dla spławikowców. Z czego wynika taki stan rzeczy ? Odpowiedz jest prosta. Trolling daje nam bodaj największą szansę na złowienie okazu. Ale nie tylko , pozwala "przeczesać" zdecydowanie większą część akwenu niż np. możemy zrobić to podczas klasycznego spinningowania. Niektórzy powiedzą , że trolling to wędkarstwo morskie, ba nawet oceaniczne. Inni , że to metoda dobra tylko na głębokie akweny, a jeszcze inni, że to już nie wędkarstwo.
Tych ostatnich pomijam i nie będę komentował takiego stanowiska. Ze wszystkich opinii tylko jedna jest uzasadniona , łowisko powinno być odpowiedniej wielkości (na stawie nie potrollujemy.). Ale nie musi to oczywiście być zaraz morze, wystarczy jezioro i to wcale nie największe. Wygodniej oczywiście łowi się na większych zbiornikach, lecz nie zawsze mamy takie możliwości i dlatego nieraz musimy umieć wykorzystać to co mamy do dyspozycji. Nieraz jezioro mniejsze, za to z ciekawszą strukturą ukształtowania dna, okaże się lepsze. No właśnie , łowiąc na jeziorze najważniejszym czynnikiem wspomagającym trolling jest jego dno.
I od poznania jego batymetrii, powinniśmy zaczynać łowienie na trolling. Ta metoda , wbrew opinii niektórych wędkarzy , wcale nie polega na bezwiednym, bezplanowym i nudnym holowaniem przynęty za łodzią. Trzeba nieraz sporej wiedzy by przechytrzyć "przeciwnika". Poznanie jeziora pozwala nam przede wszystkim na dobór odpowiedniej przynęty, jej wielkości i rodzaju, a co za tym idzie również koloru i typu pływalności. W Polsce jest niewiele głębokich jezior i jest to pewna trudność, ale do przeskoczenia. Dlatego do skutecznego trollingu potrzebny nam będzie dodatkowy osprzęt.
Głównym narzędziem w tej rozgrywce jest echosonda. To ona wyznacza nam tor i kierunek holu. Ideałem jest posiadanie GPS, na którym możemy zapisywać wayponty. Są dwie podstawowe metody holowania przynęty, pływanie po przypuszczalnie ciekawych miejscach , np. równolegle do brzegu i druga wymagająca nieco więcej zaangażowania, polegająca na napływaniu na podwodne naturalne nierówności dna, wodną roślinność itp. Na małych akwenach metoda polegająca na płynięciu po prostym kursie, będzie nieraz niemożliwa do zastosowania. Obie jednak sprawdzają się na dużych łowiskach. To był wstęp do wiadomości, którymi chciałbym podzielić się wędkarzami, mającymi zamiar spróbować swoich sił w trollingu. W następnym artykule opiszę sprzęt jaki niezbędny jest do skutecznego trollowania. Zapraszam.