Pierwszy lin - zdjęcia, foto - 4 zdjęć
Postanowiłem się spontanicznie przejechać na pobliskie łowisko, jako że nigdy nie złapałem tam nic interesującego nie nastawiałem się zbytnio na sukces.
Koło godziny 10 rozwinąłem sprzęt, wędka typowo gruntowa (jedyna sprawna w tym sezonie :) posłużyła mi jako spławikówka.
Zestaw składał się z małego waglera, haczyka 12 i przyponowej żyłki 0.12.
Pierwsza godzina nie przynosiła sukcesów mimo nęcenia .. Ale spostrzegłem że w rogu łowiska dwóch panów intensywnie macha wędkami, co chwila wyciągali płoteczki, karaski.. Przypatrzyłem się łowisku bliżej .. łowiłem na całkowitym blacie pozbawionym roślin! Długa przerwa zimowa sprawiła że zachowałem się jak totalny amator.
Zabrałem się do korekcji błędów i zmieniłem miejscówkę na taką położoną przy wielkiej połaci grążeli.
Pierwszy zarzut i jest! Walczy jak wielki karaś! Podekscytowałem się strasznie, ale musiałem w międzyczasie rozłożyć podbierak! W końcu trochę opadł z sił i wynurzył się do powierzchni.. Ku mojemu zdziwieniu był to spory okoń!
Szybko podbieram go i wyciągam na brzeg, okoń miał 35cm długości i był jednym z największych które złowiłem.
Szybko biegnę do Pana który siedział najbliżej mnie i proszę o sfotografowanie go, cyk i okoń ku zdziwieniu Pana wraca do wody. :)
Kolejne dwie godziny obfitowały w brania, nęcenia dało porządny efekt.
Po kilku minutach od zarzucenia wędki widzę charakterystyczny taniec spławika na wodzie, mam Cię!
Zacinam i jest! Walczy słabiej niż okoń, ale też walecznie. Szybko podbieram i jest na brzegu, linek 27 cm.
Widzę żerujące sztuki więc linek ląduje w wiaderku tymczasowo aż do zakończenia łowienia.
Zarzucam wędkę w miejsce z którego wyciągnąłem linka i po kilku minutach kolejne branie, silne szarpnięcie spławika, prowadzenie..Zacinam! I nic .. niestety spiął się .. Troszkę zrezygnowany zarzucam wędkę i siadam kawałeczek dalej żeby coś zjeść. Kończąc kiełbasę zauważyłem branie, biegnę do wędki, zacinam i jest! walczy, ale po chwili się znowu spina ..
Może to wina małego haczyka i tego że łapie na rosówkę ?
Nie mam siły o tym myśleć, kończę jeść i zarzucam jeszcze raz..
Tym razem przy odejściu w bok zacinam i jest! Szybciutko ląduje w podbieraku i zaraz po tym na brzegu. Jest to kolejny linek, trochę mniejszy bo 26cm.
Przez ostatnie 25 minut łowienia miałem jeszcze jedno branie, tym razem zacięte za wcześniej, na haczyku została pogryziona rosówka.
Pod koniec pobytu zmieniłem na białe robaki, co dało efekt i po krótkim okresie wyciągam kolejnego linka! Ten jest tłusty, ma 32cm i jest większy od poprzednich.
Tym pozytywnym akcentem zakończyłem wędkowanie w okolicach miasta Czerwin.
Ogółem złowiłem okonia i 3 liny, choć nigdy wcześniej nie złowiłem tam żadnego lina.
Był to najlepszy wypad w tamto miejsce, wszystkie rybki wróciły bezpiecznie do wody :)
Przez długi czas będę pozytywnie wspominał to miejsce.
Autor tekstu: Bartosz Kowalaki
karateka994 | |
---|---|
Ładne liny i artykuł też fajny. (2013-06-09 22:31) | |
u?ytkownik116538 | |
Gratulacje wytrwałości :) (2013-06-10 09:11) | |
Filipo480 | |
*****;) (2013-06-10 21:25) | |
sjunge | |
Brawa za zwrócenie rybkom wolności.***** wpada do siatki :) (2013-06-11 20:27) | |
91kaczor | |
C&R Brawo piąteczka :) (2013-06-12 12:12) | |
matip52 | |
Przynajmniej jeden pisze bez ortografów ;) I widzę kolego, że taka sama fryzurka jak moje ;) pozdrawiam i ***** (2013-06-12 16:50) | |