Udany wyjazd na belony
Maciej Łopatyński (mopatynski)
2010-02-08
Pewnego dnia tato otrzymał od kolegi telefon , że pogoda nad morzem przez kilka dni będzie sprzyjająca. Tato nie czekając długo dał znać bratu i wujkowi.Na następny dzień spakowaliśmy sprzęt i wyruszyliśmy na pierwszą wyprawę belońską. Podróżowaliśmy oczywiście z przygodami ale nie o tym mowa. Dotarliśmy na miejsce do małej miejscowości Jastarni na helu gdzie mieszkał taty kolega.Wyspaliśmy sie po pdrózy i na następny dzień ruszyliśmy na łowy.w pierwszym dniu wiał wiatr i była fala na zatoce ale my napaleni na łowienie nie baliśmy się żadnych fal i wypłynęliśmy.
Tego dnia brania były kiepskie, bo glony podeszły pod powierzchnię ale panu Maćkowi , koledze taty udało się złapać dwie srebrne belony, tak samo tacie , bracie taty i wujkowi a ja nic , żadnej ryby . Na koniec łowienia i ja złapałem swoją wymarzoną belonkę. Drugiego dnia była lepsza pogoda niż pierwszego , wiatr był słabszy i mniejsze fale. Wypłynęliśmy na zatokę pierwszy rzut i mam rybę tak było do końca łowienia.Wszystkich złowiłem razem 21 to był przepiękny wyjazd na belony, którego nie zapomnę.