Zaloguj się do konta

Ulotny czar małej rzeki

Najbardziej nie lubię tych dni kiedy pozornie mam wolny czas , który mógłbym śmiało poświęcić na wędkowanie a coś stoi na przeszkodzie...Zwykle są to błahostki ale kiedy nałożą się na siebie to kumulacja pecha murowana.Tak było właśnie tego upalnego dnia.Zawaliłem poranek...cóż przyznaję się.Sam jestem sobie winien!Gdybym położył się spać zgodnie z ułożonym wcześniej scenariuszem to być może bym nie zaspał a tak ... wolny dzień szlag trafił!Gdybym bardzo się uparł to może wykombinuję góra dwie, może trzy godziny popołudniu - za mało żeby uderzyć nad Wisłę...Beznadzieja,frustracja - zwyczajnie się zdołowałem!Do tego ten przeklęty upał!W takich chwilach marzę o jesieni :chłodnej,szarej ,bez "żarówy" ale przede wszystkim z rybami które wreszcie żerują jak trzeba!Coraz częściej tęsknie za tą porą roku teraz latem.Na szczęście z każdym dniem coraz do niej bliżej!Cóż jak się nie ma co sie lubi to się lubi co się ma...


Trzeba się jakoś ratować bo czas leci...Krótka piłka!W najbliższej okolicy mam małą rzeczkę , dosłownie "małą" - żaden szał (chyba nie ma nawet nazwy) ale bardzo dawno tam nie byłem.Wogóle to nie wiem jak teraz wygląda ta woda.Jedyne co pamiętam to okonie i niewielkie szczupaczki które łowiłem tam jako nastoletni chłopak.Trochę dawno to było... Jest okazja żeby zweryfikować sytuację.Trochę bez entuzjazmu poczyniłem stosowne przygotowania.Lekka wklejanka "do 12 g" wyrzutu,kołowrotek z nawiniętą żyłką 0,16 mm i pudełeczko z małymi woblerkami i mikrobłystkami - jestem gotów!


- Tragedia! - warknąłem wściekły sam do siebie.Przede mną rozpościerał się gąszcz wszelkiego rodzaju krzaczorów w obfitości mogącej zafascynować jedynie szalonego botanika!Taki właśnie obraz zastałem po dotarciu na "łowisko".Nie mając wyboru sforsowałem ten żywopłot (zaiste - natura potrafi być wredna!).Podrapany i ociekający potem,oblepiony zwłokami komarów , które zapłaciły najwyższą cenę za naruszenie mojej nietykalności osobistej stanąłem nad brzegiem "rzeki"... Przyzwyczajony do Wisły przeżyłem szok... 

- No cóż skoro już tu jestem... - wymamrotałem odpinając z zaczepu przy kiju niewielki woblerek.Gorąco jak w piekle , robactwo,jeżyny,parzące powoje... Cholera , chyba gorzej niż na dzikich wyspach wiślanych przez które często sie przedzieram.
To już jest extreme!Poczułem się jak Bear Grylls gdzieś w gujańskiej dżungli albo innym padole tego świata.Nawet dla wytrawnego pstrągarza byłoby to wyzwanie nie lada!Czas zobaczyć co tu pływa!
Znalazłem ocieniony koronami drzew fragment nieco szerszego koryta.
- Może tam jesteście bo w cieniu w końcu chłodniej - pomyślałem.Głębokość wynosiła może z 60 cm ale pod drzewami widać wyraźny dołek.Spróbujemy.Delikatny wyrzut spod siebie i woblerek ląduje nie dalej niż dziesięć metrów ode mnie.Wypuszczam go kawałek z prądem i zaczynam ściąganie.Malutki uklejkokształtny "Siek" swoim długim sterem dobija do dna - to dobrze bo nie ma zbyt wiele miejsca na poprowadzenie przynęty.Kilka rzutów "na pusto" i zmieniam stanowisko schodząc w dół "rzeki".

Jakoś udaje mi się przebić przez zbyt obfitą jak na mój gust florę nadbrzeżną.Docieram do ostrego zakrętu - tu jest wyraźnie głębiej.Wypuszczenie woblerka i zaczynam zwijanie.W pewnym momencie czuję lekkie puknięcie...Za chwilę kolejne - lekko zacinam i ku mojemu zdziwieniu w ręku ląduje na oko 20 centymetrowy okoń.Rybka natychmiast wraca do wody.Po chwili na ten sam wobler "siada" jego brat bliźniak.Potem brania ustają a ja schodzę niżej szukając następnej miejscówki.Zaczęło mi się nawet to podobać!Wprawdzie rybki małe ale są... Może nie takie i nie tyle co kilkanaście lat wstecz ale czysta woda i widok raków napawa mnie optymizmem.Kto wie ,może będę tu zaglądał od czasu do czasu?W myślach nazwałem to miejsce "Małym Edenem" z uwagi na dziewicze otoczenie i brak jakichkolwiek oznak bytności człowieka.Stada małych rybek baraszkujących w kępach roślin pływały sielsko tuż przy brzegu uciekając jedynie gdy podszedłem bardzo blisko.Przestały mnie już nawet irytować podłe krzaczory.

Zacząłem dostrzegać wszystko to co do tej chwili umykało mej uwadze : wielkie,zielone ważki zawzięcie walczące ze sobą (może o terytorium), nartniki szukające pożywienia na powierzchni ,ptaki uwijające się w zaroślach mimo upału.Liczne ścieżki wydeptane przez zwierzynę do samej wody świadczyły o tym, że to miejsce ma także znacznie większych mieszkańców...Jednak najważniejsze było to ,że oprócz odgłosów natury żaden inny dźwięk nie mącił spokoju i harmonii tego niepozornego ekosystemu.Typowe miejsce zapomniane przez Boga...
W ciągu kolejnej godziny udaje mi się skusić jeszcze kilka małych okonków ale nie to jest najważniejsze.O wiele bardziej istotne jest że odkryłem takie trochę unikatowe środowisko , nie zbeszczeszczone łapskami pazernego człowieka gdzie natura pokazuje że bez nas znakomicie da sobie radę.To daje do myślenia!Pokazuje człowiekowi kim jest , a jest jedynie elementem machiny przyrody a nie jej szczytowym osiągnięciem...Znajmy miejsce w szeregu!


Niestety wkrótce czar prysł!Poniżej doszedłem do miejsca zrzutu wody z lokalnej "gminnej" oczyszczalni scieków i ... trafił mnie szlag!Biaława ,nieco cuchnąca ciecz wpływała beztrosko do "mojej" rzeczki zmieniając klarowną wodę w mętny koktajl!Wprawdzie poniżej zrzutu rybki tez zaobserwowałem ale odechciało mi się wędkowania...Zwinąłem sprzęt i pełen negatywnych emocji wróciłem do domu.Jedynym pocieszeniem jest fakt że ten syf pod prąd nie popłynie i de facto nie zagraża siedliskom ryb powyżej.Najbardziej bulwersujące jest to że sprawa tej oczyszczalni ciągnie się już bardzo długo ale podobno zmierza do pozytywnego finału (modernizacji).Oby!Szkoda byłoby utracić takie miejsca nie ze względu na jakieś tam genialne walory wędkarskie ale z uwagi choćby na to jak miło tam być!Oglądać to wszystko i cieszyć wzrok pierwotną niemal naturą - to jest bezcenne.Jedno jest pewne : będę "miał oko" na tę sytuację choćbym był ostatnim któremu zależy na zachowaniu tego miejsca w stanie w którym miałem przyjemność je oglądać!

Opinie (11)

Jakub Woś

zdjęcie woblera nad wodą klasa! [2014-07-30 22:44]

rysiek38

Ach jak ja kocham takie miejsca i to nie tylko rzeczki ale i dzikie niedostępne bajora a wypady w takie kawałki "raju"to jak w puszczy wyprawa na łowy! Jak las się trafi po drodze i jeszcze grzyby to już ekstaza. Pozdrawiam !!! [2014-07-30 23:20]

krisbeer

Piękne fotki, piękne miejsce, chętnie zasiadł bym tam ze spławikiem, pozdrawiam [2014-07-31 09:04]

użytkownik

Ryby z tak małej rzeczki cieszą najbardziej. [2014-07-31 11:48]

janglazik1947

Dobrze , że są ryby . Tylko dlaczego jeszcze są truciciele !!!!! [2014-07-31 16:15]

Tomekoo

Uwielbiam takie klimaty , sam korzystam z takich cieków szczególnie wiosną łowiąc w nich pstrągi ;-) Warto czasem tchnąć nadzieje i życie w takie siurki ;-) Pozdrawiam wpis świetny byłem z Tobą razem na rybach ;-) [2014-07-31 17:17]

mlodyst

Tak wyglądają oczyszczone ścieki, środowisku nic nie zagraża. [2014-07-31 19:18]

Dos equis xx

Ładne okonki***** [2014-07-31 23:29]

robban

Super miejsce i widoki. Nie ma jak piękne łono natury. Pzdr. ***** [2014-08-01 16:27]

rafal-idler

Takie rzeczki to urokliwe miejsca. [2014-08-03 17:47]

marek-debicki

Brawo Piotrze za piękny i refleksyjny artykuł. Szkoda tylko, że jeszcze nie wszyscy włodarze (samorządowcy) widzą potrzebą dbania o środowisko, a niejednokrotnie podejmuję decyzje zza stołków, w oderwaniu od rzeczywistości. Pozdrawiam i *****pozostawiam. [2014-08-08 08:48]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…