W obronie głowacicy

/ 4 komentarzy


Z wielkim zaciekawieniem przeczytaliśmy tekst red. M. Szymańskiego „Niebezpieczne rozporządzenie” opublikowany w nr. 2/2012 „WŚ”, z którego dowiadujemy się o projektach Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie m.in. wykazu gatunków ryb uznanych za nierodzime.

Z ww. tekstu możemy się dowiedzieć o pracach prowadzonych nad rozporządzeniem dotyczącym między innymi karpia, pstrąga tęczowego i głowacicy, opinii Państwowej Rady Ochrony Przyrody oraz stanowisku Redakcji „WŚ” na ten temat.

Proszę pozwolić, że nie będziemy się wypowiadać na temat innych gatunków ryb poza głowacicą, która dla naszego klubu jest rybą sztandarową, na rzecz której pracujemy społecznie
20 lat. Z całą stanowczością popieramy plany ministerstwa uznające głowacicę za gatunek „rodzimy w Czarnej Orawie, Czadeczce, Dunajcu, Rabie, Sanie i Sole, wraz z ich dopływami”. Dlaczego?

1. Głowacica została introdukowana do rzek w wyniku przerwania zaporami ciągów tarłowych łososia i troci do dorzecza górnej Wisły. Gdyby te wspaniałe autochtoniczne ryby dalej docierały na swoje tarliska, nikt by nie myślał o zarybianiu głowacicą.

2. Czym szkodzi głowacica naturalnemu środowisku Dunajca, Popradu i Sanu, gdzie jedynie dzisiaj występuje? Przecież to ryba łososiowata, odżywia się podobnie jak pstrąg, żeruje na owadach, gdy jest mała, i na rybach, gdy dorasta. Czy głowacica przyczyniła się do wyginięcia jakiegoś rodzimego gatunku? Nie jest prawdą, że głowacica to wyjątkowo żarłoczna ryba. Badania potwierdzają, że aby uzyskać 1 kg masy, potrzebuje podobnej ilości pokarmu do innych drapieżników. Nie jest prawdą, że selektywnie wyżera pstrąga i lipienia, w czym niektórzy wędkarze upatrują głównej przyczyny małej populacji tych ryb.

Według badań prof. A. Witkowskiego i mgr. inż. M. Kowalewskiego przeprowadzonych na Dunajcu w latach 1978–82, ryby karpiowate stanowiły 80% jadłospisu głowacicy, a pstrąg i lipień zaledwie 12%.

Na pewno w tym czasie było więcej „białorybu”, ale pstrągów i lipieni również. Prawda pewnie jest taka, że głowacica odżywia się tymi gatunkami, których jest najwięcej i najłatwiej można je upolować.

Trzeba pamiętać, że często łupem głowacicy padają ryby chore i słabe, a więc rola selekcjonera – jaką pełni – jest również nie bez znaczenia. (...)

3. Głowacica to marzenie wielu wędkarzy. To jedno z najcenniejszych trofeów wędkarskich. Czy każdego wędkarza stać na wyjazdy zagraniczne w poszukiwaniu tej pięknej ryby? Czy łowione obecnie kilkunastokilogramowe ryby nie robią wrażenia?

W 2011 r. w Sanie została złowiona na sztuczną muchę głowacica 132 cm! Nie zapominajmy, że ta wspaniała ryba jest magnesem przyciągającym wędkarzy na łowiska.

Wiedzą o tym gospodarze łowisk „specjalnych” na Dunajcu i Sanie. Już dziś przyjeżdżają do Polski wędkarze z zagranicy, między innymi dla głowacicy. To szansa na rozwój turystyki wędkarskiej.

Doskonale rozumiemy zatroskanie o „czystość ichtiologiczną” naszych wód, ale odtworzenie naturalnego, rodzimego składu ichtiofauny w niektórych ekosystemach jest już niemożliwe. To efekt licznych zmian, jakie człowiek dokonał na przestrzeni wielu lat. Sądzimy, że temat należy potraktować indywidualnie. Każdą rzekę i gatunek ryb osobno. Nie można uznać np. sandacza, szczupaka, suma czy okonia za gatunki rodzime w całej Polsce i dla każdej rzeki, tak samo jak głowacicę. Przypominamy, że Czarna Orawa i Czadeczka są naturalnymi rzekami głowacicy. Mając na uwadze powyższe, pragniemy zapytać Redakcję „WŚ”, czy popiera:

1. Zarybianie „górskich zaporówek”, np. J. Solińskiego, J. Czorsztyńskiego, J. Klimkówki itp. gatunkami obcymi dla tych odcinków rzek, na których powstały. Takimi gatunkami z pewnością są sandacze, szczupaki, okonie, sumy, leszcze, karasie itp. Przecież to są wody otwarte i zarybianie ich należy traktować jak np. zarybianie Białego Dunajca. Czy szczupak, leszcz i sandacz są gatunkami rodzimymi dla Białki Tatrzańskiej? Żeby się przekonać o negatywnych skutkach tych zarybień, wystarczy przyjechać wiosną na Dunajec powyżej J. Czorsztyńskiego i połowić w znacznych ilościach „autochtoniczne” okonie.

To jest prawdziwe zagrożenie dla gatunków rodzimych. Znamy przypadki kilku głowacic złowionych na tym odcinku, niestety zabitych, które w żołądkach miały wyłącznie okonie. Może w tym miejscu należy potraktować głowacicę za naszego sprzymierzeńca i jednak uznać za gatunek rodzimy?

Na pewno bardziej zasługuje na ten tytuł niż okoń.

Czy z drugiej strony mamy pozbawić „zaporówki” sandaczy, szczupaków, okoni, leszczy, jak również głowacic? To gdzie i co będziemy łowić?

2. Czy Redakcja popiera zarybianie Sanu lipieniem, który nie jest tam gatunkiem rodzimym? Czy należy w takim razie wnosić o likwidację jednego z najlepszych odcinków lipieniowych w Europie? Paradoksalnie dobre warunki dla lipienia na Sanie stworzyła dopiero zapora w Solinie, a właściwie zimne wody z niej wypływające. Czym szkodzi introdukowany do Pasłęki lipień? Czy też go powinniśmy z tej rzeki usunąć? (...)

Pamiętamy i nigdy nie zapomnimy ogromnego wkładu „WŚ” w promocję naszych klubowych idei. (...) Czy to wszystko, naszą wieloletnią współpracę należy przekreślić?

To prawda, że „przyroda nie znosi kompromisów”. Szkoda tylko, że człowiek nie zdawał sobie z tego sprawy, zanim zaczął przyrodę ulepszać i naprawiać. Jesteśmy przekonani, że w zaistniałej sytuacji kompromis jest konieczny. Takim kompromisem jest uznanie głowacicy za gatunek rodzimy. Przynajmniej w rzekach, w których dziś jeszcze występuje, czyli w Dunajcu, Popradzie i Sanie

 


4.1
Oceń
(21 głosów)

 

W obronie głowacicy - opinie i komentarze

ikaryikary
0
weś nie kituj ha ha ha ha (2012-02-28 21:04)
góralgóral
0
gdy będzie brakowało białej ryby ukleja kleń świnka brzana to głowatka zacznie ciąć pstrągi i lipienie więc zarybianie rzek białą rybą też jest ważne a to że Badania potwierdzają, że aby uzyskać 1 kg masy, potrzebuje podobnej ilości pokarmu!!!! to jakiś żart. ale niech zostanie zaadaptowana już przywykliśmy do niej i rzeki też . (2012-02-29 12:50)
u?ytkownik94767u?ytkownik94767
0
Głowacica wystarczy że w ogóle się odżywia i już jest konkurentem pokarmowym. Co zje ona tego zabraknie naszym rodzimym gatunkom, przez to giną. I nie pojmuję jak człowiek z dnia na dzień może uznać że to gatunek rodzimy. Czyli gdyby się uparł może ustanowić marlina rybą rodzimą. (2012-03-04 13:24)
stingsting
0
a nalepszy bedzie żarłacz ,turystów też przyciągnie (2012-03-04 16:15)

skomentuj ten artykuł