W pogoni za późnojesiennym, a nawet zimowym karpiem
Marek Chmielewski (maras74)
2012-11-18
„W pogoni za późno jesiennym, a nawet zimowym karpiem” dedykuję wszystkim zapaleńcom, którzy się nie poddali i mimo ciężkich warunków pogodowych (zimno, nocne przymrozki, mokro, ogólnie pogoda nie rozpieszcza) spędzają wolne chwile nad wodą z wędką w ręku, a nawet planują trzy, czterodniowe zasiadki i będę ich spotykał nad wodą dopóki lód nie skuje jezior, kanałów i rzek.
Chciałbym przybliżyć wam trochę wędkarstwo karpiowe, opowiedzieć o moich doświadczeniach, porażkach i sukcesach, a przede wszystkim co zrobić aby przechytrzyć dużego karpia, który w tym okresie nie jest zbyt aktywny.
Moje doświadczenia oparte są na różnego rodzaju wodach, głównie są to jeziora PZW i jeziora prywatne, rzadziej duże komercyjne łowiska karpiowe. Kiedy już wytypujemy wodę na jakiej będziemy łowić, typujemy miejscówki czyli miejsca, w których położymy nasze zestawy (proponuje szukać ryb na głębokościach od 4 do nawet 12 metrów, dobrze jest do tego użyć echosondy czy podwodnej kamery i bardzo dokładnie sprawdzić i wytypować miejsce, gdyż jest ono najważniejszym elementem naszej układanki). Kiedy już wytypujecie miejscówki możecie je oznaczyć markerami (co znacznie ułatwi punktowe nęcenie i dokładne położenie zestawu w nęconym miejscu).
Do nęcenia wstępnego (pierwsze nęcenie 7-8 dni przed zasiadką, drugie nęcenie 3 dni przed zasiadką) używam świeżych kulek własnej roboty o ile można tak napisać, gdyż wykonuje je z gotowych miksów i dodaję gotowe smaki i zapachy, które można nabyć w prawie każdym sklepie internetowym specjalizującym się w wędkarstwie karpiowym (pamiętając o tym aby używać miksów zimowych do wody o niskiej temperaturze). Ponieważ woda o tej porze roku jest dość zimna 5-8*C metabolizm ryb spada i nie potrzebują już dużo pożywienia(dlatego należy iść na jakość nie na ilość!!!) proponuję nęcić punktowo po 10-15 kulek na miejscówkę i po 2 gaście drobnego peletu granulacji od 3 do 6 mm.
Przyszła wreszcie pora na naszą zasiadkę!!! Proszę was, abyście zadbali koniecznie o odpowiednie zabezpieczenie przed zimnem i deszczem. Jest to absolutnym priorytetem jeżeli nie chcemy aby nasz wyjazd skończył się poważną chorobą. Kiedy dotarliście już na wyznaczone miejsce i rozłożyliście obozowisko czas zabrać się za zestawy. Ja przygotowuję w dwóch pojemnikach mieszaninę pokruszonych kulek i drobnych peletów zgodnych ze smakami i zapachami kulek jakimi nęciłem i na jakie będę łowił. Czasami dopalam je boosterami i dość często stosuję amino liquidy z betainą (zdjęcia 9,10 i 11 - pamiętajcie, że jest późna jesień, więc nie przesadźcie z intensywnością zapachów, ale nie jest to też wiosna, więc spoko - powinno być dobrze). Tak przygotowaną zanętę pakuję do niedużych worków PVA, które naciągam na przypon za pomocą długiej igły (zdjęcie 12). Przypony i długości „włosów” jakie stosuję przedstawiają zdjęcia 2,3,4,5,6,7 i 8. Ciężarki używam głównie centryczne typu „kolczasta bomba” (zdjęcie 14 i 15) na ponad metrowym lead core, zestaw samozacinający (zdjęcie 13) gdyż łowię przeważnie z wywózki, ale można z równym powodzeniem stosować zestaw bezpieczny.
Jeżeli natomiast łowicie z rzutu, proponuję ciężarek centryczny typu „gruszka” dobrym rozwiązaniem jest zapakowanie wszystko (cały przypon z kulkami wraz z ciężarkiem) do worka PVA i dosypać wcześniej przygotowaną mieszankę zanętową. Tak przygotowany worek zamknąć i zarzucić zestaw w nasze miejsce. Ograniczy to plątanie się zestawu końcowego przy rzucie oraz pozwoli na dobre ułożenie na dnie i atrakcyjną prezentację przynęty.
Należy zwrócić uwagę aby worki były dość dobrze wypchane i jeżeli nie są one perforowane należy je koniecznie podziurawić nożyczkami, bądź igłą w kilku miejscach aby powietrze, które znajduje się w worku mogło się łatwo wydostać po zanurzeniu w wodzie. W przeciwnym razie worek będzie pływał do momentu rozpuszczenia co doprowadzi w efekcie do złego położenia zestawu wraz z zanętą. Prawidłowo położony zestaw w wodzie i zanętę, która wydostała się po rozpuszczenia worka przedstawiają zdjęcia 16,17 i 18.
Nasze zestawy są już w wyznaczonych i zanęconych przez nas wcześniej miejscach, teraz musimy się uzbroić w cierpliwość i czekać na branie. Nie polecam częstego przestawiania czy też przerzucania zestawów, grunt to wierzyć w skuteczność naszych wcześniejszych przygotowań i konsekwencja w działaniu na ewentualne refleksje i analizę błędów przyjdzie czas po zakończeniu naszej zasiadki.
Metody i techniki jakie tutaj przedstawiłem nie dają gwarancji złowienia karpia późną jesienią czy też zimą, po prostu nie ma cudownej metody na wszystko, a kluczem do sukcesu jest dobra znajomość wody, umiejętność jej czytania i przede wszystkim super receptura na idealną kulkę… kulkę, która nazywa się…CIERPLIWOŚĆ.
P.S.
W niedługim czasie opiszę na blogu moją późnojesienną zasiadkę karpiową, która miała miejsce na Mazurach w dniach 16-18.11.2012r
Pozdrawiam Marek