W powietrzu już wiosna
Marek Dębicki (marek-debicki)
2012-03-19
Tego, że weekend będzie ciepły i słoneczny spodziewali się wszyscy, ale zapewne nie jeden z nas był zaskoczony tempem zmian jakie zaszły nad naszymi wodami i w ich bezpośredniej bliskości. Mając w planach zakończenie wiosennych prac przy kempingu, przyjeżdżamy nad jezioro już w piątek wieczorem. W sobotni poranek zrywamy się razem z pierwszymi promieniami słońca. Pierwszymi odgłosami, które uderzają w nasze zmysły, zmysły typowego mieszczucha, zaraz po wyjściu z kempingu są odgłosy ptaków. Odgłosy jakże odmienne od miejskiego hałasu ulicy i całego zgiełku. Nie są to jakieś pojedyncze świsty, ale jakże radosne, niezwykle barwne i dobiegające z różnych stron ćwierkanie, tiulenie, jodłowanie, świergotanie. Tak to najczęściej samce różnych skrzydlatych gatunków ogłaszają swoją obecność i prawa terytorialne, oznajmiając jednocześnie gotowość do odbycia godów.
Usposobieni wesoło tym radosnym śpiewem szukamy oczyma w gałęziach drzew właścicieli tych dźwięków. Znajdujemy na szarych jeszcze gałązkach sikorki i czyżyki. Za kempingiem na pniu sosny widzimy kowalika i gdzieś wysoko słychać solidne bębnienia dzięcioła. Na małej polanie skąpanej w promieniach słońca zauważamy nawet sójkę kręcącą łebkiem w poszukiwaniu partnera.
Pora zerknąć na jezioro. I tu dopiero następuje pełne zaskoczenie, gdyż lód pozostał jedynie w rejonach mało nasłonecznionych, mocno zacienionych i osłoniętych od wiatru. Na dodatek lekki północno zachodni wiaterek i wywołana jego ruchem fala dosłownie połykają z minuty na minutę ostatki pokrywy lodowej. Bardziej nasłoneczniony północny brzeg jeziora jest całkowicie wolny od lodu i właśnie tam pojawiają się pierwsi wędkarze. Miło w taką pogodę wystawić tak długo szykowane przez zimę zestawy i w końcu wygrzać się trochę w pierwszych, przedwiosennych promieniach słońca. Krótkie zerknięcie do krystalicznie czystej wody ukazuje nam jak życie szybko budzi się z zimowego letargu. Świadczą o tym liczne, niezwykle ruchliwe, małe organizmy wodne. Jest ich mnóstwo w zaczerpniętej wodzie i są to najprawdopodobniej amatorzy zimnej wody, oczliki. Może o tym świadczyć ich szybkie i skokowe przemieszczanie się w różnych kierunkach. Dopełnieniem tego pięknego wodnego i powietrznego spektaklu jest charakterystyczne kwa, kwa kaczek krzyżówek, dobiegające z pobliskich trzcinowisk i odbijające się echem po tafli jeziora. Niby jeszcze zima w kalendarzu, jeszcze trochę szaro na brzegu, ale w powietrzu już radosna wiosna.