W spiningowaniu wszystko się może....

/ 3 komentarzy

Pora dnia i roku taka, że krótko o nowinach z własnych łowów. Jest po 22-giej, więc stukam w te klawisze...
1. jestem nad Grabową, po ok. godzinie bezowocnych rzutów narasta podenerwowanie i przy zbyt mocnej walce z trzcinami ułamuje mi się ok. 25 cm szczytówki! Szlag...itd. Do samochodu sstrrrasznie daleko - a mam w nim rezerwowy kijek. Siadam i kombinuję, wreszcie mam pomysł na 'naprawę'.Podkładam na zakładkę, oblepiam plastrem, na wierzch omotka z żyłki i próba rzutu = OK!! W najbliższym, zdatnym do tego miejscu pierwszy udany rzut, bach i siada mi przyzwoite 37 cm potoka w sam raz na tatara...!

2. wybrałem się ostatnio na moje ulubione łowisko szczupakowo-okoniowe tj. jez.Karpino k.Trzebieży. Plan był taki - skoro od lat na przełomie sierpnia i września tam udawały się 'żniwa' okoniowe - to trza powalczyć o 10-15 przyzwoitych patelniaków, bo zamarzyły nam się okonie z wody+młoda marchewka + jajeczka na twardo, zieleninka, stopione masełeńko = cudeńko...Kto tego popróbował niech się ślini, na zdrowie ! No więc zajeżdżam i pierwszy opad żuchwy- bo nie widać wody! Samo zielsko osoka aloesowata

No ale jest zadanie, więc do dzieła! Wypływam, z trudem, zaczynam obławianie co się i gdzie da i... nic ! Drugi raz żuchwa mi opada, bo jak to, miały tu być okonie! Wreszcie skubie mi maluszek /z 16cm/ po chwili dalsze brania, wreszcie mam patelniaczka ok.22cm no, ale z jednym wracać? Łowię dalej pełen zmiennych nastrojów, bo po drodze zaliczam szczupłe 50cm a okoń ciągle samotnik... Wreszcie tuż po opadnięciu mepsika na wodę robi się duży wir zacinam, jazgot hamulca, emocja i bardzo długie holowanie wreszcie przy burcie Stynki widzę Leszcza zaczepionego o 1-szy promień płetwy grzbietowej...! Po jeszcze paru ucieczkach podniosłem Go jak aktówkę do łodzi.

W domu pomiary i : 53 cm, 1,8 kg. Łowię na tym jez. niemal 30 lat i NIGDY o leszczu nawet nie słyszałem...! A okoni przywiozłem raptem 5 szt.

 


4.1
Oceń
(28 głosów)

 

W spiningowaniu wszystko się może.... - opinie i komentarze

kostekmarkostekmar
0
No cóż i tak bywa. Niesportowo złowiona ryba zawsze jest wypuszczana przez moją skromną osobę. Co innego jakby miał blaszkę w pysku, a takie przypadki nie należą do osobliwości w tym hobby. (2009-08-27 21:27)
legtomlegtom
0
Ja w tym roku złowiłem leszcza 55 cm na gumę i był zaczepiony pod ryjkiem, czyli na 100% atakował.
Pozdrawiam (2009-08-28 17:53)
u?ytkownik70140u?ytkownik70140
0
5 (2013-05-20 18:05)

skomentuj ten artykuł