Wakacje - domek nad jeziorem
Norbert Młynarek (norka)
2010-08-12
Niestety nasza miejscówka była zajęta i musieliśmy szukać innego miejsca.Po pięciu minutach szukania znaleźliśmy pomost który był zamaskowany krzakami.Gdy już przedarliśmy się przez krzaki rozstawialiśmy swój sprzęt,kolega miał bata a ja jak wcześniej pisałem wędkę,którą łowiłem na grunt.Po kilku minutach u kolegi pojawiło się pierwsze branie była to ukleja,po chwili pojawiło się kolejne branie u niego,też uklejka.Nagle mój wskaźnik brań zaczął się ruszać,czekałem na odpowiednią chwilę żeby zaciąć,zaciąłem dobrze i zacząłem hol był to mały leszczyk.Liczyłem na coś większego ale to zawsze coś,leszczyk został wypuszczony.Ponownie zarzuciłem i czekałem,u kolegi bez rewelacji z pięć uklejek i jedna płotka.
Po chwili kolejne branie zaciąłem i zacząłem hol podebrałem i tym razem był to większy leszczyk którego miałem zamiar wziąć do domu jako pierwszą rybę która zabieram z łowiska,ponieważ nigdy nie jadłem leszcza.Ponownie zarzuciłem i czekałem,ponowne branie tym razem źle zacięte i tak przez pięć minut.Uznaliśmy z kolegą,że już pora wracać.W domu byliśmy o koło godziny 12.00,wszyscy w domu pogratulowali mi złapania ryby gdyż od 3 lat nie moglem złapać przyzwoitej ryby nad tym jeziorkiem.Niestety na następny dzień jechaliśmy na 600 rocznicę bitwy pod grunwaldem ale to już inna historia.