Wakacje z wędką nad jeziorem Chmiel Duży
Janusz Wołejko (blutu)
2011-07-19
Od początku urlopu planowałem zostać kilka razy na noc, jednak nie miałem, z kim. W tym roku żona odmówiła pozostania na noc. W tą sobotę przyjechał brat z Torunia, nawiasem mówiąc napalony wędkarz. Postanowiliśmy zostać na noc z soboty na niedzielę. Pogoda była słoneczna wiał umiarkowany wiatr. Do wieczora złowiliśmy trochę żywca i trzy liny wymiarowe o wymiarach 35,37,i 37,5cm. O godz. 21.30 zaczęliśmy przygotowywać sprzęt wędkarski do połowów nocą. Wiatr się uspokoił, noc w miarę ciepła. Księżyc w pełni świecił przez całą noc. Mimo kilku brań nie złowiliśmy dużych ryb. Złowiłem suma 48cm, a brat 37cm. Miałem też branie na wątrobę, ale przegapiłem i wyjąłem pusty haczyk. Około godz.3.30 powróciliśmy do domu, żeby się umyć i przespać. W niedzielę uzgodniliśmy, że zostajemy na drugą nockę z niedzieli na poniedziałek. Nad jeziorem w niedzielę pojawiliśmy się już o godzinie 14.00. Pogoda była zmienna, świeciło słońce, czasami się chmurzyło i wiał silny wiatr. Na wodzie była spora fala, co utrudniało wędkowanie. Wiatr i fala przesuwały łódkę, co tęż utrudniało nam wędkowanie w tym samym miejscu. Po dwóch godz. popłynęliśmy na kładkę. Do wieczora złowiliśmy kilka żywców i brat jednego karpia 38 cm. O godz.22.00 pojawiły się komary, które nam dały zajęcie przez godzinę. Spławiki stały nieruchomo, co skłoniło nas do szybszego powrotu do domu. W domu byliśmy już o godz.1.00 nie wyspani i lekko nie zadowoleni. Patrząc na sukcesy ubiegłego roku, ten rok jak dotychczas mogę zaliczyć do nieudanych.