Wędbowanie bez użycia zanęty - bat
Rafał Chabros (LapiePlocie)
2010-12-17
Witam wszystkich, po dłuższej przerwie na tym forum. Chciałbym przedstawić Wam co nieco na temat wędkowania bez użycia zanęty- aktywnego wędkowania.
1 .Sprzęt jakim się posługuję pewnie was rozbawi, ale mi to w zupełności wystarcza. Mianowicie jest to 3m Bat do, którego zamocowałem własnoręcznie wykonaną tulejkę, 2,7m żyłki o średnicy 0,14mm, spławik również zrobiłem sam z wroniego piórka- jego zaletą nie jest estetyczny wygląd czy doskonała widoczność lecz niewiarygodna jak dla mnie czułość zestawu, z którą jeszcze nigdy się nie spotkałem używając markowych wyrobów. Większość moich spławików nie przekracza 0,3g. Staram się zawsze uważnie obserwować spławik bo to połowa sukcesu przy zacięciu, czasami potrzebuję nawet kilkadziesiąt godzin spędzonych nad wodą aby poznać każdy minimalny ruch mojego spławika i ukierunkować go do odpowiedniej ryby a zarazem i innej metody zacięcia. Haki, używam Ownera nr 10, niestety są bardzo drogie ale za to piekielnie ostre i wytrzymałe.
2 .Łowisko, w swoim zasięgu mam tylko płytką sadzawkę, której głębokość nie przekracza 1,5m. Ze względu na panujące tam warunki( cała porośnięta jest rogatkiem i lilią wodną) nie ma tam presji wędkarskiej. Moja wędkarska brać dała sobie spokój z tym łowiskiem z powodu bytujących tam karasi, które według ich dawno temu skarłowaciały. (Teraz pomyślicie pewnie co ja mogę zdziałać 3m bacikiem na takim bagienku?) Otóż wiele…
Przez pierwszy rok spędzony nad moim stawem nauczyłem się wiele ciekawych i zaskakujących rzeczy jak choćby spławiające się kilogramowe wzdręgi czy czerwcowe liny trące się w 30cm wodzie, ale o tym później.
3. Wędkarskie Szlify rozpocząłem wiosną kiedy to zbiornik budzi się z zimowego letargu. Gdzieś na tym forum ktoś już pisał, że ryb należy szukać wtedy tam gdzie latem wędkowanie było niemożliwe(zielsko), dołączam do tej tezy i spróbuję ją rozwinąć. Ryby wygłodniałe po zimowym śnie szukają potrzebnego białka, które dostarcza im wiele energii. U brzegów zbiorników można znaleźć resztki gnijących roślin, trzcin czy traw, tam właśnie ukrywa się podwodne robactwo, które jest celem wędrówek ryb. Wtedy to najlepszą porą na wędkowanie jest wczesny ranek, jak wiadomo towarzysząca mu mgiełka chętnie zwabia rybki bliżej brzegu. Stają się one mniej czujne, co jednak nie oznacza, że możemy tupać w ziemię czy rozmawiać. Wielokrotnym błędem popełnianym przez wielu wędkarzy jest nieumiejętne podejście do łowiska i „wstępne nęcenie” tak właśnie nęcenie. Zawsze przed nęceniem powinno się sprawdzić czy akurat nie trafiliśmy na żerujące ryby i plusk czegokolwiek rzuconego do wody, choćby to była najlepiej pożywna i pachnąca zanęta nie odstraszy ich na dobre. Podchodząc do wody pamiętajmy, że każdy najmniejszy trzask czy szelest ryby odbierają kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt razy lepiej niż my.
Teraz skrobnę coś o samym łowieniu:
Zanim zarzucę z przynętą na haczyku, dokładnie badam łowisko gruntomierzem( również został opisany na forum, posiadam niemal identyczny wykonany własnoręcznie). W zależności czy łowię przy trzcinie czy na otwartej wodzie stosuję inny grunt, w pierwszym przypadku jest to 2 cm nad dnem a w drugim nawet do 3-7 cm na dnie. Ludzie przychodząc na łowisko prawie zawsze popełniają ten sam błąd mierząc grunt na tak zwane „oko”. Nie stosuję przyponu co was pewnie dziwi, lecz przekonałem się na własnej skórze, że przypon pomiędzy trzcinami to dodatkowe osłabienie zestawu, które pozbawiło mnie wielu ryb. Rezygnując z jego użycia mniej ryb mi się spina. Gdy konstruuje zestaw staram się nigdy nie zostawić na żyłce przypadkowego supełka, który na pewno nie długo pęknie. Wszystkie węzły wiąże na mokro śliniąc je przed zaciśnięciem co zwiększa odporność na ścieranie. Jedynym elementem amortyzującym zrywy ryby jest cieniutka szczytówka bata i sprawny nadgarstek. Nie śpieszmy się szczególnie z zacięciem, ryby wiosną są bardzo nieufne i potrafią bawić się przynętą po kilkadziesiąt sekund.
4. Zacięcie i Hol :
Łowiąc krótkim batem w momencie zacięcia pracuje wyłącznie sam nadgarstek. Szybkim sprawnym ruchem przycinamy rybę w bok, w górę tylko jeśli jesteśmy przekonani, że to mała rybka. Używając krótkiego zestawu, przy zacięciu w górę ryzykujemy zerwanie żyłki lub złamanie szczytówki( sytuacja kiedy większa ryba stara się całą siła murować w duł).
Czując na kiju dość mocny opór minimalizujemy kąt miedzy wędką a taflą wody, wydłużając tym samym zasięg holu. W niektórych przypadkach stosuję wyjątkową technikę, której nauczył mnie starszy wędkarz, polega ona na zanurzeniu szczytówki w wodzie bądź wsadzeniu jej w muł pod kątem prostym i wyginaniu bata w nasza stronę pozostawiając tym samym kontakt szczytówki z podłożem zbiornika. Ryby tak holowane są mniej agresywne nie czując oporu wyginającego się wędziska i naszej siły ciągnącej ich do góry. Gdy ryba się zmęczy a trwa to długo ale naprawdę warto podbieramy je zmoczoną ręką bądź zwilżonym podbierakiem by nie uszkodzić warstewki śluzu pokrywającego ich ciało.
5. Przynęty i ich podanie:
Stosuję tylko i wyłącznie dwie przynęty na wszystkie ryby spokojnego żeru:
- Robaki na wiosnę i jesień;
- Ciasto z kaszy manny w lecie;
Nie aromatyzuję przynęt niczym, gdyż zarówno robaczki jak i ciasto mają swój własny nęcący zapach. Posiadam w swoim kompoście unikalny gatunek robaczków, które są niewiele grubsze od ochotki natomiast są tak ruchliwe, że wiele moich kolegów ma problem z założeniem ich na haczyk.
Jak już wcześniej pisałem nie stosuję zanęty chociaż czasem zdarza mi się wrzucić parę robaczków kończąc wędkowanie. Po zarzuceniu zestawu i braku jakichkolwiek drgań spławika delikatnie poruszam żyłką przesuwając przynętę o parę centymetrów. Czasami ryby sprowokowane nagłym ruchem przynęty podpływają zaciekawione i zaczyna się branie.
Nie chcę się dużo rozpisywać, gdyż artykuły długie bywają monotonne i nużące, ale mogę was zachęcić do aktywnego odwiedzania mojego blogu ze względu na świąteczny okres, w którym postanowiłem opisać krok po kroczku całe moje wędkarskie doświadczenia związane z rybkami spokojnego żeru w różnych porach roku.
Pozdrawiam i życzę Smacznego Karpia.
LapiePlocie.