Wędkadkowanie na emeryturze
Eugeniusz Koć (gienio)
2013-09-22
Upłynęło wiele lat, gdy ryby łowiło się kijem leszczynowym a sygnalizatorem brań był spławik wystrugany z kory. Nowoczesność siłą wdarła się na nasze łowiska. Wielu z nas broni się przed nowoczesnością, ale niestety przegrywa. Trudno jest, bowiem rywalizować i wygrywać z firmami światowego formatu, które oferują produkty powstałe w wyniku wieloletnich badań laboratoryjnych i pracy wielu specjalistów różnych dziedzin.
Przykładem jest bardzo dynamicznie rozwijająca się dziedzina wędkarstwa karpiowego, . Komponentów do kulek, firmy poszukują na całym świecie. Wysokoprocentową mączkę rybną zawierającą np. zielone omułki, sprowadza się aż z Nowej Zelandii. A tak naprawdę niektóre składniki, jak i technologia ich produkcji utrzymywane są w wielkiej tajemnicy.
Nie wędkuję wyczynowo, ale chcę mieć wyniki. Koszyk z płatkami to za mało. Pozostaje pytanie, co i w jakim stopniu, istniejące nowości na rynku, mogę wykorzystać, na co dzień, nie ponosząc aż takich kosztów.
Osobiście kupuję pelet dobrych firm, który jest o połowę tańszy od kulek i tylko 2 rodzaje; ananasowy i śmierdziuch. Wchodzą w to niemal wszystkie gatunki ryb jak; karpie liny leszcze i złote karasie. Najlepsze wyniki osiągałem, łowiąc na metodę, a na włos zakładałem 2 pelety 8 mm. Natomiast koszyk do metody napełniałem zanętą karpiową, obficie wzbogaconą pokruszonym peletem.
Próbując dobrać się do karpi, przygotowuję zanętę. Do gotującej się kukurydzy z konopiami dorzucam garść peletu. Poza tym, gdy oddzielnie pelet zagotuję i rozgniotę na miazgę, to go podgrzewam i dodaję kaszy mannej. Otrzymam bardzo skuteczne ciasto.
Namawiam by tak przygotowaną zanętę i ciasto, wykorzystać do łowienia karpi na bata.
Namawiam również do eksperymentowania. Na rybach bowiem obowiązuję jedna podstawowa zasada „złowić więcej od sąsiada”.
Pozdrawiam.