Wędkarska przygoda z synem - zdjęcia, foto - 1 zdjęć
Wielkie, roześmiane oczy chłopca, w których odbija się złocisty lin, oliwkowy szczupak, lub srebrna płoć. Do tego rozpalone policzki i serce, które z dumy wyrywa się z piersi. Młody łowca i jego zwierzyna zatrzymani w chwili wzajemnego podziwu dla przeciwnika. Widok bezcenny. Minionego lata wiele razy widziałem podobne sceny. Widziałem jak w młodych chłopcach rodziła się pasja. Budził się w nich duch łowcy, wojownika i zdobywcy. Duch mężczyzny.
Ale od początku. Historia ta, bierze swój początek nad małym, niepozornym jeziorem. Wędkarze zaglądają tam z rzadka bo i po co? W okolicy jest kilka większych jezior i wspaniałe pstrągowe rzeki. Jednak właśnie to małe jeziorko stało się magiczne dla grupki osób, z którymi spędzałem minione wakacje. Była to grupa, a w zasadzie trzy grupy ojców i synów. Przyjechali tam na wyprawę wędkarsko – kajakową zorganizowaną przez stowarzyszenie „Przystań”. Po co? Ponieważ w sercu mężczyzny jest coś dzikiego, co karze mu przeżyć przygodę, ów męski duch, o którym wspomniałem. Przyjechali, aby nakarmić głód przygody i zacieśnić swoje relacje z synami. Chłopcy mieli się stać bardziej mężczyznami, mężczyźni lepszymi ojcami. Ja miałem im w tym pomóc wprowadzając ich w arkana sztuki wędkarskiej. Wędkarstwo miało się odtąd stać dla wielu z nich pasją i spoiwem relacji ojca z synem.
Dla wielu z nich były to początki moczenia kija. Niektórzy obawiali się, czy ich synom spodoba się taka forma wypoczynku. Na szczęście zarówno starsi panowie, jak i ci młodsi szybko złapali wędkarskiego bakcyla. Po krótkim instruktarzu z podstaw wędkowania przystąpiliśmy do dzieła. Duma z pierwszych złowionych ryb była ogromna. Łowiliśmy na baty, które gwarantowały efektywność i prostotę łowienia. Brały głównie płotki, ukleje i wzdręgi. Stopniowo przestawały nas satysfakcjonować mniejsze rybki i staraliśmy się polować na coraz większe okazy, choć nie każdy chciał wstać wcześnie rano by złowić tłustego lina. Furorę robiła metoda żywcowa. Który facet nie marzy o spotkaniu oko w oko z sześciuset – zębnym bandytą, szczupakiem? Po złowieniu część ryb wypuszczaliśmy, a reszta była patroszona i przyrządzana przez młodych łowców. Chyba nigdy nie zapomnę pieczonego nad ogniskiem lina.
Oprócz łowienia sporo pływaliśmy kajakami. Dawało to możliwość penetrowania z wędką kolejnych pięknych jezior. Urozmaiceniem był pokaz technik survivalu i komponowanie posiłków z „dzikiego białka”. Zaskakująco dobra okazała się sałatka z babki, mięty, pokrzywy i szczawiu. Pyszne były podpłomyki z ogniska i kompot z dzikich owoców.
Wspaniała przygoda dla ojca i syna, których połączyła wspólna pasja...
P.S. Ukazały się artykuły w "Wiadomościach Wędkarskich" nr 2011/10 i 2012/10 dostępne na https://plus.google.com/photos/102602222057339859291/albums/5685607269510793921?banner=pwa lub http://www.przystan.org.pl/w_mediach pod hasłem "niektóre skany z prasy"
Autor tekstu: Rafał
karateka994 | |
---|---|
5 (2013-03-14 16:18) | |
arturartur | |
Wspaniała sprawa jak ojciec i syn mają podobne zainteresowania . Bardzo przydaje się w życiu . Dobry artykuł . Pozdrawiam . (2013-03-14 18:44) | |
marek-debicki | |
takie sprawy, bez względu na wiek są nieocenione. Możliwość bycia razem, przeżywania pewnych rzeczy razem, wędkowania razem, rozmowy wieczorne razem... Tego nam zdecydowanie potrzeba. Wspólnego obcowania, bez komputera, z przyrodą, z dobrą książką, przy ognisku, przy wspólnej piosence... (2013-03-14 22:44) | |
roman55 | |
Świetny artykuł i trochę z zazdrością go czytałem, bo mi nie udało się zarazić syna do rybek. Ale nic straconego gdy widzę z jaką pasją podchodzi do rybek wnuczka. Pozdrawiam i oczywiście ***** (2013-03-16 07:03) | |
erykom | |
Obcowanie z naturą...bezcenne (2013-03-18 18:13) | |
groniar | |
Świetny artykuł.uwielbiam takie przygody i wracam myslami do młodych lat.Pozdrawiam i oceniam na***** (2013-03-18 18:33) | |
Zibi60 | |
Rozmarzyłeś mnie na 5* Rafale ! (2013-03-18 20:05) | |
ekciak | |
:D 5***** (2013-03-18 20:27) | |
Rafalpok | |
Dzięki koledzy! Widzę, że w każdym z nas drzemie coś dzikiego, żądającego przygody... wspaniale że wielu ojców dzieli to ze swoimi synami. Połamania kija! (2013-03-18 20:28) | |
gravediggie | |
Coś mi się wydaje że Autor jest pod wrażeniem "Dzikiego serca" Johna Eldredge`a :) 5* pozdrawiam :) (2013-03-18 21:49) | |
darek300 | |
5 super prawa nie mam jeszcze syna ale młodszego brata i chrześniaka, więc jest kogo zabrać na wyprawę:-) (2013-03-18 23:27) | |
tryfta | |
Przeżywać razem z synami,dzielić się wrażeniami i doświadczeniem to najwspanialsze chwile dla ojca i synów,takich chwil się nie zapomina i zawsze z chęcią się do nich wraca. (2013-03-18 23:54) | |
piotr-strzalkow | |
"Chłopcy mieli się stać bardziej mężczyznami, mężczyźni lepszymi ojcami." - Nic dodać, nic ująć. Takie wyprawy tworzą i umacniają więzy pomiędzy ojcem a synem (ew. córką) na całe życie. Jest to o niebo wartościowsze, aniżeli wspólne zaleganie na kanapie przed tv. Sam też zabieram syna (7l), a niebawem też córkę (5l) na wyprawy wędkarskie. Pierwsze nocki już zaliczone, a grafik na sezon ustalony. (2013-03-19 09:10) | |
raf73 | |
Wspaniały artykuł ja też jezdze z synem i wiem że z niego też będzie wspaniały wedkarz Pozdrawiam (2013-03-19 09:39) | |
Jakub Woś | |
Survival, dzikie białko, podpłomyki z ogniska i sałatka z pokrzyw - Ja chcę lato!!! piątal (2013-03-19 10:13) | |
korczenskis | |
Elegancko!!:) (2013-03-19 13:18) | |
abra1990 | |
Super tekst ode mnie ***** (2013-03-19 13:31) | |
egzekutor | |
za tekst 5 a za zdjęcie brak takowej oceny.idealne miejsce na rybki (2013-03-19 14:01) | |
gral | |
Super przygoda, szczególnie ten szczaw jest ostatnio na czasie ;) (2013-03-19 15:05) | |
pytek | |
wspaniały reportaż i wielki szacun dla ojców że potrwafili zaszczepić młodym ludziom to coś co nazywa się wędkarstwo chwała wam panowie (2013-03-19 18:47) | |
Lin1992 | |
Super wpis. (2013-03-19 19:52) | |
u?ytkownik116538 | |
Fajne :) ***** (2013-03-19 21:28) | |
lipa43 | |
Piąteczka :D (2013-03-20 17:33) | |
zaru | |
niema to jak z synem nad wodą ,sam zabieram swojego (7 lat). nie złapał bakcyla tak do końca ale wszystko na dobrej drodze , choć często tylko mi towarzyszył w wyprawach i po paru godzinach marudził to nie wyobrażam sobie kolejnego sezonu bez niego nad wodą. za wpis 5*****. (2013-03-21 13:51) | |
waldi05 | |
Pogratulować.Bardzo fajny opis."5" (2013-03-22 07:47) | |