Wędkarskie dróżki w nowym sezonie.

/ 1 komentarzy / 5 zdjęć


W końcu się doczekałem w miarę normalnych pogód , i tego że wody w moim okręgu zaczęły jakoś schodzić pomału , na tyle by dało się rozpocząć jakoś nowy sezon 2022 jak co roku w marcu . Nie liczę tu wyjścia Noworocznego za pasiakami , ponieważ było to moje takie koło ratunkowe , ze względu iż nie pojechałem na otwarcie sezonu trociowego na Pomorze , trzeba było wymyśleć alternatywę wtedy 

Dzień 4 marca pierwsze wyjście w nowym sezonie , czuć wędkarski głód i chęć choćby kontaktu z rybą . Pogoda jak to pogoda niezbyt sprzyjająca, deszcz ze śniegiem i zimny wiaterek , do tego ta woda która cały czas schodzi bardzo powoli , mimo to chcę czerpać z tego wyjścia za kleniem przyjemność . Nawet jeżeli nic nie złowię , będę miał zawsze jakąś lekcję wędkarską , z której wyciągnę wnioski na dalsze wędrówki . Co do sprzętu nigdy nie lubię się tu rozpisywać  jakoś o sprzęcie , wychodzę z założenia że nie ja tu jestem od tego a inni opisują sprzęt na pewno lepiej . Dodam tylko tyle że kijek którym dziś łowiłem to wygrana rapala goonie na jednych z zawodów okręgowych , jej wymiary 5-20 g i 240 cm jak dla mnie troszkę przy krótki kijek , zazwyczaj łowię dłuższym kijaszkiem dragon z series 275 cm i 4-18 g kijek który śmiało mogę polecać w ciemno , niestety póki co czekam na szczytowy skład który uległ uszkodzeniu , do tego młynek shimano catana rozmiar 3000 i żyłeczka dragon hm 80, swoją drogą jak dla mnie bardzo dobra żyłka . Koniec zestawu to malutka obrotówka rękodzieło na początek , a później będę zmieniał na wobki małe twisterki i różne obrotki  

Czas łowienia przewidziałem sobie takie sztywne 5 h spokojnego łowienia , spaceru zwiedzania nowych sezonowych miejscówek . I już są pierwsze spostrzeżenia co do sezonu poprzedniego , woda która szła naniosła w niektórych miejscach dużo drzew gałęzi nie które miejsca po prostu są popsute poprzez zasypanie piachem , ale znajdzie się nowe fajne miejscówki .  Zaczynam dziś na odcinku który znam od dziecka , wołaliśmy na te miejsca wysepki , dziś w sezonie te miejsca niestety nie mają już nic wspólnego z nazwą wysepki , ponieważ wysepki które były kiedyś dziś złączyły się z brzegiem niestety .Ale póki co przy tym stanie wody , wszystko jest tak jak było to za czasów podstawówki czyli wysepki . Dużo fajnych miejsc do obłowienia  Zaczynam obrotówką , obławiam nie duże przelewiki i zastoiska potworzone dzięki dużej wodzie , cel na dziś kleń - jaź i okoń . Cel to może za dużo napisane , próba złowienia w tym przypadku brzmi o wiele lepiej , niestety miejsca fajne ale bezrybne jak na tę porę i widać że buszuje tu jakaś zwierzyna która tak samo jak szuka ryb . Skąd wiem że jakieś inne zwierzęta  dopadły się do ryb ? po śladach rybich głów i płetw mianowicie , zostawione ślady po niewielkich szczupaczkach , na moje oko albo norka lub kormorany których w ostatnim czasie w moich okolicach jest coraz więcej 
Przedzieram się dalej rzecznymi drużkami , mijam piękny letni brzanowy odcinek z dość głęboką rynną - głęboką w sezonie , bo teraz jest tam zapewne otchłań . Chwile przycupłem i rozejrzałem się , co słychać na wodzie jak ja to mówię , ale ten odcinek rzeki zostawię sobie na sezon brzanowy . Ruszam dalej z nurtem rzeki idąc w dół , spoglądam na miejsca w których by tu połowić , woda porozlewana jest jeszcze bardzo gdyby nie to że mam na sobie spodniobuty , było by ciężko z jakimkolwiek dojściem . Wokół pełno połamanych drzew przez liczne wichury , które przechodzą nad naszym krajem . To nie wiarygodne jaki to jest żywioł że potrafi kłaść na ziemie i łamać tak wiekowe drzewa , które gdzie nie gdzie leżą w korycie rzeki , i tworzą nowe kryjówki dla ryb a dla nas wędkarzy nowe zacne miejscówki na ich schwytanie . Kolejne miejsca to kolejne niewypały że tak to ujmę , nie tego się spodziewałem w dniu dzisiejszym , ale nie zawsze jest tak jak oczekujemy czasem po prostu musi iść pod górę , by w pewnym momencie wszystko szło po naszej myśli . 
Jeszcze pogoda zaczęła płatać mi figla , naszły ciemne chmury zaczął wiać silniej zimny wiatr a na deser pogodowy śnieg z deszczem , tak pogoda mnie przywitała. Aura pogodowa sprawdza czy nie wymięknę za szybko po tej zimowej przerwie , ale taka pogoda mi nie straszna , idę przed siebie dalej i robię swoje machając kijem , a czy wyniki dziś będą czy ich zabraknie , i tak będę czerpał przyjemność z tego wyjścia . Póki co wyników nie ma i nie zapowiada się na to by jakieś były , maszerując tak po stromych błotnistych  brzegach nadrzecznych  ledwo udaję mi się utrzymywać równowagę  , by nie zjechać na dół na tym błocie .  W głowie mam jedną myśl jeszcze kilka miejscówek , dość długo biczowanych i koniec na dziś , ale póki co próbuję już różnymi przynętami nawet małe cykady poszły w ruch , choć nie często na nie łowię , bo jakoś nie mam do tej przynęty przekonania ale wiem że są zwolennicy cykad i wyjeżdżają na nie na prawdę piękne ryby . Kto wie może i ja się do tej cykady przekonam w tym sezonie czas pokaże .
Kolejne kilka miejsc , kolejne pustki ujął bym to kolejne pudła , no cóż pomalutku trzeba kończyć na dziś , dzień jeszcze nie jest taki długi chodź i tak już idzie ku lepszemu okresowi dla wędkarza . Zwijam kijek i ruszam przed siebie w stronę powrotną  , z naładowanymi bateriami i nadziejami na lepsze wyniki w kolejnych wyjściach .

 Kolejne już wyjście i szukanie wiosennych ryb ze spinningiem w tle .Tym razem poniedziałek 7.04 , próbuję coś złowić depczę te wędkarskie szlaki od godziny 10:30  , ktoś zapyta czemu tak późno a nie z rana ? wydaję mi się że w tym okresie jeszcze nie ma co tak szaleć z wczesno rannym łowieniem , więc temu taka późniejsza godzina , przewiduję łowić do jakiejś godziny 15 a później powrót . Póki co jest to szukanie wody miejsc , rekonesans wędkarski na nowy sezon i dalsze miesiące , a jak przy tym trafi się jakiś ryb będzie fajnie . Dziś obieram kierunek  swojego sezonowego odcinka powiedział bym moja domowa woda , zobaczę co woda tam zmieniła , oby było dobrze . Na pierwszy rzut oka już wiem że nie we wszystkich miejscach będę mógł łowić , dlaczego ? zbyt duży jeszcze poziom wody nie pozwala mi na to by dojść swobodnie do miejscówki i ją obrzucać , o mocnym pędzącym nurcie nie wspomnę . Mimo to będę wyszukiwał miejsc i próbował , pierwsze miejscówki zaliczone obławiam je niewielką obrotówką w srebrnym kolorze , wynik mierny nawet bardzo mierny bym powiedział .
Ruszam dalej w drogę , a tu zaskoczenie co do wyglądu krajobrazu przez który zawsze maszerowałem . Mianowice idąc przez pole , wchodziłem zawsze w knieje i dziki lasek sosnowy , który ktoś po prostu wyciął do pnia zostały może ze 3 sosny i tyle . Niestety jakiemuś rolnikowi już nie pasowały drzewa które rosły blisko pola i trzeba było je wyciąć , smutne to troszkę ale prawdziwe niestety to Polska , piękny kraj z dzikimi ludźmi . Póki my się nie zmienimy sami i nie zmienimy naszego postępowania i myślenia że wszystko jest moje , to będzie w tym kraju jak jest albo i gorzej , takie smutne przemyślenie mnie naszło nad brzegiem rzeki . Idę dalej z ciekawością co mnie jeszcze spotka , w dniu dzisiejszym może jakaś ryba się zlituję i weźmie zbłąkanemu wędkarzowi , no zobaczymy . Oj słabiutko to wygląda  póki co , woda jeszcze duża , miejsca pozalewane a z rybą nawet kontaktu wzrokowego nie było , trudny marzec w tym roku ale nie poddaję się i walczę .  Ale prócz ryb których nie ma , póki co jest wiele pozytywów  tak że nie ma co narzekać 
Następne miejsca również nie przynoszą mi żadnych efektów , przeczesuję swoje pudełka z przynętami a to obrotóweczki a to małe woblerki imitujące małe rybki w wodzie jak i małe twisterki czyli klasyka w klasyce zawarta , niestety wszystko zawodzi póki co . To pora by użyć malutkiej błękitnej cykadki , nauka łowienia cykadami do których nie mogłem się przekonać trwa , a co najlepsze zaczyna mi się ta przynęta podobać , jej praca przede wszystkim . Od nas zależy tak naprawdę jaką pracę nadamy naszej cykadzie po przez zapięcie agrafki w jednym z trzech oczek , mi najlepiej przypasowała agresywna praca małej cykadki . Problem jest tylko jeden ryba nie bierze dalej , ale o tej porze roku to normalne że ryba chimeryczna jak kobieta . Robię ostatnie kilka miejsc i czas wracać , czas wracać do domu , ale za czym tak będzie najpierw trzeba dotrzeć na kilka miejscówek i jeszcze pomachać wędziskiem . Dotarłem do miejscówki przy której znajduje się duża dzika polana , na której z końcem marca robię grupowe spotkanie spinningowe , takie kameralne otwarcie sezonu integracja z Wyprawą Brzegiem i wędką w tle .  Niestety i te końcowe miejscówki ryb mi nie dały , ale duża woda zrobiła fajne miejsca tak że w sezonie będzie fajny kawałek wody do obławiania . Na dziś kończę łowienie , zwijam wędkę i maszeruję do domu pełen optymizmu na dalsze próby i cały sezon 
Kolejne wyjścia niestety stanęły w miejscu , dlaczego ? Ponieważ bliska mi osoba która zaszczepiła we mnie , od małego miłość do wędkarstwa i otaczającej nas przyrody mianowicie mój tata , załapał jak że już popularnego koronavirusa . Automatycznie zostałem uziemiony na tydzień czasu w domu , dla mnie osobiście to chore zamknąć zdrowego człowieka w domu , jeżeli nawet test okazuję się negatywny bo liczą się statystyki które muszą iść ku górze i liczne szczepienia po których jak masz zachorować to i tak zachorujesz , ale to taka w tych czasach przepustka do większych możliwości . Trochę to smutne ale bardzo prawdziwe w tych chorych zwariowanych czasach . Jedyny wyciągnięty pozytyw z tego wędkarskiego przestoju , z tego wędkarskiego falstartu że tak to ujmę , jest taki iż mogłem na spokojnie sobie posegregować sprzęt wędkarski na resztę sezonu , i ponadrabiać wędkarskie zaległości . A na wyjścia spinningowe trzeba jeszcze trochę poczekać i się wstrzymać wszystko przez chory system pompowany na siłę .
Jeden dzień do końca tej bezsensownej kwarantanny mianowicie 17 .03 nie wytrzymałem , spakowałem graty wziąłem kij , ubrałem spodniobuty i ruszył na wodę w poszukiwaniu ryb. Dosyć tego siedzenia i krzątania się z konta w kąt , wiem że pewnie zaraz znajdą się i zwolennicy kwarantanny  ale ile można siedzieć a w dodatku zdrowy człowiek , w ogóle jak można zdrowego człowieka wysyłać na kwarantanny i kazać mu siedzieć w zamknięciu trochę chore ale nie będę się już powtarzał co o tym myślę . Godzina 10 melduję się nad rzeką , po poziomie wody widzę że leci w dół i dobrze , oby pogoda taka jak jest utrzymała się jak najdłużej , by nie przyszło pogorszenie pogody padanie , a z tym wszystkim nagły przybór wody . Dziś zaczynam łowić od cykad , nie powiem zaczyna mi się podobać łowienie cykadami . Na dzisiejsze łowienie wytypowałem sobie kilka miejscówek , które chcę mocno przebiczować i zobaczyć może coś się trafi 
Nawet jeśli nic nie złowię , to i tak dzień będzie zaliczony do udanych w końcu po tygodniu siedzenia w domu , mogłem udać się nad rzekę . Pierwsze miejsca nie dają nawet oznak bytowania ryb , a co dopiero mówić o złowieniu jakiegoś osobnika . Trzeba kombinować , mamy taki okres jaki mamy w naszym wędkarstwie i jedynie kombinację mogą przynieść wynik i upragnioną rybę . Cykady cykadami ale i one póki co nie skutkują , pora przerzucić się na obrotóweczkę , kolor paletki taki miedziany . Na moim odcinku rzeki , wiem z własnego doświadczenia że taki miedziany kolor czy to obrotówki czy  woblerka lubią jazie , a ja lubię łowić jazie , niestety póki co one nie lubią chyba mnie . Maszeruje tak i wypatruję lepszych ciekawszych miejscówek , i myślę a może by tak zmienić na wobka w sumie jeszcze dziś na woblerka nie łowiłem  , co któreś miejsce woblerki zmieniane na inne kolory , imitacje i kształty , ale to też nie pomaga 
Oj ciężki ten marzec póki co wędkarsko , nic ruszam dalej i przemierzam te wędkarskie szlaki na razie pozostaję mi  fascynować się otaczająca mnie przyroda budząca się do życia pomału po zimie . Wędkarski spokój , i systematyczne wychodzenie ze spinningiem w końcu mnie wynagrodzi jakąś rybą to po prostu kwestia czasu w tej naszej pasji . Docieram do ostatniego miejsca mojej wędrówki mianowicie szybka prostka z kamienistym dnem a zaraz za nią zaczyna się piękna zatoka oj przebiczuję te miejsca konkretnie . Tym razem obrotówki od meppsa , najróżniejsze wzory póki co sreberka w najróżniejsze kolory kropek  , które jak wszystko zawodzą , a może ja już nie potrafię łowić ? zadaję sobie to pytanie , może po prostu z wędkarstwa trzeba przerzucić się na zbieranie znaczków ? nie ma takiej opcji po chwili rozwiewam te swoje głupie  pomysły i wracam do łowienia , a raczej do prób złowienia ryby 
Po 6 h próbowania złowienia czegokolwiek kończę tą nierówną walkę składam kijek i ruszam przed siebie w stronę domu .  Podsumowując ten ciężki marzec wędkarski w tym roku , no było ciężko o rybę . Byłem jeszcze kilkanaście razy na rzece , niestety wszystko z takim mizernym wynikiem jak wcześniej , ale przede mną następne sezony aż do grudnia tak optymistycznie to widzę . A czytelników Serdecznie Pozdrawiam .

 


5
Oceń
(7 głosów)

 

Wędkarskie dróżki w nowym sezonie. - opinie i komentarze

majapmajap
+1
Liczy się upór i wytrwałość,który jak widać zTwojej relacji jest.Przyjdą i wyniki.Serdecznie pozdrawiam, (2022-03-31 11:07)

skomentuj ten artykuł