Zaloguj się do konta

Wędkarskie pożegnanie pażdziernika

Wędkarskie pożegnanie października
Wędkarskie pożegnanie października jakże inaczej jak nie z wędką i nad jeziorem. Korzystam z okazji i po uporządkowaniu grobu cioci w Wągrowcu przybywam do stanicy już w piątek około 14.00. Szybkie przygotowanie spinningów i schodzę nad jezioro. Cała zatoka aż roi się od spławiającej się drobnicy. Krąg obok kręgu na wodzie, miejscami jakby mrowienie powierzchni jeszcze przez jakiś narybek i jakże charakterystyczny plusk wody spowodowany ucieczkami drobnicy po ataku drapieżnika.

https://www.youtube.com/watch?v=-etoHTkk0No

Starając się stąpać po śliskich deskach pomostu jak najdelikatniej, a praktycznie iść na palcach postanawiam spróbować szczęścia i sprowokować jakiegoś okonia na dobry początek. Niestety jak się szybko okazuje okonie mają inne plany i wszelkie próby i kombinacje zmiany okoniowych, najbardziej sprawdzonych gumek nie dają rezultatu. Postanawiam więc przy trzecim pomoście wziąć do ręki kij szczupakowy i przetestować ostatnio zakupionego rippera. Biały brzuszek, żółta góra, intensywna praca ogonka i silne kolebanie się na boki mogą dać efekt. Pierwsze, drugie prowadzenie nie daje efektu. Rzucam więc jak najbliżej trzciny i próbuję prowadzić przynętę dosłownie na metrowej głębokości. Atak nastąpił w końcowej fazie, w jak najmniej oczekiwanym momencie dosłownie pod nogami, w odległości półtorej długości wędziska. Zacięcie które wykonałem nie było jednak skuteczne. Może i lepiej, gdyż szczupak był na pewno niewymiarowy. W zatoce po lewej stronie na powierzchni wody zalegają liście i z brzegu nie da się spinningować. Dlatego moja uwaga skupia się na przeciwległym brzegu. Wskakuję do katamaranu i po chwili jestem na środku jeziora. Piękny słoneczny dzień przy prawie bezwietrznej pogodzie, leciutki wiaterek z południa i wszechobecna cisza, ukazują całe piękno jesieni maksymalnie eksponując barwy liściastych drzew.
Nieliczne brzozy z drobnymi listkami mają jednostajny żółty kolor, dęby gustują w jasnych i ciemnych brązach, natomiast klony dają praktycznie pełną paletę barw, którą uzupełniają zielone wierzchołki sosnowego lasu w głębi. Przybrzeżne olchy jedynie utrzymują swoje kolory jakby wyłamując się tym samym z bogatego drzewostanu. Zmierzch przychodzi szybko więc pora kończyć wędkowanie i zaplanować następnych dzień. Sobota jest już trochę inna. Słonko przebija się nieśmiało przez mgłę. Opadłe liście zaścieliły prawie całą powierzchnię jeziora. Cztery godziny biczowania wody bez kontaktu z rybą. Nawet drobnica jest znacznie spokojniejsza i już dzisiaj tak mocno nie baraszkuje. Robię krótką przerwę na obiad, przekazuję sprzęt pływający Kolegom i postanawiam poszukać szczęścia od strony zachodniej zatoki, wędkując po południu z pomostów. Dzień wydaje się jakby ospały. Nawet ptactwo wodne ograniczyło swoją aktywność. Kaczki krzyżówki wypłynęły z trzcin na środek jeziora, pochowały dzioby pod skrzydła i zapadły w drzemkę. Drzemie też i drapieżnik, a tu mija 15.00 i tym samy kolejna godzina mojego spinningowania. Trochę zmęczony usiadłem na ławce, popatrzyłem na moje przynęty i po krótkiej chwili ponownie wyciągnąłem mojego „czarnego konia" biało żółtego rippera. Położenie stoku przy pomoście na którym się znalazłem znam dokładnie, gdyż z wody widać go idealnie w słoneczny bezwietrzny dzień. Dno w tym miejscu porasta mocno rogatek, więc mając na uwadze fakt, że główka rippera jest stosunkowo ciężka jak na tą głębokość, prowadzę przynętę w połowie wody. Przy drugim opadzie jest upragnione i wymęczone „pach, pach” i po chwili ląduje w podbieraku 40cm nieborak szczupaczek. Uratował on moją dumę wędkarską i godnie pozwolił wędkarsko pożegnać październik.

Opinie (10)

makaron47

Wcale nie z uprzejmości za dobre słowo, lecz za bardzo plastyczny przekaz tego co tak naprawdę działo się nad wodą.Bardzo dynamiczny tok myślowy powoduje, że felieton czyta się z wielką przyjemnością . Kolorystyka zdjęć podkreśla urok przyrody. Pozdrawiam [2011-10-30 19:49]

makaron47

PS. Po przeczytaniu Pana artykułu dałem pierwszy ocenę 5. W międzyczasie ktoś dał  dwie jedynki. Ktoś Pana nie lubi. Proszę się tym nie przejmować. Zazdrośników, którzy co drugie słowo używaja wyrazów na k.  czy h.. jest wielu. Ja mam to samo. Psy szczekają a karawana.....itp. Pozdrawiam. [2011-10-30 19:55]

wiekla42

Jednak nie było tak najgorzej. Październik pożegnany z honorem. Gratuluję i za artykuł jako piąty daję *****. Pozdrawiam. [2011-10-31 00:25]

troc

Pogodę pewnie miałeś zamówioną tydzień wcześniej- przepiękna. Szkoda tylko że szczupaki i okonie nie dopisały- zostawiam*****. [2011-10-31 08:03]

cobrax00

Zaraz jadę pożegnać październik. Wczoraj połowiłem okoni. Sytuacja podobna do opisanej przez Ciebie. Całe ławice wyskakującej drobnicy i tylko lekkie skubnięcia. Inni spiningiści przekonywali mnie że to nie może być okoń, bo by brał. Nie dałem za wygraną i postanowiłem spróbować bocznego troka. Efekty przeszły moje oczekiwania. Zabawa wspaniała. [2011-10-31 12:41]

Tomekoo

Fajna przygoda!Urokliwe kolory drzew:)Ja pożegnałem wczoraj październik sandaczem i szczupakiem:)Pozdrawiam zostawiam piotala:) [2011-11-01 09:34]

makaron47

Tomekoo, zazdroszczę ci możliwości łowienia sandaczy na spinning. Wokół Koszalina pustawo z tym gatunkiem. Pozdrawiam [2011-11-01 11:26]

Rav

Zawsze z ciekawością i zainteresowaniem czytam artykuły kolegi marek-debiecki. Oprócz opisów samego wędkowania znajduję w nich również wspaniałe opisy okoliczności przyrody. Ja październik pożegnałem nad Wartą, testując nowy kijek spinningowy Daiwa Megaforce cw. 3-18g. Testowanie i pożegnanie miesiąca wypadło pozytywnie, okoń i szczupak :)Oczywiście za artykuł 5+Pozdrawiam. [2011-11-01 14:34]

jurek

Jak zwykle Marku , jest co z przyjemnością poczytać i obejrzeć .Wielkie gratki i pozdrawiam Jurek . [2011-11-01 17:44]

Rav

Przepraszam kolego Marku, w poprzednim poście źle napisałem Twój nick (nazwisko). Oczywiście poprawnie marek-debicki.Pozdrawiam. [2011-11-01 22:02]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…

Czarujące klenie

Pewien sierpniowy dzień rozpoczęty dość wcześnie bo już o 4. Nad wod…

Trafiłem sandacza

Zacząłem tam, gdzie wczoraj skończyłem. Oczywiście na wolframie wisia�…