Wędkarskie przygody JanMara - początek sezonu
Janusz Wiśniewski (janmar)
2011-04-13
Wszystko miałem zaplanowane. Wolny czwartek, zona wraca z pracy a ja nad zalew. Dzień wcześniej pieczołowicie przygotowałem sprzęt. Rano się budzę i ... zonk. Po kilku pogodnych dniach załamanie pogody. Dzień był pochmurny a z nieba, co jakiś czas popadywał deszczyk. No nie! Długo się zastanawiałem jechać, czy nie. Gdy żona wróciła, byłem już pewien - nie wytrzymam, jadę!
Nad woda byłem o 12.30. Szybko przygotowałem zanętę (czarny Traper + pinka + kukurydza) i zabrałem się za montaż zestawu. Jako pierwszą rozłożyłem odległościówkę. Na haczyku czerwony robak+kuku. Następnie zabrałem się za feederka. Jeszcze go dobrze nie wyjąłem a tu spławik zaczął delikatnie się ruszać. Szybkie zacięcie i ... pusto. Feederek zarzucony. Na haczyku białe robaki i po chwili szczytówka zaczyna drgać. Zacinam i .... znowu to samo. Prze pierwszą godzinę brania delikatne i wynik 0. Nagle szczytówka na feederze znów zadrgała i ... jest!!! Pierwsza zdobycz sezonu. Malutka płotka. mała ale radości wiele. Chwilę później widzę jak spławik delikatnie chodzi. Zacinam. Tym razem już ładna płotka, która przy samym brzegu mi ucieka :(. Zaczyna kropić deszczyk. Cieszę się czasem nad wodą, gdy nagle na feederze widzę mocne uderzenie. Zawiesił się całkiem ładny krąpik. Radość sięga zenitu. Nawet nie sądziłem, że będzie tak fajnie. Zrywa się mocny wiatr. Chowam więc odległościówkę i wyjmuje gruntówkę. Zakładam trzy czerwone robaki i siuuuup do wody. Nie czekam długo. Jest branie, Znowu jednak się spóźniłem. Koszyczek napełniony, robaki wymienione i zestaw znów ląduje w wodzie. Nagle policjant zaczyna drgać delikatnie w górę i w dół by po chwili wolno acz zdecydowanie pójść w górę. Myślę sobie, że to płotka. Zacinam i czuje spory opór. Kurde, co jest? Spoglądam na kołowrotek, czy aby nie zaplątała mi się żyłka, ale nic z tych rzeczy. To rybka, która jest na drugim końcu zestawu! Krótki hol i na brzegu ląduje kilogramowy karpik. Trzeba mu przyznać, że walczył pięknie. Nie potrafię opisać tego, co w tym momencie czułem. Mieszanina zaskoczenia, zdziwienia i radości. Chwilę wcześniej zastanawiałem się, czy na tym łowisku są karpie. Dostałem ładną odpowiedź.
Nawet nie zauważyłem jak szybko zleciał mi czas. Nic więcej tego dnia nie udało się złapać ale i tak uważam, że było to świetne otwarcie sezonu. Już nie mogę się doczekać kolejnego wypadu.
Pozdrawiam