Zaloguj się do konta

Wędkarskie stowarzyszenia?

Witam, dziś chcę opisać sprawę-problem, którego jeszcze nie ma, ale jest to tylko kwestią czasu (może rok albo dwa) kiedy on wystąpi. Wiem, że ten felieton wzbudzi emocje, mam nadzieje, że również rzetelną dyskusje, ale myślę, że to właściwe miejsce, do omawiania takich tematów.
Chcę porozmawiać o Stowarzyszeniach Wędkarskich, które wyrastają jak grzyby po deszczu, ale zacznę od początku, czyli co skłoniło mnie do napisania tego felietonu?

Poznajemy w sieci wiele osób, ja poznałem Tadzia, od 4 lat prezesa stowarzyszenia wędkarskiego (sympatyczny, szczery człowiek). Prowadziliśmy dyskusje na gg, ale po moich namowach (zainstalował sobie skype) przeszliśmy na skype, gdzie odbyliśmy ponad 3 godzinną rozmowę, w której Tadzio opisał mi historie swojego stowarzyszenia.
Stowarzyszenie gospodaruje na 17h wody, malowniczo położonym zbiorniku, 4 lata temu gospodarzem było PZW, a Tadzio też był tam prezesem (ma spore doświadczenie w prowadzeniu organizacji wędkarskiej), ale członkowie koła wyrazili wolę „przejść na swoje” i tak zrobili. Tadzio opowiadał jak sobie radzą, z 330 członków koła, żegnam PZW powiedziało ponad 200 osób, a opłata roczna wynosi obecnie 165zł (niezła sumka), na co idą pieniądze, powtórzę słowa Tadzia, który mi opowiedział jak się rozwiązuje problemy w swoim stowarzyszeniu.

W umowie o dzierżawie wody, właściciel (burmistrz lub wójt nie pamiętam) postawił warunki: restrykcyjne dbanie o (koszenie trawy i śmieci) czystość i porządek wokół zbiornika (nad jego brzegami wypoczywają okoliczni mieszkańcy) wykonywanie prac remontowych i konserwacyjnych na swój koszt, oraz opłaty roczne za dzierżawę, itp.

Jak to wygląda w praktyce, trzeba było wykonać rów odwadniający, kolega Tadzia ma koparkę,i zgodził się na 1800zł wynagrodzenia, bez umowy „z ręki do ręki”, a firmy chciały ponad 4, 5 tyś? Trzeba dbać o czystość zbiornika, (Tadzio żalił się, że zapał członków w pierwszym roku działania, był imponujący, wiele prac wykonywali sami) teraz trzeba było kogoś zatrudnić, zgłosił się teść skarbnika stowarzyszenia (emeryt) który za 3500 tyś rocznie, kosi trawę i sprząta. Jak wygląda sprawa zarybień, Tadzio mówi tak: kupujemy rybę gdzie jest najtaniej (z różnych źródeł, bez rachunku jest jeszcze taniej), ładujemy do prostokątnego zbiornika o pojemności 2,5m3 który jest na przyczepce, i po krzyku?, i tak przez ponad godzinę Tadzio zachwalał gospodarzenia „na swoim”, a mnie włosy zaczęły jeżyć się na głowie.

Wreszcie Tadzio dopuścił mnie do głosu, więc zacząłem uświadamiać kolegę że takie postępowanie spowoduje że kiedyś „obudzi się z ręką w nocniku”, jestem członkiem zarządu w moim kole i wiem, że na każdą wydaną złotówkę, trzeba mieć „kwit”. Zapytałem czy wie, że świat składa się ze samych” życzliwych” ludzi, i jak wytłumaczy fiskusowi, Zus-owi.itd, zatrudnianie na czarno, wydawanie ludzkich pieniędzy Ad hoc, odpowiedział, że stowarzyszenie nie jest VAT-owcem, zgoda odpowiedziałem, ale i tak łamiecie Ustawę skarbową.
Zapytałem czy wie, że, swoim postępowaniem łamią USTAWĘ o rybactwie śródlądowym, tu Tadzio się „zjeżył” mówiąc, co znowu wymyśliłem, odpowiedziałem że nie ja tylko ustawodawca:
USTAWA o rybactwie śródlądowym Art. 4.
Do chowu, hodowli lub połowu ryb:
a) władający wodami w sztucznym zbiorniku wodnym przeznaczonym do
chowu lub hodowli ryb i usytuowanym na publicznych śródlądowych
wodach powierzchniowych płynących,
b) właściciel albo posiadacz gruntów pod wodami stojącymi lub gruntów
pod wodami, do których stosuje się odpowiednio art. 5 ust. 4 ustawy –
1. Prawo wodne,
1) uprawniony jest:
Art. 4a. 1) dokumentować działania związane z prowadzoną gospodarką rybacką w
sposób rzetelny, systematyczny i zgodny ze stanem faktycznym;
Art. 4b. 2. Zarybienia wód nie mogą powodować zmniejszenia lub utraty różnorodności
biologicznej żywych zasobów wód.
Art. 6. 1. Uprawniony do rybactwa w obwodzie rybackim jest obowiązany prowadzić racjonalną
gospodarkę rybacką.
2b. Czynności związane z dokonywaniem oceny, o której mowa w ust. 2a, wykonuje
upoważniony przez właściwego marszałka województwa pracownik urzędu
marszałkowskiego, zwany dalej „inspektorem rybackim”, który ukończył studia
wyższe.

Nie chce was już dalej zanudzać artykułami z ustawy o rybactwie śródlądowym, ale pragnę zwrócić uwagę na zapis o „inspektorze rybackim”, jest to urzędnik który da „popalić” organizacjom wędkarskim. Ma prawo do kontroli, PZW i Stowarzyszeń, będzie się domagał rachunku za zakup materiału zarybieniowego, certyfikatu, rachunku za przewóz samochodem specjalistycznym, różnych zaświadczeń, itd. Tadziu powiedział że stowarzyszenie chcąc sprostać tym wszystkim opisanym (pominąłem jeszcze wiele spraw) przez zemnie wymaganiom, nie mają racji bytu, za wszystko trzeba płacić VAT, a to podnosi koszty, żeby stowarzyszenie mogło dalej istnieć, to składka członkowska musiała by być podwojona, a co za tym idzie mało kogo by było na to stać.

Wytłumaczyłem Tadziowi, że mogą funkcjonować lata bez kontroli wymienionych przez zemnie instytucji, ale znając życie i Nasze Państwo, które szuka kasy na wszystkim…………………………? Obym nie miał racji a moje przypuszczenia, okażą się zwykłym bajdurzeniem, czego z serca życzę wszystkim Stowarzyszeniom wędkarskim.

Wiesław Rykalski

Opinie (5)

użytkownik

Upsss ale jaja i tu zaczynają się schody do nikąd :)

*****

[2011-07-13 20:40]

Samotnik

  W naszym Kraju namawia się do np. zakładania firm, stawarzeszeń  itd , itd a za plecami trzyma się kłody do  podkładania pod nogi !!!!!!!!!! .  Brutalna prawda  takimi kłodami zniszczono wiele dobrych firm , stowarzyszeń.  Wielu straciło wiele a ile miejsc pracy znikło bezpowrotnie !!!!!!!!               Szkoda .         Pozdrawiam . [2011-07-14 20:08]

camelot

 *****  Zastanawiam się czy aby na pewno trzeba mieć na wszystko kwity ? Nie jestem na bieżąco z polskimi przepisami. Kiedyś prowadziłem działalność gospodarczą i pamiętam ze istniały pewne możliwości, zwłaszcza gdy w grę wchodziły niewielkie kwoty lub inne świadczenia w skali roku. Myślę,  że dobry księgowy tutaj by wiele pomógł.  Natomiast obawiałbym się bardziej działań odwetowych ze strony PZW. Wiem z autopsji, że dla PZW takie kwiatki są solą w oku. Nie chcę za bardzo się rozpisywać. Wspomnę tylko, że w moim mieście w Polsce istniało przez wiele lat takie kameralne stowarzyszenie. Gospodarowało na byłym stawie p.poż dzierżawionym od władz miasta i liczyło dwudziestu paru członków. Woda i rybostan były zadbane. A także teren wokół zbiornika, czysto i miło. Pomimo, że łowisko było naprawdę niewielkie, ryb i emocji wędkarskich nie brakowało ! Kilka lat temu PZW położyło tam swoją łapę. Zabroniło wędkowania wcześniejszym gospodarzom zmuszając ich jednocześnie do wstąpienia do lokalnego Koła PZW. i opłacenia wymaganych składek.  Efekt taki, że ten  niegdyś piękny i rybny staw, - to dziś cuchnące bajoro i pewnie za jakiś czas zostanie po prostu zasypane !                                                   pozdrawiam ludzi normalnych !  [2011-09-10 13:25]

bodekw

No to kolego Rykalski tym opowiadaniem delikatnie zakablowałeś pana Tadzia. Brawo myślę, że o to ci chodziło bo z twojego artykułu nic nie wynika. Cała nadzieja w tym, że nie czytał twojego paplania jęzorem nikt z władz fiskalnych tego kraju. [2011-09-18 12:04]

użytkownik

5 [2013-05-11 10:39]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Bananowy song

BANANOWY SONGDługo wyczekiwana wizyta dzieci i wnusi Basi w kraju spowodow…