Każdy z nas w jakiś sposób zaczynał swoją przygodę z wędkarstwem ,miał swojego przewodnika po świecie ryb i jezior ,postanowiłem opisać swoje początki,choć będzie to troszkę trudne bo minęło już wiele lat,ale spróbujmy,wędkarstwem zaraził mnie mój wujek (niestety już go nie ma wśród nas),który mieszkał w Pile ,jeździłem tam co roku na wakacje i pamiętam jak pewnego dnia wujek zapytał czy nie chciałbym się przejechać z nim na ryby,było to mniej więcej 30 lat temu,więc nie każdy pamięta że czasy wędkowania były wtedy inne,mieliśmy do dyspozycji kijki bambusowe,(nie zapomniane przeżycie,że aby wyrzucić zestaw trzeba było najpierw żyłkę z kołowrotka wysunąć do wody,a potem dopiero metodą prawie muchową umieścić zestaw na dalszą odległość)i jakieś tam bazarowe teleskopy,do zanęty służyły ,płatki owsiane i chleb wymieszany z piaskiem z jeziora,rybki które na to łapaliśmy to były głównie płotki ale w oczach młodego wędkarza były to wielgachne ryby które dodatkowo w tajemniczy sposób nabierały rozmiarów a czasie powrotu do domu.Pierwszym moim łowiskiem był sławny zalew Koszycki w Pile,w szczególności miejscówka przy tamie ,wyłożona kamieniami(ci co znają to miejsce wiedzą o czym piszę),były to czasy kiedy na wyprawę na ryby większość drogi pokonywało się pieszo,były to więc wyprawy męczące,ale dające wiele zadowolenia,potem za namową wujka wyrobiłem sobie młodzieżową kartę wędkarską i niestety popłynąłem w świat rybek,pochłonęły mnie bez reszty,wyprawy,pierwsze nocki,czasem większa rybka,dziś po wielu latach wspominam z sentymentem tamte czasy,miejsca do wędkowania wiele,ludzie milszy,brzegi bardziej czyste i nie zaśmiecone,a każda wyprawa była czymś wyjątkowym.z upływem lat wędkarstwo zmieniło się całkowicie,inny sprzęt,zanęty,różne gadżety,łowiska komercyjne,ale jedno pozostaje bez zmian,jak dla mnie każda wyprawa na rybki,jest inna,inne miejsce,inna woda,inni ludzie itp,i pomimo upływu lat dalej każdą wolną chwilę spędzam nad wodą,przez te lata dużo się zmieniło w moim życiu(żona ,dzieci,problemy)ale chęć przebywania nad wodą jest nadal taka sama.W czasach kiedy każdy z nas ma jakieś problemy,pamiętajmy o tym że obcowanie z naturą jest bez płatne,wyjazd nad wodę z rodziną i wędkami,czasem jest o niebo lepszy od zagranicznych wycieczek,w zwariowanych czasach w jakich żyjemy ta odrobina czasu poświęcona nad wodą daje nam więcej niż myślimy ,i najważniejsze przekazujmy naszym pociechą rzeczy których nas kiedyś nauczyli ludzie którzy wprowadzali nas w świat wędkarstwa,ja choć osobiście już nie mogę podziękować wujkowi ,żałuję tylko jednego że parę lat temu przy jakimkolwiek spotkaniu nie powiedziałem mu jak wiele zrobił dla mnie zabierając mnie na pierwszą wyprawę na ryby,że to co mi wtedy przekazał, przekazuję swoim dzieciom i staram się tak ich wychowywać aby wiedzieli że są inne cele w życiu niż tylko pogoń za pieniądzem,być może kiedykolwiek mój syn przyjdzie do mnie i powie to czego ja nie zdążyłem powiedzieć mojemu wujkowi,powie po prostu dziękuję.
Autor tekstu: Roman Hass
u?ytkownik70140 | |
---|---|
5 (2013-05-19 20:16) | |
tomasz26552 | |
5 .Ja jeszcze mogę podziękować i tak zrobię jak do rodziców pojadę (2013-05-21 10:19) | |
Pawelka | |
Nic więcej powiedzieć się nie da... (2013-06-06 13:29) | |
Pawelka | |
Nic więcej powiedzieć się nie da... (2013-06-06 13:29) | |