Wędkowanie mimo przeciwności losu

/ 20 komentarzy





Trudno mi o tym pisać. Mała złota Odznaka Turystyki Pieszej. W Liceum przeszedłem najwięcej rajdów, zaliczyłem w nogach najwięcej kilometrów. Jedyny w moim mieście mam taką odznakę. Od małego z ojcem przedzierałem się przez krzaki w poszukiwaniu odpowiedniego stanowiska na naszej miejskiej Łynie, by powędkować. Raz nawet pojechaliśmy rowerami, ale przebijanie się przez chaszcze wykluczyło podobne pomysły na przyszłość. Sam nie wiem jak to zniosłem jako 9-cio latek.
Mistrzostwo województwa juniorów w piłce nożnej. W Liceum kapitan drużyny koszykarskiej. Najmniejszy w zespole. Potem AWF… Wracam do swego miasta i od razu zaproszenia do drużyn siatkarskich. Mimo niewysokiego wzrostu skaczę wysoko i zbijam nad blokiem. Potem wędkowanie. W każdą wolną chwilę. Spławik mnie nudzi. A wiekowy Pan Rysio łowi metrowe szczupaki. Ja też chcę ! Polubił mnie Pan Rysio i pamiętał jak to jako berbeć wyjąłem mu sporego szczupaka spod łódki. I zdradzał mi swoje sekrety…
Młody byłem. Pływałem na wiosłach 6 km do granicy i z powrotem. Pod prąd bez większego wysiłku. Cierpliwością, konsekwencją, poznawaniem łowiska doczekałem się dużych ryb. I zrozumiałem, że w zasadzie tylko takie wędkowanie ma dla mnie sens. Albo dochodzisz do szczytu, albo wcale nie łów. Nie interesowały mnie drobiazgi. Złowiłem 32 medalowe ryby. Nie wiem, czy to dużo, czy mało. W mojej okolicy pewnie najwięcej. Jaka woda, takie ryby , podobno tak mówią.
Ale stało się coś, czego nigdy bym nie przewidział. Przyplątała się poważna choroba; niedokrwistość. Oczywiście nie zdawałem sobie z niej sprawy, dopóki nogi nie zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa. Z każdym wyjazdem wnoszenie gratów do łódki było coraz bardziej męczące i coraz dłużej grzebałem się z manelami. I czułem się zmęczony.
Lekarz rodzinny wydał na mnie wyrok. Idziesz do szpitala… Ja ? Niemożliwe ? Okaz zdrowia przecież jestem…
To było 7 lat temu. Przebadano mnie wzdłuż i wszerz. Wątroba zdrowa, żołądek i jelito grube. Tylko czemu znika mi krew…
Nic nie wymyślili. Jedyny pozytyw, że dali mi 4 worki krwi. Poczułem się lepiej i łowiłem nadal. W 2007 złowiłem dwa metrowe szczupaki i medalowego lina. No i sporo sandaczy. Ale z każdym rokiem było gorzej. Przegrałem kilka wielkich pojedynków z dużymi rybami, bo brakowało sił i spokoju w walce.
Ubiegłoroczny sum, ryba życia dał mi sporo do myślenia. Dałem radę, mimo, że slaby jestem. Nawet go nie podniosłem.
W piątek wyszedłem znowu ze szpitala. Dostałem krew i pewnie kilka lat pożyję. I będę walczył z rybami. Ale w większości im odpuszczę. Bo teraz wiem jak smakuje życie…

 


5
Oceń
(28 głosów)

 

Wędkowanie mimo przeciwności losu - opinie i komentarze

Zibi60Zibi60
0
Chwała Ci za to iż rozwiałeś "domniemania". Wiem, że jesteś TWARDZIELEM, a Tacy ludzie nie oczekują słów współczucia, pisząc o swych intymnych sprawach. Wiesz, że masz tu przyjaciół i oni są z Tobą. Jeszcze niejednego sandaczyka wyholujesz i posłuchamy wspólnie muzyki, która nam w duszy gra - bo teraz wiesz jak smakuje życie… 5* (2013-09-16 07:18)
ryukon1975ryukon1975
0
Niestety życie wystawia nas na poważne próby. Trudno tu jednak podjąć poważny temat i podyskutować o nim. Forum niczym "Ulica sezamkowa" żyje swoim życiem, "jaka żyłka, "jaki ciężarek" na te pytania każdy znajdzie odpowiedź sam, nad wodą. Na trudniejsze pytania trudno znaleźć tą właściwą. Życzę Mirku dużo sił abyś jeszcze wiele dni i nocy spędził tam gdzie rządzą prawa proste i uczciwe, nikogo nie krzywdzące nad wodą. Nie mam tu na myśli "praw" napisanych ludzką ręką na papierze. (2013-09-16 07:20)
ferozaferoza
0
Bardzo się cieszę, Mirku, że wrócił Twój optymizm! Brakowało mi odwagi, by nawet na prywatnej "skrzynce" zadać Ci dyskretne pytanie: - Co się dzieje? Czułem "na plecach", że coś jest nie tak. Twój wpis, myślę, że wielu nam "rozwiał" wątpliwości. Zdrowia, zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia i dużej dozy optymizmu. Serdecznie, serdecznie, serdecznie pozdrawiam. Symboliczne ************! (2013-09-16 12:03)
Zander51Zander51
0
Tak panowie. Nie wystartuję już pewnie w zawodach. Pucharów nie przybędzie. Ale moi chłopcy będą zapełniać nasze półki. W końcu taką wybrałem sobie pracę. Nie będę wstawiał pewnie fotek z rybami, bo ich może już nie złowię. Ale będę tutaj z Wami dopóki sił starczy. I będę podpowiadał młodszym. Dzięki Koledzy, że jesteście... (2013-09-16 12:53)
ferozaferoza
0
Mam nadzieję, że będziesz sięgał do Skarbnicy Pamięci i raczył nas Swoimi przemyśleniami, a od czasu do czasu, może...jednak..., choć parę godzin nad wodą....i skrobniesz krótką relację. Pozdrawiam..... (2013-09-16 13:16)
Picerel35Picerel35
0
Mirek zbieraj siły , nowa krew - nowa siła, chłopaki po AWF to silne konie i jeszcze nie raz pośmigamy po Łynie!!! (2013-09-17 16:54)
camelotcamelot
0
hej Mirek ! .....Młodsi to już raczej nie będziemy ? Ja też co raz częściej spinninguję na siedząco bo łazić i rzucać nie mam siły. (2013-09-19 01:11)
ZionbelZionbel
0
Mirku Kochanowski tak pisał : „Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz” Tak to z nami ludkami jest. Cenimy to co tracimy, rzadko to co mamy. Ale smuci mnie to ze taki wyga jak ty takie podejscie cie dopadło BRACHU :( Ryby zawsze bedziesz łowił a ja zawsze bede oceniał twoje okazy na 5 :) Brachu głowa do góry i wedka w reke :) (2013-09-25 19:07)
adleradler
0
Serwus Mirku. Jak przeczytałem to pierwsze moje myśli że mnie opisałeś. Tak ten rok to mam włóczęgę po szpitalach, klinikach. Wolałbym innego klinika. Na rybach także w tym roku byłem no może z sześć razy z tym że tylko dwa razy wędkowałem, a innymi razami dojechałem i odpoczywałem, bo już sił nie starczyło. Teraz październik i następny planowy szpital no i bynajmniej miesiąc z głowy. Więc Mirku współczuję, ale bądźmy dobrej myśli ! Wiem żeś twardy zawodnik, a wodniacy są takimi ludźmi. Zresztą Mirku moi i pewnie Twoi podopieczni nie pozwolą nam na bezczynność i jakieś banialuczne myśli ! Prawda że tak jest? No właśnie. Mirku wspaniały wpis i piątal pełną gębą na tyle mam jeszcze sił by go wklepać. Pozdrawiam Krzysztof. (2013-09-26 14:25)
Zander51Zander51
0
No to jest nas dwóch Krzysztof. Współczuję Ci, bo wiem co to jest brak sił. Dzięki za wsparcie. Wspierajmy się nawzajem... (2013-09-26 14:52)
ZionbelZionbel
0
Mój Ojciec kawał chłopa - wieśniak z Bisztynka wicemistrz ślaska juniorów w podnoszeniu cieżarów. Przez 6 lat walczył z jednym z najzłosliwszych nowotworów. Pamietam jak na dwa tygodnie przed śmiercia, ważąc połowe tego co ważył wsiadał na moplik i walił na Rzeczyce. wczesna jesień a on i tak ze słoikiem bigosu walił na nocke. Dosta zapalenia pluc i to go złozyło. Mirku i Krzysku wasza miłosc do wedkarstwa i dzieciaki nie pozwoli wam na siedzenie w domu. Ja chce osobiscie niedługo zobaczyc wasz artykuł o medalowym sndaczu. Pozdrawiam. (2013-09-26 19:52)
u?ytkownik105460u?ytkownik105460
+1
Mirku, Krzyśku, strasznie dużo odwagi trzeba, aby publicznie pisać o tak trudnych rzeczach. I wiele siiły trzeba, aby dawać radę na codzień z przeszkodami, które nas ograniczają. I w końcu trzeba mieć olbrzymią pokorę i klasę, żeby zasługiwać na szacunek jak Wasz. Nie znamy się osobiście, ale bardzo chcę podziękować za to, że takich właśnie rzeczy mogę się od Was uczyć. Trzymajcie się ciepło! (2013-09-27 18:36)
Zander51Zander51
+1
Dziękuję Piotrze w swoim i Krzysia imieniu.Fajnie,że są tacy ludzie, którzy współczują innym, choć tego nie oczekiwaliśmy. Nie jesteśmy na tym portalu, by się użalać. Po prostu wzmianka dla kolegów, którzy naszą nieobecność tutaj zauważyli. Będziemy tutaj tak długo na ile zdrowie pozwoli. I będziemy pisać dla tych, którzy chcą nas czytać... (2013-09-28 12:18)
jurek1950jurek1950
0
Krzysiu,ja pamiętam czasy kiedy koledzy musieli mi pomagać wsiąść do samochodu żeby wyjechać na ryby.Dzisiaj jest wszystko ok i mam nadziej,że jeszcze nieraz zobaczymy się na zawodach w pełni formy.Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia. (2013-09-29 14:29)
marek-debickimarek-debicki
0
Generalnie ludzie, w tym wędkarze z takimi charakterami jak Ty Mirku, są w stanie przekonać wszelkie przeciwności losu. Pamiętaj proszę, że wielu Kolegów liczy na Ciebie i m.in. na Twoje piękne opisy wypraw na Łynę inne łowiska. Trzyma kciuki za Ciebie, wierzę, że cierpliwości Ci nie zabraknie. Mirku, po prostu napieramy dalej!!! (2013-09-30 22:54)
Zander51Zander51
0
Serdecznie dziękuję Marku za ciepłe słowa otuchy. Rozumiem też, że pisałeś te słowa również do Krzysztofa, bo obu nas próbuje obalić pewnie ta sama choroba. Zapewniam, że my nie "pękniemy" tak szybko i na pewno jeszcze tu wam trochę pomarudzimy. Mamy jeszcze kilka spraw do poruszenia a i ja mam coś jeszcze do napisania. W każdym razie serdeczne dzięki ! (2013-09-30 23:25)
adleradler
0
Witam serdecznie kolegów. Dziękuję Wam wszystkim za pamięć i wsparcie. Nie było mnie kilka dni znowu badania, ale na chwilę wskoczyłem do "NAS" na portal. Naprawdę są to z Waszej strony bardzo budujące i podtrzymujące na duchu słowa i życzenia. Sam uważam i zresztą Mirek na pewno także że przed nami wiele jeszcze do zrobienia. Zbyt dużo wokół rzeczy się dzieje ( choćby zmiany w PZW) by spocząć na laurach. Staram się być w centrum wydarzeń i wszystko przekazywać młodzieży którą chętnie się opiekuję, byśmy mieli przyzwoitych następców i kontynuatorów naszej pasji jak i trzon organizacyjny zasilić nową, zdrową siła. Mała prośba na koniec do użytkowników portalu i kolegów, przyjaciół. Zrobiłem konkurs fotograficzny dl członków mego koła, proszę byście popunktowali im w galerii : http://www.strzelceopolskie.wedkuje.pl/media/index.php?KategoriaID=26347&pokaz=galeria&MediumID=483 Do punktacji koniecznie musi być komentaż. Wystaczy tylko notka punktowa: Punktacja: 1) za zdjęcie – 1p. 2) względne – 2p. 3) dobre - 3p. 4) super - 4p. Na gwiazdki także klikajcie. Dzięki Wam jeszcze raz i obiecuję że jak Mirek wspomniał będziemy tutaj co nieco "marudzić". Pozdrawiam Krzysztof. (2013-10-01 10:21)
Zander51Zander51
0
Krzysztof napisz sam link, bo nie można go wkleić, bo jest "połamany" (2013-10-02 13:13)
grzegorz notgrzegorz not
0
Panowie będzie dobrze! Z całej siły trzymam za Was kciuki! (2013-11-01 18:45)
rysiek38rysiek38
0
Znam to z autopsji jak sił zaczyna brakować i ból czasem taki że można oszaleć a jeszcze niedawno miałem zamiar przejść Wisłę pieszo tak jak niedawno zrobił to mój brat z tym że kajakiem (2013-12-26 11:06)

skomentuj ten artykuł