Wędkowanie na rzece Iławka
Robert Szymański (RBR)
2014-05-13
Pierwszy rzut oka, nic się nie dzieje... Nie widać narybku; ptaszyska śpią po krzakach.
Mijam miejscowego wędkarza, który też ma w rękach spinning... Rozpoznanie i widzę 6-7 cm biały twister z uzbrojony w pokaźną główkę...
Otwieram swoje magiczne pudełko i zbroję zestaw!
7 cm MANS twister / główka 7g (biały)....rzucam, zielsko, rzucam-zielsko,
Pierwsza myśl... "Gość zamiast łowić ryby oczyszcza rzekę z zielska..."
Przebudowa zestawu i mój biały twister zostaje odchudzony do 3g...
Pierwsze kilka rzutów i już widzę w myślach gdzie jest podwodna przekosa na środku rzeki... atakuję.
Widzę jak moja delikatna szczytówka podskakuje... parę kolejnych obrotów korbką i już siedzi!
Ładnie pracuje hamulec i szybkie lądowanie 34cm Okonia na deskach mostku na którym stoję.
Rybka plum do wody i jedziemy dalej!
Widzę minę wędkarza, który mąci wodę niedaleko mnie...
Po paru minutach miły Pan podchodzi i obserwuje jak wędkuję...
Kilka rzutów i cisza.
Szybka przekładka przynęty. Zakładam nowo kupione kopyto Dragona z dumnie brzmiącą nazwą " PREDATOR".
Oczywiści rozmiar 7cm i główka 3g.
Rzucam i już po kilku metrach czuję jak na wędce coś ładnie walczy.
Efektowny taniec w wodzie i już na trawce mam szczupaczka w świetnej kondycji. Niestety tylko mizerne 39cm.
Rybka zostaje odhaczona i wędruje delikatnym ślizgiem do rzeki.
Kolejne 30 minut nie daje efektów.... a za moimi plecami widzę wiosenną burzę i słyszę grzmoty.
Ze względu na trzymaną w dłoniach węglówkę decyzja jest szybka i prosta.
PORA SIĘ ZWIJAĆ!