Zaloguj się do konta

Wędkowanie na Odrze

Odrzańskie karpiowanie

Rzeka Odra w okolicach Kędzierzyna-Koźla w kierunku Raciborza jeszcze nie uregulowana, prawie dzika, jest ostoją wielkich ryb takich jak sum, duży karp, węgorz czy też brzana. Brzegi nie uregulowane, dużo powalonych drzew w wodzie, gdzie to ryby znajdują naturalną kryjówkę jak też znakomite warunki do tarcia, widać to wiosną na przykładzie leszcza, który to w starorzeczach tak rozrabia, że aż gotuje się woda. Występuje tutaj również wszędobylski kleń, który to dorasta do sporych rozmiarów, można trafić tutaj osobniki dorastające nawet do 60 cm, spore wymiary osiąga również jaź. 

Wszystko jeszcze spowite polami, łąkami w krainie prawie absolutnej ciszy, a szczególnie rankiem gdzie to słychać tylko śpiew ptactwa i od czasu do czasu plusk wyskakującej ryby. Bardzo często zasiadam w tych okolicach na odrzańskiego karpia. Już kilka dni przed wyprawą zaczynam moczenie i kiszenie kukurydzy, która na rzece w tych okolicach jest nieodzowna, a jej ilość uzależniona jest od długości zasiadki, ale również od szybkości nurtu rzeki. Do pojemników gdzie wchodzi około 30 kg kukurydzy wlewam wody oraz dodaje kilogram cukru, aby przyspieszyć fermentację kukurydzy do drugiego zaś pojemnika wsypuję pszenicę wraz z rzepakiem i cykl ten powtarzam. Po kilku dniach wspomniany towar jest gotowy do zakarmiania,  jednorazowo karmię w pierwszych dniach w ilości około 10 kg kukurydzy oraz 5 kg pszenicy wraz z wspomnianym rzepakiem, w następnych dniach ograniczam kukurydzę do 5 kg, natomiast pszenicy wraz z rzepakiem do około dwóch.

Łowiska wybieram dosyć trudne, pośród powalonych drzew i krzaków, ponieważ to tam karp czuje się naprawdę bezpiecznie. Sprzętu używam naprawdę solidnego - wędziska krótkie 3m star beits produkcji francuskiej 3,5 LB kołowrotki z nawiniętą żyłką 35mm. Walka karpia na rzece jest całkiem inna niż na wodach stojących ryba ta jest o wiele mocniejsza, ponieważ w poszukiwaniu pokarmu przemierza czasami wiele kilometrów. Gdy już uporam się z zakarmianiem przez kilka dni, a stan rzeki nie podnosi się ponieważ bywa również tak że kilkudniowe karmienie jest zmarnowane z powodu obfitych opadów deszczu i rzeka momentalnie się podnosi – wtedy to cały cykl po opadnięciu wody powtarzam od nowa. Brania ryb są najlepsze, gdy stan wody przez kilkanaście dni utrzymuje się na stałym poziomie wraz z ciśnieniem atmosferycznym według mnie bardzo dobre brania są, gdy wynosi około 1001 do 1006 hektopaskali, już sprawdzone przez niejedną zasiadkę. Metoda włosowa, gdzie zakładam gotowaną kukurydzę w zależności od wielkości haczyka, trzy do czterech ziaren czasami łączę kukurydzę z ziarnami orzecha tygrysiego w odpowiednim dipie lub kulkami proteinowymi robiąc tak zwane bałwanki czy też grzybki - wszystko to zależy od naszej wyobraźni oraz danego dnia i kaprysu ryby. 

Nad wodę wybieram się wczesnym rankiem lub późnym popołudniem, chociaż zdarzały się również bardzo dobre brania w samo południe. Sygnalizator grał czasami nawet w nocy, ale lepiej karp żerował o zmierzchu. Po długich dniach spędzonych nad wodą dochodziłem do różnych wniosków, a jednym z nich jest, karp na rzece najlepiej żerował w dni deszczowe, gdy opady deszczu nie były gwałtowne, a deszcz jedynie sobie mżył. Brania w takie dni były gwałtowne, a odjazdy ryby bardzo mocne. Po braniu ryby jedyny mankament to nie dopuścić jej do ucieczki w kierunku wspomnianych już drzew czy powalonych krzaków znajdujących się częściowo w wodzie, bo wtedy już koniec, ryba plącząc zestaw jest nie do wyciągnięcia, a co za tym idzie, gdy dobrze zahaczona skazana na ogromne męki. 

Po wielu godzinach spędzonych nad wodą wydaje mi się, że można również nie używać kukurydzy natomiast karmić samymi kulkami, ale to już uzależnione jest od samego wędkarza. Moja kiszona kukurydza naprawdę się sprawdzała, a najlepsze brania były w połączeniu z tygrysim orzechem.

Miejsca w skali roku zmieniałem bardzo często, ponieważ wiosną łowiłem na miejscach płytszych, gdzie dochodziło bardzo dużo słońca, natomiast późną jesienią wybierałem miejsca głębsze, ale zawsze nie w samym nurcie, ale w różnych prądach wstecznych gdzie prąd wody był ledwo widoczny, a woda prawie stała w miejscu. 

Metoda gruntowa, gdzie dużą rolę gra założony ciężarek, powinien być nie za ciężki ani za lekki, aby nie stoczył go prąd rzeki, która przecież płynie. Najlepiej sprawdzały się płaskie z jednej strony, natomiast z drugiej strony półokrągłe z dobrze nawierconym środkiem ciężkości, aby zawsze obracał się płaską stroną do dna, ja wykonywałem je sam i nazwałem je sobie żółwiki z racji swojego kształtu, ale temat ciężarków poruszę innym razem. Odra to rzeka naprawdę nie do przewidzenia, nie wiadomo jakie za chwilę będzie branie i jaka ryba będzie na haku. 

Połamania kija,

pozdrawiam.

Opinie (5)

JKarp

Piotrze Odra to wyzwanie. Gratuluję ryb i życzę dużo samozaparcia bo jak sam mówisz, nęcisz a tu nagle woda w górę i po miejscówce. [2014-11-28 21:37]

amand

Oj tak wyzwanie i to duże. Ja złowiłem karpia 8kg z dzikiego łowiska ale nie była to rzeka. Ten to naprawdę piękny pełno łuski prosiak i to z Odry. Ocena za wpis ***** [2014-11-30 00:24]

Sith

Niemal od 30-tu lat wyłącznie spinninguje, ale wpis przeczytałem z zainteresowaniem. Bardzo dobrze napisany felieton. Ode mnie 5+. [2017-10-23 07:16]

kaban

Po kilku rozmowach ze znajomymi na zawodach krajowych już dawno zacząłem zazdrościć WAM Z NAD ODRY tych kleni... . Pozdrawiam z wiadomą oceną :) [2017-10-23 15:35]

piotr 0206

Mam kilka takich okazów ze starej Odry w okolicach Nietków - Laski. [2017-10-25 14:04]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej