Węgorz - moje spostrzeżenia
Jacek Gurzyński (wedkarz20)
2009-05-04
Węgorz nie jest zbyt częstą zdobyczą wędkarzy. Wynika to z faktu, iż nie jest rybą zbyt prężnie występującą w polskich wodach. Niewielu też wędkarzy wie gdzie i jak go łowić. Obserwując innych wędkarzy nad wodą mogę powiedzieć, że znaczna ich część popełnia podstawowe błędy, które utrudniają, a czasami wręcz uniemożliwiają skuteczne połowy. Pierwszym podstawowym i chyba najczęściej popełnianym błędem jest wyrzucanie zestawów jak najdalej w jezioro. Na zestawach najczęściej wiszą ciężarki 20-30 gram, efektem czego zestawy lądują nawet 40-50 metrów od brzegu. W ciepłych miesiącach od maja do września węgorzy tam po prostu nie ma! W tym czasie przebywają one w strefie litoralu. Zestaw najlepiej ulokować tuż za trzcinami na głębokości 1,5-2,5 metra. Drugim błędem jest łowienie węgorzy na czerwone robaki. Co prawda jest to skuteczna przynęta, lecz najczęściej interesują się nią inne ryby (okonie , jazgarze , krąpie), które niekiedy nie dają szans węgorzowi na pochwycenie przynęty. W mgnieniu oka potrafią oczyścić haczyk z mięska. Ja jako przynętę polecam filet. Jest to selektywna przynęta (nigdy na filet nie złowiłem węgorza mniejszego niż 50 cm). Mamy też pewność , że haczyków nie będzie się czepiał białoryb. Ja najchętniej stosuje filety z uklei. W moich wodach jest to najskuteczniejsza przynęta. Jednak ukleja to nie jedyne wyjście. Na haczyk warto założy taką rybkę, których jest najwięcej w danym akwenie. Węgorz nie ma zbyt dużego pyszczka wiec przynęta nie powinna by zbyt duża (chyba , że polujemy na okazy). Ja na haczyk zakładam kawałki rybek wielkości 5-7cm.. Z innych przynęt godne polecenia są rosówki (niestety tu sytuacja wygląda podobnie jak w przypadku czerwonych robaków), szyjka rakowa ( należy pamiętać iż nasze rodzime gatunki są pod ochrona więc jako przynęty możemy użyć jedynie raka amerykańskiego). Słyszałem o łowionych węgorzach na wątróbkę (mi się nie sprawdziła) oraz kawałki serca wołowego ( osobiście tego jeszcze nie próbowałem, wiec nie wiem na ile jest to przynęta skuteczna).
Słów kilka o sprzęcie. Wędki muszą być w miarę mocne aby wytrzymać siłowy hol w zaczepowych łowiskach. Po zacięciu węgorza należy jak najszybciej oderwać od dna (zaczepy) więc kije raczej dłuższe 3-4,5 metra . Żyłki 0,25-0,35mm. Dobrze spisują się również plecionki. Haczyk dobrany do wielkości przynęty. Ja fileciki zbroje hakami 1/0 o wąskim łuku kolankowym. Jeśli łowimy na rosówki użyjmy haków z dodatkowymi zadziorami, które lepiej trzymają przynętę. W jeziorach używam ciężarków nie większych niż 10 gram , w rzekach w zależności od siły nurtu. .Zestawy im prostsze tym lepsze. U mnie jest to po prostu oliwka na głównej żyłce, krętlik z agrafką (szybka wymiana przyponów) i przypon długości 60-80cm..
W jeziorach łowimy z otwartym kabłąkiem kołowrotka. Węgorz bierze przynętę odpływa kilka metrów po czym się zatrzymuje, gdy rusza ponownie zacinamy. Godne polecenia są elektroniczne sygnalizatory brań. Mogą być tez zwykłe bombki podwieszane na żyłce, lub kawałek styropianu. W rzekach łowimy nieco inaczej. Wędki ustawiamy się pionowo, na szczytówkę zakładamy dzwoneczek. Tu nie trzeba czekać. Zacinamy gdy tylko zacznie dzwonić. Na rzece nie polecam zwykłych podpórek.. Jeśli się zagapimy lub przyśniemy możemy stracić kij. Jako podpórkę lepiej wykorzystać kawałek metalowej rurki (ok. 50 cm). Rurkę zagniatamy w jednym końcu (wystarczy kilka uderzeń młotkiem). Zagniecioną część można przyciąć kontówką by lepiej wchodziła w ziemię. Rurkę wbijamy nad woda, wstawiamy kij i żadna siła go już nie ściągnie.
Pamiętajmy aby używać podbieraka z małymi oczkami ( w duże potrafi się zaplątać). Jeśli chcemy rybę zabrać to przechowujemy ja w zamkniętym wiadrze ( z siatki potrafi uciec). Pamiętajmy aby przed wyprawą przygotować odpowiedni zapas gotowych przyponów. Nie zapomnijmy o latarce , a najlepiej dwóch.